Temat wiele razy poruszany... jak uniknąć sytuacji kiedy nie chcemy dać naszym magom wszystkich czarów...
Mimo, że powiemy naszym magom, że czarami nie należy dzielić się na lewo i prawo, to i tak kiedy pojawi się inny mag z "fajnym" czarem, bardzo często zdarza się, że gracz odda wszystkie swoje czary byle tylko dostać ten jeden fajny. Wychodzi z założenia: "ja nic nie tracę, a zyskuję fajny czar". Nie można również ograniczyć wszystkiego do pieniędzy, bo przecież jak sprzedamy graczowi czar za 1000sz, to później on będzie chciał go również sprzedać, bo dlaczego nie ?
A nawet jeśli później spotkają NPC'a, któremu sprzedali czar i okaże się on wielki zły i wogóle... to ja pytam ile można ? :/ Bo przecież nie będę na nich nasyłał każdego maga, z którym coś shandlują, a nie mogą im mówić, że będąc w Wielkim Targu nie mogą znaleźć żadnego adepta dyscypliny którą się parają...
Dlatego u mnie zmieniłem to i zapewne nie zaakceptujecie tego pomysłu, ale ja go stosuję i powiem, że sprawdzał się nie najgorzej :)
Każdy z magów,niezależnie od dyscypliny ma księgę, lub coś w rodzaju odpowiednika, skrawki materiału z wyszytymi symbolami, kamienie z runami, tatuaże itp.
Każdy czar zawiera się w księdza. Czyli gracz nie może rzucać czarów jeśli nie ma przy sobie swojej księgi. Czary zapisane w księgach mają swoją moc.
Kiedy jeden czarodziej przepisuje od drugiego czar, wraz z przepisywaniem tamten w pierwszej księdze znika... jego moc zostaje "przeniesiona" do drugiej księgi... a same napisy, wzory w pierwszej księdze stają się bezużyteczne.
Skąd biorą się czary ??
Poprostu ukryte są gdzieś w świecie, przykładowo gracz podróżujący przez puszczę, może nagle zauważyć jakieś dziwne zjawisko, którego nikt inny nie będący magiem nie zauważy, będzie to właśnie unoszący się wątek czaru, na zwykłej kałuży obok której zatrzymają się odpocząć adepci, zaczną kształtować się intrygujące wodne symbole. Jeśli graczowi uda się wykonać udany test przepisywania czaru przeniesie go i umieści w swojej księdze, jeśli mu się nie powiedzie, spłoszy wątek, który znajdzie sobie inne miejsce.
Tak to wygląda. Jak możecie łatwo zauważyć, teraz gracze naprawdę się zastanowią czy dajmy na to, chcą mieć jeden silny czar, ale np. kosztem 3-4 słabszych, których być może już nigdy nie uda się znaleźć.
Ostatnio zmieniony przez Sethariel 2008-12-29, 03:08, w całości zmieniany 1 raz
Skąd biorą się czary ??
Poprostu ukryte są gdzieś w świecie, przykładowo gracz podróżujący przez puszczę, może nagle zauważyć jakieś dziwne zjawisko, którego nikt inny nie będący magiem nie zauważy, będzie to właśnie unoszący się wątek czaru, na zwykłej kałuży obok której zatrzymają się odpocząć adepci, zaczną kształtować się intrygujące wodne symbole. Jeśli graczowi uda się wykonać udany test przepisywania czaru przeniesie go i umieści w swojej księdze, jeśli mu się nie powiedzie, spłoszy wątek, który znajdzie sobie inne miejsce.
Czytaj podrecznik: Czary naleza do spuscizny sprzed pogromu, a pochodza od tych, ktorzy wieki temu badali nature magii i udalo im sie ujarzmic jej czesc. Wiekszosc Barsawianskiego dzidzictwa utracono w trakcie pogromu, zas na Therze tradycja magiczna przetrwala w praktycznie niezmienionej formie.
To, co opislaes jest dla mnie lekko absurdalne. Czar jest formula ksztaltowania rzeczywistosci, stworzana przez maga. Postaci gracy moga tworzyc czary... Czary znikad, zyjace wlasnym zyciem, widzialne dla wybranych to juz troche za daleko, jak na moj gust, posunieta epickosc...
Cytat:
Kiedy jeden czarodziej przepisuje od drugiego czar, wraz z przepisywaniem tamten w pierwszej księdze znika... jego moc zostaje "przeniesiona" do drugiej księgi... a same napisy, wzory w pierwszej księdze stają się bezużyteczne.
Bzdura. Czar w ksiedze jest rodzajem matrycy. Polecam przeczytanie rozdzialu o magii z podrecznika.
Poza tym: Co rozumiesz przez "Silny czar"? Taki, ktory ma "duzo damedzu"? Ja osobiscie grajac czarodziejem korzystam z tych podstawowych - Zmysl Astralny i Badanie Aury, czasami Rozproszenie Magii. Z bojowych Umyslowy sztylet i Miazdzaca wola przeciwko wrogom, a Ognisty atak do niszczenia np. drzwi. Szczerze mowiac nie widze potrzeby posiadania "Tnacej Sfery", czy podobnych czarow...
Nie ma znaczenia ile masz czarow, jesli nie potrafisz ich wykorzystac. A jesli mozesz chociaz zarobic pare srebrnikow sprzedajac innemu magowi czar, to dlaczego nie? Chociaz ja osobiscie wolalbym raczej system wymiany, lub questow za udostepnienie czaru.
_________________ Mariusz "Kot" Butrykowski
"The only way to keep them in line is to bury them in a row..."
Wiek: 36 Dołączył: 23 Maj 2006 Posty: 236 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-06-12, 20:10 Re: Magia
Vasquez21 napisał/a:
Dlatego u mnie zmieniłem to i zapewne nie zaakceptujecie tego pomysłu, ale ja go stosuję i powiem, że sprawdzał się nie najgorzej :)
Każdy z magów,niezależnie od dyscypliny ma księgę, lub coś w rodzaju odpowiednika, skrawki materiału z wyszytymi symbolami, kamienie z runami, tatuaże itp.
Każdy czar zawiera się w księdza. Czyli gracz nie może rzucać czarów jeśli nie ma przy sobie swojej księgi. Czary zapisane w księgach mają swoją moc.
Kiedy jeden czarodziej przepisuje od drugiego czar, wraz z przepisywaniem tamten w pierwszej księdze znika... jego moc zostaje "przeniesiona" do drugiej księgi... a same napisy, wzory w pierwszej księdze stają się bezużyteczne.
Hmm... troche to DeDekami zalatuje, ale to ciekawe, bo ja stosuje ten sam patent , tylko z jednym zastrzezeniem: ta ksiega znajduje sie w umysle gracza i nauczajac innego adepta danego czaru, jest on przez gracza zapominany. Jest jeszcze oczywiscie opcja, zeby "przelac" czar z umyslu do ksiegi (chociaz i tak bedzie zapomniany przez "przelewajacego") i tak powstaja ksiegi czarow znajdowane w starozytnych bibliotekach itp. Stwierdzilem, ze lepiej bedzie wprowadzic taka umyslowa ksiege, niz fizyczna, bo bardziej bedzie pasowala do konwencji ED - ze gracze moga bez zadnych przedmiotow rzucac zaklecia.
Swoja droga jak u was wyglada takie wiezienie?? Z jednej strony malo ktore wiezienie stac na orichalkowe kraty, nie przepuszczajace czarow i nie kazdy mag przyznaje sie do bycia magiem (wiec nie wiadomo kogo zamykac w takich wiezieniach, a kogo w zwyklych), a z drugiej strony ze zwyklego wiezienia byloby o wiele za latwo uciec magom...
no coz odnosnie kwestii wiezienia, po co zaraz kraty, prosciej chyba orichalkowe kajdany dla pewnych indywidualnych wiezniow, a sprawdzic czy ktos jest magiem przypuszczalnie mozna, zreszta, mag , nie-mag (czytaj adept) zawsze uzywa magii wiec tu i tu nalezaloby stosowac jakies "Tlumiki" magii. u mnie adept wyczuwa innego adepta poprzez dotyk (potrafi "wyczuc" magie w innym dawcy imion), wiec starczylby jeden adept pracujacy w takim wiezieniu, i w momencie gdy sie trafia wiezien-adept, trach kajdanki z domieszka orichalku:P
_________________ "Nie istnieje człowiek, sprawa, zjawisko, a nawet żadna rzecz, dopóty, dopóki w sposób swoisty nie zostały nazwane. Władzą jest więc moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie."
Wiek: 52 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 1091 Skąd: Poznaďż˝
Wysłany: 2006-06-12, 23:30
SPoro poruszonych watków.
Klopot z magami? Najprostsze, najtańsze rozwiązanie. Założyć na głowę wątkowy garnek. Jako przedmiot magiczny, jest astralnie substancjalny, więc nie można "przez niego" spojrzeć.
Dlaczego? Ano dlatego, że aby rzucić czar, każdy mag MUSI widzieć/zlokalizować cel. Nie może ot tak sobie powiesić zaklęcia w przestrzeni astralnej. Wyraźnie ta sugestia jest opisana w każdej z 3 edycji.
Wyczuwanie adeptow. To co pisze Bragi to homerules. Oficjalnie - adepta można odkryć wyłącznie badajac jego wzorzec (spoglądając astralnie). W świecie fizycznym goły adept, mający gołego bliźniaka nieadepta niczym się nie różni. Możesz go dotkać ile wlezie Choćbyś byl 8 kręgowym Wojownikiem, na dotyk nie wyczujesz.
Bragi wspominasz o wyczuwaniu magii. Oficjalne zasady wspominają o tym jeden raz. O testach niskiej magii jakie każdy Czeladnik może wykonać, by poczuć czy ma p[rzed sobą potencjalnego kandydata do inicjacji.
Zasady Vasqueza sa kontrowersyjne, jak wiele zasad domowych. Ja jednak powstrzymalbym się od ostrej krytyki. Każdy gra jak potrafi i jak lubi. Zasady domowe akcepotwane prze grupę są OK. Ponadto vasquez nie wyjeżdża z krytyką zasad oficjalnych wielbiąc swoje, więc proponuję powściągnąć ton
Ciekawostka z 2ED. Jeśli mag utracił swoją księgę (obojętnie w jai sposób), to po tygodniu zaczynał tracić możliwośc rzucani zaklęcia, tego z najwyższego kręgu. Następnego dnia kolejne, potem kolejne itd. Jedynym ratunkiem było odtworzenie księgi (testy Pisania/czyt. znaków magicznych), a tu jest ograniczenie - 1 zaklęcie dziennie...A jak coś nie wyszło
Fajna zasada? Zapomnieliście o niej?
EDC natomiast wprowadza kilka rzeczy opcjonalnych. Darmowa nauka wybranego zaklęcia na każdym kręgu (od 2 do 5). Ale potem kupowanie i płacenie za zaklęcia Punktami legend (nieco więcej niż w 2ED).
Ja osobiscie nie widzę wielkiego sensu w narzuacniu ograniczenia graczom-magom w handlowaniu zaklęciami. Sam stosuję prostą metodę - napotkany mag ma zwykle 80% tychsamych zaklęć. A inne? Albo handel wymienny, albo (najczęściej) wiesz... chętnie się na to zgodzę, ale wpierw poprosilbym cię o pewną przysługę...
Dla każdego MG wspaniałe pole do popisu, po co więc zabierać sobie przyjemność?
Wiek: 39 Dołączył: 23 Maj 2006 Posty: 152 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2006-06-13, 03:38
apropo wymazywania zaklec w momecie przepisania to powiedzcie mi dwie rzecz:
skora niby tak mialo by sie dziac to jakim cugem poczatkujcy odept lub nawet wchodzacy na pierwszy krag by znalazl nauczyciela, ktory by mu udostepnil jakiekolwiek zaklecia??
i skoro tak sie dzieje to skad tylu magow ma takie same zaklecia?? przeciez nikt nie siedzi i nie tworzy ich od nowa.
Kot:
Czytaj podrecznik: Czary naleza do spuscizny sprzed pogromu, a pochodza od tych, ktorzy wieki temu badali nature magii i udalo im sie ujarzmic jej czesc. Wiekszosc Barsawianskiego dzidzictwa utracono w trakcie pogromu, zas na Therze tradycja magiczna przetrwala w praktycznie niezmienionej formie.
Na początek, nie muszę czytać podręcznika bo już go czytałem ;). Chociaż pewnie czym więcej razy by się go przeczytało tym i lepiej.
Cytat:
Kot:
To, co opislaes jest dla mnie lekko absurdalne. Czar jest formula ksztaltowania rzeczywistosci, stworzana przez maga. Postaci gracy moga tworzyc czary... Czary znikad, zyjace wlasnym zyciem, widzialne dla wybranych to juz troche za daleko, jak na moj gust, posunieta epickosc...
Sam czar rzeczywiście jest "tworzony przez maga", ale tego przecież ja nie zmieniam. Magowie nadal tworzą czary. Normalnie jednak gracz, potrzebuje nauczyć się czaru, u mnie różnica polega na tym, że jego wiedza nie jest przechowywana tylko w głowie, ale również i w księdze (niezależnie od jej postaci).
A co do czarów znikąd, to równie dobrze można je traktować jak swego rodzaju osobne "byty", które były od zawsze na świecie (ja to tak traktuję), i to właśnie kiedy poziom magii na świecie podnióśł się to właśnie przez liczbę tychże czarów na świecie jak i ich zwiększoną moc... oba te czynniki wpłynęły na to, że pojawiły się horrory.
Cytat:
Kot:
Bzdura. Czar w ksiedze jest rodzajem matrycy. Polecam przeczytanie rozdzialu o magii z podrecznika.
Bzdura. Polecam przeczytanie tego zdania: "Dlatego u mnie zmieniłem to". Nie traktuj tego w odniesieniu do podręcznika...
Cytat:
Kot:
Poza tym: Co rozumiesz przez "Silny czar"?
Czar z wyższego kręgu... wydawało mi się, że jest to oczywiste :|
Cytat:
Kot:
Chociaz ja osobiscie wolalbym raczej system wymiany, lub questow za udostepnienie czaru.
Co do pierwszego: gracze nie patrzą co wymieniają... oddają wszystko za nowe czary
Co do drugiego: ileż można ?
Cytat:
Szaraq:
tylko z jednym zastrzezeniem: ta ksiega znajduje sie w umysle gracza i nauczajac innego adepta danego czaru, jest on przez gracza zapominany.
No ja już w tym względzie chciałem bardziej zostać w zgodzie z zasadami. Tzn. gracze mają nadal własne matryce na czary... jednak by włożyć czar muszą mieć przy sobie księgę. Jeśli wszystkie matryce są już zajęte, mag może nadal rzucać czary za pomocą księgi, tak jak jest to opisane normalnie w systemie.
Cytat:
Gerion:
Albo handel wymienny, albo (najczęściej) wiesz... chętnie się na to zgodzę, ale wpierw poprosilbym cię o pewną przysługę...
Dla każdego MG wspaniałe pole do popisu, po co więc zabierać sobie przyjemność?
Podobnie jak wyżej... odpisałem Kotowi:
gracze chcąc zyskać czar oddadzą wszystko ;), a na ile przysług można wysyłać graczy ? Raz, dwa... ale co dalej ?
Wiek: 52 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 1091 Skąd: Poznaďż˝
Wysłany: 2006-06-13, 09:16
Vasquez21 napisał/a:
gracze chcąc zyskać czar oddadzą wszystko ;), a na ile przysług można wysyłać graczy ? Raz, dwa... ale co dalej ?
Bo być może Vasquez opacznie rozumiesz słowo przysługa. Dla mnie to nie jest quest - przynieś mi z kaeru paznokieć Puchlaka, to nauczę cię Bólu (dwuznacznie zabrzmiało ).
Przysługa u mnie zawsze wynika z motywacji potaci. Raczej nigdy do tej pory mi się nie zdarzyło, żeby bohater gracza był pozbawiony jakiejkolwiek motywacji. Zwykle taką postacią w jej "życiu" targają różne emocje i porywy. Ja staram się tak dobierać "przysługi", żeby dla gracza był to wybór co najmniej trudny.
Pytasz ile można? A można do bólu. Gdyż za każdym razem Ty, jako MG, stawiasz graczowi wyzwanie. Zapewniam Cię, że się on nie znudzi pod warunkiem, że znasz jego oczekiwania, jego motywacje i jego cele. A od tego jest dobry MG, by nie tylko je znać, ale by również kreować.
U mnie czasami owe "przysługi" wydają się błache (ot, Ksenomanta jest niezłym rzeźbiarzem, dostaje więc miesiąc, na ozdobienie naturalnej wielkości rzeźbami t'skrangów nabrzeża miejskiego portu, bo jego mentor akurat ma w tym jakiś interes), a czasami decydują o dalszym życiu postaci (w zamian za przedmiot wzorca Horrora, para bohaterów musiała poświęcić swe uczucie, a inny skazał się na to, że w życiu nie ujrzy swego syna...).
Tak więc jak widzisz, wszystko jest w rękach MG. Sądzę, że nieco przesadzasz pytając "ile można". Jest to kwestia podejścia MG do tematu.
wszystko zależy od podejścia...
ja osobiście nie wyobrażam sobie właśnie takiej sytuacji, że:
BG znajduje jakiegoś tam nauczyciela a ten mówi "idź tam, zrób to" a ja nauczę Cię czaru...
ok więc drużyna idzie, robi coś tam, wraca, w międzyczasie gracz zdobywa jakieś PD, i znów chciałby poznać nowe czary, no więc ten znów "idź tam, zrób to", a gracz teraz myśli sobie... no ale nauczyłem się już potężniejszego czaru to co będzie za problem wymienić go na jakieś 2 z niższego kręgu ? idzie szuka... nie znajduje, no to mówi dobra to jeden za jeden... i co ja mam mu powiedzieć ? :/
A teraz wyobraź sobie, że masz dwóch magów w drużynie, jeden idzie do jednego mentora i drugi do drugiego, dziwnym zbiegiem okoliczności ich "zadania" mają być niedaleko... wiem, że moje podejście "łamie" zasady, ale poprostu wydał mi się to najlepszy sposób na ograniczenie tego typu zachowań i wolę to, niż cały czas graczy wysyłać do robienia questów.
Wiek: 52 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 1091 Skąd: Poznaďż˝
Wysłany: 2006-06-13, 12:40
No własnie, wszystko zależy od podejścia.
Idź tam, zrób to - to spore spłycenie tematu. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwek tak robił.
Ty jesteś MG. Wcielając się w mentora postaci gracza, możesz w dowolnym momencie powiedzieć nie. Wyłącznie od Twojej dobrej woli zależy, czy NPC przekaże BG dany czar, czy też nie. Stąd dla mnie problem z "wymianą zaklęć"jest sztuczny. Radzę sobie z nim błyskawicznie.
Nawet gdy w teamie moich graczy był Ksenomanta i Czarodziej, nie przyszło mi do głowy zastanawiać się nad tym. Jeśli bohaterowie nawiązywali kontakt i przychodziło od słów do czynów, to dla mnie prostym uzasadnieniem świata gry było powiedzenie: znamy się zbyt krótko, by rozmawiać o takich rzeczach...
A quest nie polegał na idź tam, zrób to, ale na zdobądź zaufanie.
Nie wiem, czy czujesz różnicę. Wydaje mi się, że prowadzimy w całkowicie odmienny sposób, stąd być może nie rozumiem Twoich problemów.
Wiek: 36 Dołączył: 23 Maj 2006 Posty: 236 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-06-13, 20:05
Gerion napisał/a:
Klopot z magami? Najprostsze, najtańsze rozwiązanie. Założyć na głowę wątkowy garnek. Jako przedmiot magiczny, jest astralnie substancjalny, więc nie można "przez niego" spojrzeć.
Hmm... z czego jest taki garnek zrobiony?? Pytam bo ciekaw jestem, czy w kazdej pomniejszej wiosce cos takiego maja na wypadek adepta-zbrodniarza.
Poza tym jak w tym np. jjesc?? Podczas takiego np. jedzenia mag moze sie bardzo latwo wymknac.
<oblakanczy smiech> Chyba magiczny... Watkowy garnek... <chichot> Przepraszam, ale nie bardzo sobie wyobrazam straszliwie epicki quest "Zdobadz Garnek Astralnego Oslepiania Magow i Wspomagania Obcinania Wloasow".
Gerion napisał/a:
Wyczuwanie adeptow.
Poza sila aury (Obrona magiczna postaci.) wyczuwany jest takze wzorzec istoty, a ten w przypadku Adeptow jest bardziej wyrazny i skomplikowany. Czyli da sie odroznic Adepta od Nieadapta.
Vasquez21 napisał/a:
"Dlatego u mnie zmieniłem to"
Grasz w EarthDawna? System magii musisz zaakceptowac jaki jest, albo stworzyc lepszy. To, co przedstawiles nie trzyma sie kupy. Masz tylko jedna kopie kazdego zaklecia, wiec mag nie moze "oddac" go uczniowi. Skonczyloby sie paranoja i polowaniem na innych magow... Zastanow sie powazniej nad ta kwestia,
Vasquez21 napisał/a:
Czar z wyższego kręgu... wydawało mi się, że jest to oczywiste
Niekoniecznie. Jak dla mnie silny czar, to taki, ktory ma szerokie zastosowanie i/lub jest bardzo przydatny. Na przyklad Zmysl Astralny, czy Badanie Aury. Sa bardziej "silne" niz taki na ten przykldad Forsowny Marsz, jak by nie bylo trzeciopoziomowy.
Vasquez21 napisał/a:
Co do pierwszego: gracze nie patrzą co wymieniają... oddają wszystko za nowe czary
Niepraktyczne. Lepiej juz to "wszystko" dobrze zainwestowac, np w przedmiot magiczny. Czary nie sa az tak rzadkim dobrem, coby za nie wszystko oddawac. No, chyba, ze to czar 9+ kregu, bo te sa totalnie przegiete...
Vasquez21 napisał/a:
Co do drugiego: ileż można ?
Duzo. Baaardzo duzo, szczegolnie, jesli da sie zaangazowac cala druzyne. Klasyczna okazja.
Vasquez21 napisał/a:
Kotowi
Kotu. Dziekuje za niepopelnianie tego bledu ponownie.
Vasquez21 napisał/a:
A teraz wyobraź sobie, że masz dwóch magów w drużynie
Oj, oznacza to konflikt dyscyplin. Najgorsze, co sie moze zdarzyc poczatkujacemu MG. Na szczescie niektorzy gracze tworza w takiej sytuacji "duet", dzielac sie wszystkim, w tym zakleciami i mentorami.
_________________ Mariusz "Kot" Butrykowski
"The only way to keep them in line is to bury them in a row..."
Idź tam, zrób to - to spore spłycenie tematu. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwek tak robił.
Oczywiście chodziło mi o ogólne założenie. Dla gracza na 6 kręgu może być delikatnie irytujące, że jakiś inny mag z 2 kręgu nie chce wymienić się z nim czarami i znów chce najpierw zdobyć zaufanie, poprzez przysługę. Oczywiście przykład śmieszny, ale chodziło mi o pokazanie problemu.
Kot napisał/a:
Duzo. Baaardzo duzo, szczegolnie, jesli da sie zaangazowac cala druzyne. Klasyczna okazja.
Gerion napisał/a:
Ty jesteś MG. Wcielając się w mentora postaci gracza, możesz w dowolnym momencie powiedzieć nie. Wyłącznie od Twojej dobrej woli zależy, czy NPC przekaże BG dany czar, czy też nie. Stąd dla mnie problem z "wymianą zaklęć" jest sztuczny. Radzę sobie z nim błyskawicznie.
Przyznam, że swego czasu stosowałem podobne podejście jak Ty stosujesz/proponujesz. Że poprostu nikt nie chciał dać od tak czaru, tylko rządał za to jakiejś przysługi, bądź też pomocy przez miesiąc, sowitej zapłaty, albo czegoś tam innego jeszcze. Ewentualnie poprostu stwierdziłem, że nie ma adeptów danej dyscypliny w mieście. Z czasem jednak naprawdę nie pasowało mi już to podejście, gdyż ileż mogę graczom mówić, że nie mogą znaleźć określonego adepta... ? Czy też że jeśli znajdują to tylko tych z niższych kręgów (z którymi tak jak mówię i tak gracze się by wymienili oddając w zamian lepszy czar :/ )
Gerion napisał/a:
A quest nie polegał na idź tam, zrób to, ale na zdobądź zaufanie.
Co czasem trwa bardzo długo. Prawdę powiedziawszy naprawdę nie wiem jak sobie z tym radzicie, oczywiście do czasu można to ciągnąć, ale kiedy masz sytuację taką, że gracze mają "coś" do zrobienia, dodatkowo każdy czarodziej jest w trakcie zdobywania zaufania innego czarodzieja, a jeszcze zarówno oni jak i pozostali mają własne cele... to jakby brakuje na to wszystko czasu, a nie podoba mi się strasznie, że wszystko kręci się wokół magów :/... wiem, wiem... że można sobie z tym radzić, ale tak jak mówię, na dłuższą metę to wszystko jest właśnie "sztuczne". Ale może to również kwestia graczy.
Gerion napisał/a:
Nie wiem, czy czujesz różnicę. Wydaje mi się, że prowadzimy w całkowicie odmienny sposób, stąd być może nie rozumiem Twoich problemów.
Zapewne.
Kot napisał/a:
Grasz w EarthDawna? System magii musisz zaakceptowac jaki jest, albo stworzyc lepszy. To, co przedstawiles nie trzyma sie kupy. Masz tylko jedna kopie kazdego zaklecia, wiec mag nie moze "oddac" go uczniowi. Skonczyloby sie paranoja i polowaniem na innych magow... Zastanow sie powazniej nad ta kwestia,
Gram w Earthdawna, prowadzę i jest to mój ulubiony system. I wcale nie uważam, żeby mnie to zobowiązywało do systemu magii w książce, a uważam, że mój jest lepszy. I co ważniejsze trzyma się kupy, i na każdy Twój zarzut co do tego jestem zapewne w stanie odeprzeć.
Mag nie koniecznie ma jedną kopię każdego zaklęcia to po pierwsze, tak jak pisałem magowie zapisują je w swoich księgach, jednak jeśli dany gracz "znajdzie" ten sam czar, zapisze go właśnie po to by go wymienić na inny, sprzedać czy też w inny sposób wykorzystać (chociażby właśnie przekazując innemu bohaterowi podczas nauczania). Poza tym u mnie przechodzenie na krąg wraz z innym nauczycielem, nie polega na przepisaniu czaru, ale na tym, że gracz ze swoim nauczycielem rusza właśnie na poszukiwanie konkretnych czarów.
Kot napisał/a:
Niekoniecznie. Jak dla mnie silny czar, to taki, ktory ma szerokie zastosowanie i/lub jest bardzo przydatny. Na przyklad Zmysl Astralny, czy Badanie Aury. Sa bardziej "silne" niz taki na ten przykldad Forsowny Marsz, jak by nie bylo trzeciopoziomowy.
No ja mimo wszystko najpierw patrzę na kręgi czarów i tym się kieruję, chociażby przy ustalaniu "wartości" czaru. Oczywiście niektóre czary dajmy na to z 2 kręgu mają wartości tych słabszych z 3... ale tak jak mówię, priorytetem jest dla mnie krąg.
Kot napisał/a:
Niepraktyczne. Lepiej juz to "wszystko" dobrze zainwestowac, np w przedmiot magiczny. Czary nie sa az tak rzadkim dobrem, coby za nie wszystko oddawac. No, chyba, ze to czar 9+ kregu, bo te sa totalnie przegiete...
Hmmm... nie bardzo rozumiem prawdę powiedziawszy :/
Chodziło mi o sytuację że mag idzie do innego maga i wymienia czar za czar. BG nic nie traci, a zyskuje nowe czary.
Kot napisał/a:
Kotu. Dziekuje za niepopelnianie tego bledu ponownie.
Wybacz ;)
Kot napisał/a:
Oj, oznacza to konflikt dyscyplin. Najgorsze, co sie moze zdarzyc poczatkujacemu MG. Na szczescie niektorzy gracze tworza w takiej sytuacji "duet", dzielac sie wszystkim, w tym zakleciami i mentorami.
Znów nie czaję o co Ci chodzi :D, nie mówiłem oczywiście o adeptach tej samej dyscypliny, tylko np. o czarodzieju i mż w jednej drużynie. Gdzie każdy musi coś zrobić, żeby otrzymać dany czar.
Chodziło mi o sytuację że mag idzie do innego maga i wymienia czar za czar. BG nic nie traci, a zyskuje nowe czary.
To sie nazywa wymiana doswiadczen i wiedzy. W najblizszym pubie gdzie spotykaja sie erpegowcy mozesz takiej dokonac (Przy bezalkoholowym, oczywiscie.). Praktyczne?
_________________ Mariusz "Kot" Butrykowski
"The only way to keep them in line is to bury them in a row..."
To sie nazywa wymiana doswiadczen i wiedzy. W najblizszym pubie gdzie spotykaja sie erpegowcy mozesz takiej dokonac (Przy bezalkoholowym, oczywiscie.). Praktyczne?
Czyli co mam rozumieć, że u Ciebie Twoi gracze posiadają wszystkie czary... bo idzie do pubu i wymienia doświadczenia ?:)
No nic, tak to jest w niektórych kwestiach, że czasem niektórzy mają odmienne zdanie. Ja tam pozostanę przy swoim... albo ewentualnie zastosuję metodę płacenia za czary, podaną już w 2ed.
Wiek: 114 Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 882 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2006-06-15, 23:04
Bez przesady, przeciez chyba wiekszosc z nas modyfikuje w jakis sposob zasady. Poza tym co to jest wg Ciebie wariacja na temat ED i gdzie jest ta granica, bo nie bardzo wiem z czym polemizowac :)
Mozesz. Tylko nie mow wtedy, ze grasz w ED. Bo grasz we wlasna wariacje na temat ED.
Hehe... gdyby było tak, że po kilku zmianach zasad, nie nazywalibyśmy Earthdawna, Earthdawnem, to pewnie by się okazło że tak naprawdę mało kto z nas gra właśnie w ten system ;)...
Poza tym, gdyby rzeczywiście tak było to chyba nie mamy się co martwić, zmieniamy kilka reguł i wydajemy system pod nowym tytułem ;)
Wiek: 36 Dołączył: 23 Maj 2006 Posty: 236 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-06-17, 13:30
lord.owca napisał/a:
eh dalikatne zmiany to norma ale nie az tak, zwlaszcza w dziale tyczacym sie problemow z systemem... gdzie maja byc rozwiwane watpliwosci
Noo... albo przytoczone wlasne rozwiazania i zmiany, co wlasnie robimy . Poza tym ja tu problemu nie widze - jezeli komus bardziej pasuje taka gra, jaka prezentuje, to niech gra po swojemu. Nawet lepiej zeby tak robil, niz meczyl sie z zasadami, ktore mu nie pasuja.
Wiek: 39 Dołączył: 24 Maj 2006 Posty: 46 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2006-06-20, 23:49
Vasquez21 napisał/a:
Hehe... gdyby było tak, że po kilku zmianach zasad, nie nazywalibyśmy Earthdawna, Earthdawnem, to pewnie by się okazło że tak naprawdę mało kto z nas gra właśnie w ten system ;)...
Ale tutaj mowimy o zmianie jednego z zalozen systemu. Magia jest na tyle wpleciona w swiat i mechanike, ze ingerencja w nia to ingerencja w caly system. Ok, drobne szlify nic nie robia. Ale zmiana calej koncepcji? To co, ja wywale magie, wywale klasy, doloze czolgi i powiem, ze gram w Earthdawna? Dopasowywac mechanike do sposobu grania - ok. Zmiana zalozen/realiow gry - juz nie jest ok.
_________________ Umieramy kiedy przestajemy marzyć...
Trochę wolniej...
Wiek: 114 Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 882 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2006-06-21, 00:37
Chavez napisał/a:
Ale tutaj mowimy o zmianie jednego z zalozen systemu. Magia jest na tyle wpleciona w swiat i mechanike, ze ingerencja w nia to ingerencja w caly system. Ok, drobne szlify nic nie robia. Ale zmiana calej koncepcji? To co, ja wywale magie, wywale klasy, doloze czolgi i powiem, ze gram w Earthdawna? Dopasowywac mechanike do sposobu grania - ok. Zmiana zalozen/realiow gry - juz nie jest ok.
Nie przesadzaj nikt nie wspominal o czolgach, wywalaniu magii i klas czy innych trzesieniach ziemi. Vasqez zmienil sobie sposob nauczania i zapisywania zaklec, a nie dodał do zbrojowni T82. Poza tym nadal nie wiemy co to jest wariacja o ED :P Teraz dorzuciles: zmiana zalozen i realiow gry nie jest ok. A w jakim sensie nie jest ok? Wg mnie on sobie dopasowal mechanike do sposobu grania, co wg Ciebie jest ok.
Nie uważam, że zmiany te są w jakiś sposób rewolucyjne. Oczywiście zmienia się sposób poznawania czarów, ale moim zdaniem nie wpływa to, aż w tak drastyczny sposób na system. Nie zmieniłem nic za wyjątkiem sposobu nauczania czarów. U mnie poprostu czarów nie zdobywa się tylko i wyłącznie od innych magów, ale również początkujący czarodziej potrafi wykorzystać magię znajdującą się w świecie, aby zyskać wiedzę potrzebną do rzucania danego czaru.
Tak jak pisałem, wiem, że jest to pomysł bardzo kontrowersyjny (w sumie to jakiekolwiek zmiany w systemie zawsze są kontrowersyjne), ale chciałem sprawdzić i mi to rozwiązanie odpowiada.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum