Wysłany: 2006-07-06, 12:01 Sesja a świat zewnętrzny
Witam
Co do humoru sesyjnego tonie wszystko, co śmieszne podczas gry wynika przecież z samej rozgrywki:) Są gracze potrafiący w ogóle nie zwracać uwagi na to, co się dzieje w ich otoczeniu, kiedy grają są i tacy, którzy kiedy grają potrafią to otoczenie odkształcać lub zmuszać do pewnych zachowań, które w konsekwencji okażą się śmieszne:)
Podam kilka przykładów z własnych doświadczeń, ale sądzę, że będziecie mieli takich sytuacji, co nie miara, bo każdy takowe ma:
1/ Mam wielką skłonność do gestykulowania, kiedy się, wczówam w odgrywanie... Czasem sam z siebie wstaje i unoszę głos, kiedy wygłaszam swą postacią jakieś bardziej znamienne słowa... Z tego właśnie tytułu zostałem zaatakowany i skutecznie ugryziony w rękę przez czającego się pod biurkiem mojego MG jamnika "Dropsa":)... Nikt mi jeszcze tak skutecznie nie przerwał wywodu i wczucia postaci jak On:D
2/ MG opisywał skradanie się drużyny po pogrążonym w nocnej ciszy posiadłości pewnego niegrzecznego Pana... Jedna z postaci usiłuje cichcem otworzyć drzwi do następnego pomieszczenia... MG dokonuje testu... "I nie udaje Ci się otworzyć tak cicho jak byś chciał, ponieważ stare ciężkie drzwi otworzyły się z piskiem i zgrzytem"... W tym samym momencie drzwi od szafki znajdującej się w tym pokoju otworzyły się ze znamiennym zgrzytem:D
3/ Plądrowaliśmy z pełnymi gaciami kopalnię, z której jakiś szkaradny stwór wykurzył górników i kilku z nich zaginęło w kopalni bez wieści... Nagle MG zaczął wspominać o roznoszącym się echem dziwnym słyszalnym przez wszystkich oddechu... Zmieniła się muzyka na taką bardziej złowrogą... Światło świec przygasło znamiennie... Każdy z graczy już wiedział, co się święci... Każda z postaci już z bronią w ręku przyczajona na swej pozycji... I wtedy, kiedy MG zaczął: "I nagle wyskakuje na Was paskudna, szkaradna postać, którą widzicie w świetle pochodni..."... W tym samym momencie drzwi pokoju naszego MG otwarły się z hukiem i weszła Gosia jego siostra z turbanem na głowie i jakimś zielonym kremem na twarzy(coś ala maseczka) i zapytała: "Nie widział któryś mojej komurki?":D... Zrobiła to z takim impetem i w tak kompletnej Ciszy, że wszyscy się przestraszyli nie na żarty:D
4/ Sesje nocne... Tak znamienne i tak miło przeze mnie wspominane miały pewna słabość... Jeśli gracze niebyli całkowicie z mojej drużyny... Bo My wiedzieliśmy, kiedy robimy przerwę i niestraszne nam były trudy długotrwałej całonocnej gry bez jedzenia i kawy:D... To zawsze któryś się wyrwał żeby zamówić pizze to żeby zrobić coś do picia to, że on musi za potrzebą itp. Ciekawy motyw to także wchodzenie z górą kanapek Mamy naszego MG w najmniej oczekiwanym momencie, co było bardzo miłe, ale rozwalało sesje, na co najmniej 30 minut:D Co miało konsekwencje w potrzebie popicia czymś tych kanapek a potem biegania do ubikacji:D
Nic nie przebije z tych rzeczy tego, co kiedyś nieświadom konsekwencji dokonałem przynosząc na sesję w dobrej wierze paczkę dropsów jakiejś tam nieznanej firmy:) Jako że jak zawsze musze coś wymyślić nie były to zwykłe dropsy, ale jak się okazało potem... Wiśniowe dropsy... Z nadzieniem:D Sesja była fajna i wszyscy dobrze się bawili i nagle zacząłem ni z tego ni z owego grzebać w torbie i wymacałem w ciemnicy te właśnie paczkę dropsów:) Żarłoczna i wiecznie nienapasiona moja kompania zaraz podchwyciła wątek, co ja tam znalazłem w swojej torbie... Odrzekłem wiec, że: "Chciałbym Was uraczyć Pasibrzuchy dropsami, które nieopatrznie kupiłem przed sesją i nie zdołam ich przez to zjeść sam":D Rzucili się od razu na dropsy i każdy wziął na raz po dwa tak, że nie zostało mi w dłoni nic oprócz papierka:) Smaczne były to dropsy do ssania i do dziś nie mogę dojść jak wśród tak niecierpliwej zgrai nikogo nie pokusiło to, aby pogryźć cukierki wcześniej od innych:D Wszyscy ssali równo i nagle w pewnym momencie... W trakcie jak przemawiał MG wygłaszając pewną sentencję... Wszyscy naraz dossali się do nieoczekiwanego wnętrza dropsów:D... Które było ochydne:D... Wszyscy zaczęli wymawiać"Blleeee" itp. i zaraz rzucili się do śmietnika i do łazienki i do picia, aby zabić ten wstrętny smak:D... Od tamtej pory wprowadziliśmy zakaz przynoszenia dropsów na sesje:D... A potem wspominaliśmy długo czas:)... Tak się fajnie ssało:)... Patrzyli na siebie wszyscy w półmroku i śmieli się, bo w chwilach ciszy było słychać jak wszystkim dropsy obijają się od zębów:D
5/ Był także motyw, że nagle przmieżając w przygodzie pewne miasteczko doszedł uszu graczy pewien śpiew z ulicy:)... Na przystanku autobusowym przed domem kumpla siedział pijaczek i śpiewał... MG wykorzystał motyw i pojawił się śpiewak, dla którego nie musiał podkładać wokalu:D
No starczy narazie:)... Sądzę, że tego typu zdarzeń macie zapewne, co niemiara:) Podzielcie się, zatem:)
Wysłany: 2006-07-06, 12:31 Re: Sesja a świat zewnętrzny
sir_lancelot napisał/a:
5/ Był także motyw, że nagle przmieżając w przygodzie pewne miasteczko doszedł uszu graczy pewien śpiew z ulicy:)... Na przystanku autobusowym przed domem kumpla siedział pijaczek i śpiewał... MG wykorzystał motyw i pojawił się śpiewak, dla którego nie musiał podkładać wokalu:D
Mialem podobna sytuacje. Kiedy jeszcze nie puszczalismy na sesji muzyki z komputera, kiedy jeszcze mp3 nie byly popularne, puszczalismy muzyke z kaset magnetofonowych. Rozne klimatyczne utwory pomieszczone na kasecie. BG byli akurat w karczmie i omawiali cos waznego. Nagle z tasmy magnetofonowej poleciala japonska wersja Queen Oczywiscie to elficki trubadur zaczal swoja piesn
Mialem podobna sytuacje. Kiedy jeszcze nie puszczaliśmy na sesji muzyki z komputera, kiedy jeszcze mp3 nie były popularne, puszczaliśmy muzykę z kaset magnetofonowych.
Z kasetami magnetofonowymi było wiele ciekawych motywów to fakt:D
Zacięcia taśmy w najmniej dogodnym momencie, co sprawiało, że poważna scena grozy zamieniała się w beczkę śmiechu niechcący:D
Najlepsze były jednak te radiomagnetofony, w których w półmroku miałeś duże prawdopodobieństwo nagłego przełączenia trybu działania:)... Typu leci klimatyczna muza idealnie pasująca do przebiegu opisu MG i akcji a tu nagle jeden nieprecyzyjny ruch palcem i już leci jakieś techno z radia:D
Ciekawy jest też motyw potrzeb fizjologicznych na sesji, co coniektórzy kulturalni Gracze potrafili dać wyraz w niejednym zagęszczeniu pola gry:D Nie od dziś krąży powiedzenie, że nie ma nic lepszego jak smród graczy skupionych na sesji w jednym małym pomieszczeniu:D... I to w niebezpiecznym sąsiedztwie ognia:D... Czyli świeczki:D
Kiedy jeszcze nie mieliśmy samodzielnego mieszkania z Veersem, nie raz i nie dwa musieliśmy grać w jakiejś taniej knajpce. We wczesnych godzinach popołudniowych w takich miejscach siedzą głównie lokalni pijaczkowie.
Ostatnio zmieniony przez Muscat 2009-01-12, 19:14, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum