Poprzedni temat :: Następny temat
Z marginesu księgi
Autor Wiadomość
birchie 
Uczeń IV Kręgu
Metal Fist Shaman


Wiek: 41
Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 94
Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-11-28, 21:40   Z marginesu księgi

Witam po długiej przerwie :-D

Po dłuuugiej przerwie znów wszedłem w styczność z EDkiem. Udało się skompletować drużynę w Poznaniu i rozpocząć nowe przygody na bazie trzeciej już edycji systemu. W związku z powyższym pojawił się pomysł dokumentowania przygód. Dziennik ma mieć formę notatek badacza (w przeważającej formie). Pisany jest on przez adepta ksenomancji i z założenia na pierwszym planie ma znależć się jego punkt widzenia sytuacji. Narracja jest tu nieco poszarpana i, przyznaję, mam pewne obawy co do "strawności" tego tekstu. Zaryzykuję jednak. Poniżej załączam link:

http://pl.earthdawn.wikia...esu_ksi.C4.99gi


I samą treść:

Po pożegnaniu się z mistrzem Egerem, przybywam wraz z krasnoludzką karawaną do Wielkiego Targu. W drodze wciąż męczy mnie znajomy koszmar. Trudno mi odpocząć i zebrać myśli. Pokurcz prowadzący jeden z wozów radzi mi spotkać się z niejakim mistrzem Luppixem , mieszkającym właśnie na terenie targowego miasteczka. Nie mam nic do stracenia, a myśl o pozbyciu się natrętnej wizji nie daje mi spokoju...

Odszukuję Luppixa. Okazuję się być typowym, zadufanym pokurczem. Sprawdza mnie astralnie i każe wrócić , gdy słońce rozxpocznie swą wędrówkę w dół. Udaję się zwiedzić Wielki Targ...

Wracam po odpowiedź. Krótkonogi obwieszcza mi swoją wydumaną teorię, jakoby moje szkolenie adepta nie zostało ukończone. W swej krótkiej przemowie zdąża obrazić nie tylko mnie, ale i mistrza Egera. "Dokończ swoje szkolenie", mówi pokurcz- "Zdecyduj się w końcu na którąś z dróg". Im dłużej o tym myślę, tym więcej sensu doszukuję się w słowach krasnoluda. Zgodnei z poradą (robię to raczej z ciekawości i braku zajęcia, niż wiary w słowa Luppixa) postanawiam dołączyć do grupy adeptów udającej się do Nowej Południowej Kopalni (leżącej, a jakże, na wschodzie)i mającej eskortować kolejną krasnoludzką karawanę. Tak poznaję Elfa Telnara Wygnańca, tskranga Taraka i ludzkiego trubadura Keiro. jak można się domyślić nie jest to kompania moich marzeń...


Podróż trwa około tygodnia. W międzyczasie zaliczamy napad górskich bandytó. Do boju rusza dowódca ochrony karawany - pokurcz wojownik, Tarak i Telnar. Dwóch ostatnich zostaje podziurawionych przez wrogich łuczników. Ja wykazuję się większą dozą instynktu samozachowawczego i kryję pod wozami, razem z całą gromadą brodaczy. Trubadur Keiro przesypia całą walkę na jednym z wozów. Bitwa zostaje w zasadzie wygrana przez jednego krasnoludzkiego tarczownika, co wzbudza moją podejrzliwość, jako że rany na zwłokach zadane zostały sztyletem, zaś brodacz włada inną bronią. Badanie za pomocą magii nie przynosi zadowalających rezultatów. W dalszej drodze zużywam znaczną część moich materiałów opatrunkowych na podziurawionych towarzyszach, by zaskarbić sobie jakiś cień zaufania. Cała heroiczna banda podwozowych krasnali uważa mnie za tchórza przez mój taktyczny odwrót. Ironia?



Notatka: Odszukać przedpogromową kapliczkę Mynbruje i odzyskać relikwię/artefakt w formie wagi.

Odkrycie: tunel wykonany przez nieznaną istotę. Ściany wyłożone substancją o pochodzeniu nieznanym. Zabrano próbkę. Pierwsze wrazenie: wypalona glina o zielonym zabarwieniu. Zapach mocno octowy. Prawdopodobnie przed zastygnięciem konsystencja płynna. W momencie pobrania: kruche, twarde. W pobliżu tunelu znajdowane odpryski substancji w formie bąbli wypełnionych ziemią. Struktura tunelu ciągła. Wysłany w głąb nietoperz nie zauważył istot zywych. Udajemy się w głab tunelu, kierując ku źródłu odoru. Po przejściu ponad tysiąca kroków zapach słabnie. Pionowo wybite wyjście na powierzchnię na wysokości 5m. W połaczeniu z 2metową średnicą tunelu pozwala to na kolejne wyobrażenie o wielkości stwora. Na zewnątrz, na ziemi zastygnięty śluzowy ślad o zielonym zabarwieniu.


Odkrycie: Znajdujemy kapliczkę. Wbrew przypuszczeniom nie jest to kapliczka Mynbruje. Wewnątrz niewielkiego murowanego budynku czarny marmurowy podąg przedstawiający zakapturzoną postać, trzymająca strzałę w ręku ( Vestrial?). Znika trubadur. Prawdopodobnie pułapka. Badanie astralne obiektu ukazuje 4 astralne kopie środkowego pomnika, różniące sięszczególami, ustawione w kolejncyh rogach budowli. Przed głównym pomnikiem widoczny astralny prostopadłościan zawierający wzorzec czaru powiązany ze wspomnianymi figurami (być może forma pułapki). ze względu na wyczerpanie spowodowane badaniem - niemożliwe dokładniejsze rozpoznanie obiektu badań.

Towarzyszący nam krasnolud po zabraniu z kapliczki niezidentyfikowanego przedmiotu, ucieka, wykorzystując naszą nieuwagę. Po nieudanych próbach wydostania trubadura z domniemanej pułapki, wysyłamy zwiadowcę do wioski celem wezwania pomocy. Tskrang schodzi z góry po śladach śluzowatego stwora. Po stosunkowo niedługim czasie trubadur pojawia się. jego pojawienie poprzedzone jest formą anomalii astralnych, objawiające się brakiem możliwości wzrokowego dostrzeżenia obecności przy równoczesnej możliwości oddziaływania na obiekty fizyczne. Wstępnie sklasyfikowane jako zaklęcie iluzyjne, być może wspomagane magią szalonej Pasji.


Powrót do wioski pierwotną drogą. Przed wydostaniem na zerowy poziom kopalni słyszalny łomot. na poziomie zerowym zastajemy zabarykadowane drzwi. Wg relacji krasnoludów- na zewnątrz forma dużej glisty.


UWAGA! WYCZUWALNA OBECNOŚĆ DUCHA! Brak innych informacji. Opętanie - Zwierzę? Horror?

Opis stworzenia: długość ponad 3 ludzi, średnica adekwatna do średnicy tunelu, budowa walcowata. Widoczne spore ilości zielonkawej substancji wydzielanej przez stwora. Zabarwienie obiektu- brunatne, ze śladami spalenizny (efekt ataku pokurczy?). W przedniej części ciała (niewyróżnionej) duża paszcza wypełniona zębopodobnymi wyrostkami. Brak widocznych organów zmysłowych. Ruchy nieskoordynowane (potwierdza powyższe!). Duża siła. Wydaje się niewrażliwy na fizyczne ataki.

Aspekt humorystyczny: legendarna krasnoludzka odwaga- zarzuty wzgledem mojej osoby (walka z bandytami). Wizja walki ze stworem- krasnale w domach, walczący: Tarak i Telnar!

Stworzenie pokonane przez miejscowego Mistrza Żywiołów (Saren). Sposób nieznany. Brak fizycznych efektów zaklęcia. U glisty brak oznak życia. Zastygnięcie zwierzęcia w fazie dużego napięcia mięśniowego (wyprężenie ciała). Obiekt powinien zostać poddany bardziej szczegółowej analizie.
_________________
Szaman wali pozytywem w twarz agresora... pozytywne fluidy...
Ostatnio zmieniony przez Sethariel 2010-11-29, 23:45, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template junglebook v 0.2 modified by Nasedo