Wiek: 51 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 1091 Skąd: Poznaďż˝
Wysłany: 2007-09-29, 00:14 Wielki Targ
A tak kiedyś napisałem parę słów Wielkim Targu. Teraz pewnie wszyscy to już wiedza bo dostęp do podręczników anglojęzycznych jest większy, no ale gwoli informacji tekst się mocno nie zestarzał.:) Przeklejam.
Wielki Targ jest rozciągnięty wokół Królewskiego Traktu (Royal Road) wiodącego wgłąb Throalu wprost na Wielki Bazar (Grand Bazaar). O ile przed rokiem 1500 nie był to jakiś wielki ośrodek, ot po prostu cwani kupcy unikając niemiłosiernie wysokich podatków Throalskich (40%... a porównaniu z tym co zabiera nam z pensji IV Rzeczpospolita (44%) to ja bym chciał też się czuć tak bezpiecznie jak w Throalu), zakładali sobie "stragany" przed bramą do Królestwa i tak starali się uhandlować.
Z czasem stragany zamieniły się w drewniane domy, a obszar zajęty pod handel okropnie rozrósł. Pojawili się stali mieszkańcy, a z nimi pewien element. Gwardia Throalu czasami interweniowała, ale jak kupcy nie chcieli płacić za opiekę, to ich w końcu olali.
W roku 1505 populacja Wielkiego Targu przekroczyła 50 tys, a więc liczebność spora, prawie jak wewnętrzne miasta Throalu, chaos, bezprawie i ryzyko wzrosło znacząco. Od roku 1506 burmistrz WT niejaki Gliniak (Clystone) ustanowił podatek na ochronę działalności kupców, ale po prawdzie to tylko kolejne nadużycie, zdzieranie pieniędzy (omalże bezprawne, jeśli mielibyśmy o jakiejś namiastce prawa mówić), a pomocy zero.
Stąd też coraz więcej kupców zaczęło obchodzić podatki. W roku 1508 - wedle podręcznika Throal, the Dwarf Kingdom, proceder unikania podatku jest masowy, a większość transakcji ukrywana, więc nielegalna. Czarny rynek rozkwita nad podziw.
Gliniak próbował i owszem sobie z tym poradzić, ale stopień korupcji w zarządzie Wielkiego targu i wśród "stróżów prawa" jest tu chyba najwyższy na świecie. Toczy się regularna zabawa w kotka i myszkę z przemytnikami, zwłaszcza tymi, którzy płacą wielkie haracz SzybkiemuCieniowi (Shadowswift). Ten zaś jest bossem największego i najbardziej wpływowego gangu w mieście. I faktycznie dzieli władzę z Gliniakiem. Zwyczajni ludzie mają się kiepsko, coraz więcej ucieka do Throalu. Na rok 1508 populacja spadła poniżej 45 tys i maleje nadal.
Teoretycznie miastem zarządza Rada Kupców (The Council of Merchant) na której stoi Burmistrz (Magistrate - to poprawniej sędzia, ale myślę, że tłumaczenie burmistrz bliżej oddaje charakter posady). Praktycznie pełnia władzy należy do burmistrza, ktory zarzadza dekretami. CO ciekawe, może uchylić prawo ustanowione w dekretach poprzedników, własną decyzją. Wcześniej było to piętnowane przez członków Rady, ale teraz za Gliniaka każdy siedzi cicho jeśli nie chce mieć nocnej wizyty. On sam zaś lawiruje między zdzieraniem kasy, a unikaniem zbytniej uwagi ze strony Throalu.
Kim on jest? Wybrany przed kilku laty na początku był zgodnym reprezentantem Rady. Nie szukał scysji, tylko raczej biurokratycznie chciał to i owo doprowadzić do porządku. Gdy się okazało, że jego plan opodatkowania (na szczytne cele wtedy) został storpedowany, wziął Rade za łeb i postawił na swoim. Jest adeptem Iluzjonistą. Rządzi miastem jak tyran, brutalnie i bezwzględnie (osobiście sądzę, że zmusiły go do tego okoliczności, nie uznaję go za badguya, powziął takie środki prewencji jakie najłatwiej i najtaniej wziąć). Clyston boi się Throalu,. ma świadomość, że gdyby miasto pogrążyło się w chaosie, to w kilka minut zostanie poddane okupacji przez siły Varulusa. Dlatego usiłuje za wszelką cene wykazać się legitymizmem swej władzy. Inaczej skończyłby w lochach Throalu. Podręcznik nie wskazuje na krąg Gliniaka, ale ja dałbym mu między 6 a 9.
Rada Kupców, to wpływowi biznesmeni, pochodzący od założycieli miasta. To nie jest demokratyczna grupa, raczej klika interesów. bądźmy szczerzy - prawie jak mafia. Liczy sobie prawie dwa tuziny członków, a nowi mogą być dobierani tylko przy powszechnej zgodzie. Czujesz tę "demokrację" ? Rada jest głęboko podzielona na frakację. Lizusów Gliniaka, jego zażartych wrogów i resztę, która obserwuje.
Głową tych pierwszych jest niejaki Keinar, patriarcha klanu kupieckiego (ludzie) handlującego przyprawami. Zresztą to były burmistrz.
Po drugiej stronie (przeciwnicy) zasiada Taliel, elfka. Jest prezesem konsorcjum handlarzy kamieniami szlachetnymi. Tak przy okazji. Chce powrotu włądzy w ręce Rady i uwolnienia handlu spod podatków. Nieoficjalnie najmuje i dobrze płaci adeptom, za eliminowanie "poborców podatków" Gliniaka "pilnujących porządku" w mieście. Szybkiego Cienia równiez traktuje jak przeciwnika, mimo pozornie wspólnych celów.
CO robią ludzie Gliniaka? Generalnie pilnują porządku, rozdzielają bójki, ale rację przyznają temu, kto wręczy większa łapówkę. Przemierzają miasto w sześciosobowych grupach, którą dowodzi "sierżant". Za 50 srebrników można oczekiwąc, że spuszczą łomot jakiemuś chudzinie. Za 100 można od nich wymagać nieco więcej wysiłku. ALe na widok adepta biorą ogon pod siebie i załatwiają "ważniejsze" rzeczy.
Głównie zbierają podatki od unikających tego kupców.
Ci którzy płacą dobrowolnie (prowadzą księgi i miesięcznie się spowiadają) musza potrącić 2-9% swych dochodów. Ja bym powiedział, luzik. Jeśli ludzie Gliniaka znajdą jednak dowód na unikanie podatków, wtedy zwykle rozrabiają. Potrafią rozwalić sklep, poturbować rodzinę i dobrać się do kobiet. Choć nie są tak brutalni jak członkowie gangów. Żaden z gwardi Gliniaka nie jest adeptem. Żaden adept by się tak nie poniżył.
Jeśli wchodzisz do WT z towarem, a nie masz kwitu na niego (co w jakiej ilosci i po co) jesteś traktowany jak przemytnik, a towar jest kontrabandą. Jeśli to robisz świadomie by zbić kapitał, licz się że zwrócisz uwagę chłopców SzybkiegoCienia. A z nim nie ma żartów. Tych kolesi zwie sie Buundavim, zlepek slangu throalskiego oznaczającego workera i przekleństwo orkowe. Tak naprawdę to banda głupich osiłków, cwaniaczków i przestępców, równie tchórzliwych jak ludzie Gliniaka.
SzybkiCień, to 23 letni Trubadur, człowiek. Uwielbia grać zwykłego kupca, ale swych ludzi trzyma w strachu i żelazną ręką. Miasto traktuje jak swą własność. Ma dosć kasy, by wynając wysokokręgowych killerów, jeśli ktoś wszedłby mu naprawdę na odcisk. Powiada się, że kiedyś był therańskim niewolnikiem.
Jednym z jego najlepszych przydupników jest niejaki Hamivar. Krasnolud. Na pozór oczywiście, bo planuje prędzej czy później zabić swego szefa i zająć jego miejsce.
Pavlak Greatgirth. To byczy ork, nowy na służbie u SzybkiegoCienia, ale już dorobił się sławy wraz ze swoimi byłymi nomadami. Bruździ i Gliniakowi i Szybkiemu CIeniowi, bo nie zna się na korumpowaniu tylko na łomocie. Stereotyp brutalnego głupka.
T'shlea V'omponian. T'skrangowa babka, od lat uwikłana w porachunki gangów w mieście. Obecnie konkuruje z Chyżym Cieniem
*******************************
Prowadząc sesje w WT należałoby oddać odmienną atmosferę niż w Throalu. WT to miasto chaosu, bezprawia i złudy zarobku. Oczywiście adepci zwłaszcza na wyższych kręgach raczej nie zostaną złomotani za byle co. I na czarnym rynku mogą dostać wszystko (kwestia czasu i pieniędzy).
Mieszkańcy miasta do dumni indywidualisci, przywykli do pewnego chaosu. Handlarze nie gromadzą się zgodne gildie jak w throalu, w sąsiedzie widzą konkurenta którego trzeba ostro zwalczać. Zazwyczaj każdy pilnuje wlasnych spraw i własnego nosa, a wściubianie go w sprawy innych może spowodować utratę. Nosa wraz z głową.
To zupełnie inaczej niż w kulturze throalskiej, gdzie byle przechodzień na skwerku cię zagadnie jak sypiasz, z kim i po co, bo to fajny temat do rozmowy, zwłaszcza publicznej.
Knajpy.
Najsłynniejsze to Odważny Wojownik (Brave Warrior), przybytek adeptów, najemników i wszelkiej maści zleceniodawców poszukujących chętnych sławy i gotowych nadstawić karku.
Żonglująca Cieniopłaszczka (Juggling Shadowmant) powinna być znana z przygody Splugawieni. Tam znajdziemy wiele szczegółów na temat knajpy, jej właściciela i niejakiego Charboyi,. wpływowego kupca odgrywającego rolę w storyline. Właścicielem knajpy jest niejaki Gryzimóżdżek, troll, który stracił stopę podczas wyprawy do Parlainth (nie adept).
MNiej bezpieczne lokale to "Pod płóciennym nietoperzem" (The Canvas bat) gdzie popijają chłopcy Gliniaka, The Staff of Office (dziwne do tłumaczenia) z ekipą jak wyżej, czy Stalowy Sierota (Steel Orphan) - miejsce zgromadzeń członków rady, przeciwnych Gliniakowi.
Fajne miejsce to Beczułka Szminki (The Tub of Rouge), gdzie łatwo można dostać osobę do towarzystwa i namiętnej nocy.
Najgorszą reputacją cieszy się tawerna prowadzona przez na wpół oszalałego trolla, Tavarlona, pod nazwą Mój Martwy Papa (My dead father). Ponoć najbrudniejsze miejsce w Wielkm Targu.
Rzut z góry na miasto przypomina rybią ość. Królewski Trakt wiedzie prosto do wrót Throalu, a w poprzek (jak ości) przecinają go uliczki miasta. Swe nazwy czerpią z rodzaju handlu jaki w danym miejscu kwitnie. A więc ALeja Mieczy, Alej pergaminów, Aleja Jedwabiu, Aleja Przypraw, Masła, Powrozów, Kapeluszy, Płaszczów, Świec itp.
Aleja Dywanów to miejsce gdzie znajdziecie wspaniale urządzoną, choć stosunkowo małą w porównaniu do innych karczmę zwaną "Wieczny Przybytek". Karczmę skrupulatnie prowadzi znany elficki iluzjonista (5 krąg) Detreth Silvane z Urupy. Pomaga mu w tym ludzki kucharz imieniem Craymore oraz dwie ludzkie barmanki Siltoria i Dominicue. Karczma mieści się w dwupoziomowym budynku na parterze. Dół budynku zrobiony jest, wyjątkowo jak na Wielki Targ, z twardego, białego kamienia. Piętro, gdzie mieści się mieszkanie właściciela Przybytku, wykonane jest z drewna. Całość idealnie do siebie pasuje. W środku jest dość przestronnie, stoi kilka rzędów stolików, w rogu mieści się kominek gdzie czasem spotkać można trubadurów lub nawet samego Dethretha zabawiającego klientów swymi sztuczkami i opowiadającego historie ze swego życia. Po lewej stronie od wejścia jest mały kącik, gdzie zwykle przesiadują zamożniejsi klienci korzystający z chwili spokoju. Jako, że Wieczny Przybytek to luksusowa karczma, ceny tu są średnio o 10-20% wyższe. Dostać za to można tu prawie wszystko, wliczając w to drogie wina, piwa a nawet deser therański. Mniam...
Byłbym zapomniał... będąc w środku uważajcie na to co mówicie. Lepiej nie wspominać przy właścicielu o Therze. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że Dethreth urodził się i wychował w samym sercu Imperium i ma na jego punkcie lekką awersję. Lepiej o Therze przy nim nie wspominać, denerwuje go to i wywołuje niepotrzebne emocje... Uważajcie też na wasze maniery, na ich punkcie Dethreth też jest trochę wyczulony...
Poza tym krążą plotki jakoby Dethreth był dobrym znajomym Szybkiego Cienia. Ponoć widziano podejrzanych dawców imion zaglądających do mieszkania właściciela Przybytku celem załatwienia nielegalnych transakcji. Radziłbym uważać.
Agnar, krasnoludzki kupiec z Wielkiego Targu, stały bywalec Wiecznego Przybytku
Wielki Targ.jpg
Plik ściągnięto 191 raz(y) 133,36 KB
_________________ Wojciech 'Sethariel' Żółtański Gry-Fabularne.pl - serwis o grach fabularnych
Ostatnio zmieniony przez Sethariel 2007-09-29, 18:29, w całości zmieniany 10 razy
Mogę podesłać mapę Wielkiego Targu jakby ktoś chciał. Przerobiłem ją na Polski. Tylko niektóre nazwy mogą być inne niż w wyżej wymienionych fragmentach.
Wiek: 51 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 1091 Skąd: Poznaďż˝
Wysłany: 2007-10-11, 15:15
Dostanie się do interfejsu administratora stron earthdawn.pl graniczy z cudem.
NIe wiem, ale mi się już odechciało. Nie wiem co się dzieje, czy to wina Horyzontu, czy też po prostu sama baza tego mambo, co andrzej postawił jest tak rozpierdolona, że nic z tym nie można zrobić....
W każdym razie mi ręce opadają i chyba zrezygnuję z aktualizowania czegokolwiek.
Nawet nie myślę, o postawieniu od nowa na jakimś nowym systemie i zabawie z przenosinami danych...Przepraszam, ale daję sobie spokój............
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
bądźmy szczerzy - prawie jak mafia. Liczy sobie prawie dwa tuziny członków, a nowi mogą być dobierani tylko przy powszechnej zgodzie. Czujesz tę "demokrację" ? Rada jest głęboko podzielona na frakację. Lizusów Gliniaka, jego zażartych wrogów i resztę, która obserwuje.
