Forum EARTHDAWN.PL
Forum fanów gry Earthdawn

Earthdawn - Handel w Barsawii

Habib - 2009-01-26, 02:41
Temat postu: Handel w Barsawii
Handel.

Zastanawiałem się od dłuższego czasu czym się handluje w Barsawii. Co sprawia, że karawany wyruszają na szlak, co jest w jednym miejscu towarem deficytowym, a czego jest nadmiar w innych miejscach?

Bo np. taki Throal. Słynie on ze sprzedaży perfum, które można kupić wszędzie w Barsawii, podobnie tamtejsze dywany i inne arrasy.

Wężowa Rzeka tak ogólnie. Wiadomo ryby i inne jadalne rzeczy oraz przyprawy. Załózmy, że każde aropagoi handluje innymi specyfikami, chociaż chciałbym tu rozgraniczyć jakimi.

Urupa. Ci w dużej mierze pozyskują towary zza morza, od ludu zza morza. Co kupują, w jakich ilościach i dlaczego to jest lepsze od barsawiańskich rzeczy? Wniosek, albo sprzedają lepszej jakości rzeczy, albo coś czego nie ma w Barsawii.

A co z Jerris, Iopos, Travarem, Kratas czy chociażby z Krwawym Lasem albo nawet Vivane i Therą? No, Jerris to ma stocznie i handluje statkami powietrznymi i pewnie całym osprzętem do tego, więc pewnie duża część ludu pracuje w branży. Ale może coś więcej...

Z góry nie mówię tu o ogólnikach typu, że od tych magiczne przedmioty a od tych agd, bo to można wszędzie wyprodukować właściwie. Co z drugiej strony nasuwa pytanie czy handel jast aż tak potrzebny?

PS. Czym handluje Omasu?

Pozdrawiam

Cryingorc - 2009-01-26, 05:09

Habib. w Przewodniku Po Barsawii jest rozdzialik ohandlu, ogolnie jak to wyglada. Przecietny kupiec handluje czym tylko moze. Odswiez sobie wiadomosci z Wezowej Rzeki, botammasz odpiwedzi na niektore pytania, jakie zadales i zajrzyj do opisu domow kupieckich z Throalu w T:tDK.
Throal handluje glownie kamieniami, ruda, metalami, perfumy tez, jak pisales. :]
z podgorzy Gor Throalskich pochodzi herbata, wina ztamtejszych winnic.
ZWezowej Rzeki - dary rzeki, rybki,wiadomo, wyroby garncarskie, niezwyklosci t'skrangow itp.Czym zajmuja sie poszczegolne niall aropagoi masz w Wezowej - np przy opisie Plywajacego Miasta V'strimon.
Travar - wokol istnieja najwieksze pastwiska, wiec bydlo, koniec, welna.
Lud Zza Aras - materialy, jedwabie itp
krwawa Puszcza - glownie z przemytu magiczne dobra.Wedruja w pierwszej kolejnosci narynmek w Kratas.
W Kratas mozna dostacwszystko zewszad.
Jerris - statki, jak podales. Poza tym niewiele rzeczy. Ale na pewno przeplywaja dobra na trasie Vivane-Iopos.
Pisze na szybko z pracy. Pzdr

Piotrek - 2009-01-26, 09:29

Rety o której ty w pracy jesteś.

Ja tak bardziej na logikę. Karawany karawanami, ale wcale nie jest ich tak dużo. Nikt normalny nie jedzie karawaną przez bezdroża jeśli może popłynąć szybciej parostatkami. Więc poza handlem na wężowej zostają Vivane i Jerris.
Vivane to brama imperium Thery więc nowinki magiczne, egzotyczne zwierzęta i wszelakie dobra luksusowe.

Jerris się nigdy nie interesowałem i wiem, że jest wielkim miastem pośrodku niczego no i że mają tam jakieś skrzyżowanie prądów powietrznych i esencję wydobywają.

A więc przechodzimy do 1 bardzo ważnej gałęzi handlu czyli esencji.
Jedyne miejsce wydobycia esencji ognia to chyba może śmierci, może jeszcze gdzieś jest jakaś góra przeznaczenia lub jakiś mag wyciąga od siebie z kominka.
Poza esencją ognia, mamy jeszcze inne.
Zapewne więc tskrangi i Urupa dostarczają głównie wody, Throal chyba ziemi, Travar, Skawianie Vivane i Trole esencji ognia, drewna krwawa puszcza, powietrza trole i jerris.
Ioppos jest pewnie mocno samo wystarczalne ale nie sądzę, żeby produkowało nadmiar jakiejś esencji. Nie mam koncepcji kto wydobywa orichalk no ale nie ważne.

Esencje to jednak towar drogi i nie przewozi się go na tony.
W większych ilościach mogą wędrować dobra luksusowe
więc
1) Krwawa puszcza, to pewnie, magia, stroje, piękne przedmioty
2) Urupa tkaniny, przyprawy, książki, magia z za morza
3) Kratas celuje w usługach :)
4) Przyczułek magiczne skarby (w zamian za jedzenie i dobra konsumpcyjne)
5) Ioppos to zapewne magia eliksiry, amulety krwii
6) Vivane jak pisałem wrota thery
pytania kto handluje rzadkimi gatunkami drewna z Serwos?
No i sztuka przed pogromowa, piękne przedmioty wyniesione z korytarzy scytii, znalezione w parlainth czy innych spustoszonych miejscach.

Throal i Travar nie mam pojęcia
domy tskrangów no to wiadomo, że trzcin handluje koszami ale reszta to nie pamiętam czy ma jakieś specjalności.

No i w końcu główna oś handlu czyli towary zwykłe tym się handluje tylko na wężowej, jakoś nie widzę po prostu wożenia zboża na duże odległości wozami.
1) Zapewne Throal nie cierpi na nadprodukcję żywności w zamian wszelakie wyroby metalurgiczne,( zastanawialiście się kiedyś czemu broń jest taka tania
u nas jest teoria że 0,5 mil krasnoludów w throalu kuje miecze :mrgreen: )
2) Jedzenia zapewne dostarczają wszyscy, którzy mieszkają nad wężową, ale jest jedzenie i jedzenie: zboża, oliwa, suszone owoce, alkohol, mięso, ryby, miód, a może jest też trzcina cukrowa, sól z Urupy. W każdej z tych gałęzi zapewne są potentaci.
3) Jakoś nie widzę, też żeby Kratas było samo wystarczalne żywnościowo
4) płótno i tańsze tkaniny, skóry itd zapewne znów wszyscy, przy czym throal pewnie przoduje w wełnie Travar w bawełnie, Ioppos być może len, skóry to zapewne Travar
skoro mają krowy
5) Ceramika, tu zapewne znów wszyscy, pytanie kto ma jakie technologie
i znów powstaje pytanie o dodawane barwniki jakość wykonania, tu zapewne jakość jest po stronie tskrangów, ale barwa i kolory są pilnie strzeżoną tajemnicą Throalskich i Travarskich cechów które strzegą ich jeszcze sprzed pogromu. To samo zresztą pewnie dotyczy barwienia tkanin.

Zwierząt i skór dostarczają też na pewno nomadzi.

Powstają pytania, kto zna tajemnicę produkcji szkła, a może używa się tylko błon i szyb z kryształu hodowanych magicznie (kolejny bardzo luksusowy towar).
Urządzenia mechaniczne, jak zegary (a może ich nie ma)
wosk do świec, gdzie znajdują się wietrziackie manufaktury złotnicze. Po prostu trzeba wszystkich po równo obdzielić :).

Cryingorc - 2009-01-26, 10:44

Mala uwaga, Piotrek: Iopos, nie Ioppos i trolle, nie trole. Ale imho rozsadnie bierzesz na logike.

Surowcami z Serwos handluje glownie Dom K'tenshin. W ogole t'skrangi maja najwiekszy wklad w dystrybucje dobr. Info z Wezowej Rzeki:
Przykladowo, czym sie trudnia poszczegolne niall K'tenshin:
Gamaroon - podwodne uprawy t'slashina
Meru - ryz, fasola i inne warzywa uprawiane wzdluz brzegow
Byepo - esencja ognia z Morza Szkarlatnego
Zeugmani - porcelana i (in glassblowing shops of their tower - masz odpowiedz na pytanie)
Daishan - kosze, wikliniarstwo
Edeinos - przyprawy do ryb
Henika - drewno z Serwos, z ktorego wyrabiaja od beczek po artystyczne meble
Ippikos - piora, skory i zywe stworki z dzungli Serwos, z ktorych wiekszosc idzie na rynek w Travarze
Lamia - kontroluje stocznie rzeczne w osadzie Tremeer, konkurujace z Denlikiyan o najlepsze na calym Wezu

Dom Trzcin ma az cztery rynki w swoim Plywajacym Miescie. Nie handluja tylko koszami, ale wszystkim, czym tylko sie da. Mozna wyobrazic sobie te nieprzemakalne, wiklinowe butelki, zestawy sztuccow z cudownie opalizujacych muszli, wijace sie bransolety z esencji zywiolu wody... :]

Owszem, Kratas nie jest samowystarczalne zywnosciowo. Potrzebuje dostaw, glownie od rolnikow z okolicznych wiosek, ktorych chronia edykty Jednookiego. Nawet z woda w Miescie jest problem i jej ujecia sa pilnie strzezone dzien i noc (przez gangsterow, a jakze; w poblizu tych zrodel czesto dzialaja nielegalne burdele, na ktore "wladza"... przymyka oko), a skorzystanie, czyli zabranie tyle, ile udzwignie sie na raz kosztuje zwyczajowo 1 sztuke miedzi (2 dla obsydian i trolli).

Kompania Handlu Ladowego nalezaca do Omasu handluje wszystkim, czym tylko mozna, w tym takze i uslugami. :]

Jak jestesmy przy Travarze, to miasto eksportuje glownie bawelne i zboze z setek osad naokolo, a do tego jak pisalem produkty od owiec, bydla i koni z pastwisk pod Gorami Grzmotu.
Artefakty z Krwawej Puszczy rozprowadzaja glownie t'skrangi z Syrtis. Jak pisalem, w pierwszej kolejnosci na rynek w Kratas. ale i w Przyczolku idzie dostac produkty z Krwawej Puszczy.

Piotrek, a skad te info o sekretach barwnikow pilnie strzezonych przez cechy travarskie? Wlasna inwencja? Tez tak na logike, czy gdzies o tym jest? :]

Dziewic - 2009-01-26, 10:48

Piotrek napisał/a:
Nie mam koncepcji kto wydobywa orichalk no ale nie ważne.


O ile mi wiadomo od czasu Pogromu w Barsawii nie wydobywa się orichalku - była o tym dyskusja w innym temacie.

Co do t'skrangów to handlują jeszcze tymi swoimi cudeńkami z esencji żywiołów.

Ale ogólnie - jeśli chodzi o karawany kupieckie - to Cryingorc ma rację, zajrzyj do Przewodnika po Barsawii, tam jest fajny przykład ze świata gry. Chociaż opisana jest raczej mała karawana, jeżdżąca po zadupiach różnych - ale to też się liczy.

Co do Iopos to widziałbym jeszcze jakieś futra (muflonów? ;-) ) - najdalej na północy w końcu...

Co do Urupy i Ludu zza Aras to u mnie sprowadzają oni zza morza głównie jedwab, tkaniny, gobeliny, dywany, egzotyczne przyprawy, złoto i wszelakie kosztowności, biżuterię...

Sama Urupa zapewne jeszcze perły.

Właśnie - biżuteria to też coś wozi się z jednego końca Barsawii na drugi. A to tu robią ładniejsze pierścionki, a to tu naszyjniki. Oczywiście tego tylko trochę, nie całe wozy. Na wozach widzę gł. skóry, wyroby garncarskie (też w różnych miejscach różne), wyroby rzemieślnicze, alkohol*, przyprawy, materiały, sznury, czasem karawana może prowadzić zwierzęta na handel...

*Właśnie, alkohol! To jest ważna sprawa! Każde miasto, czy region specjalizują się w innym gatunku.

A co do wymienionych pierdół typu sznury, materiały, narzędzia. Warto pamiętać, że w różnych miejscach różnią się one pod względem cenowym. I mimo iż np. w Parlainth też są ludzie, którzy potrafią robić liny, to na pewno są one droższe niż np. na Pływającej Wyspie V'strimon i opłaca się na jeden z wozów wziąć właśnie takie cóś...


EDIT:
Pomyślałem jeszcze, że mięso też można suszyć czy w jakąś solankę wrzucić i wieźć pół kraju... Chociaż nie wiem, czy to ma sens. Za to sens może mieć wożenie suszonego żarcia - owoców nie dostępnych gdzie indziej, czy grzybów...

Habib - 2009-01-26, 11:00

Cryingorc napisał/a:
Habib. w Przewodniku Po Barsawii jest rozdzialik ohandlu, ogolnie jak to wyglada.

Tak, no wiem. Ale chodziło mi bardziej o konkrety. Chcę sobie to wszystko poukładać, zwłaszcza, że czasami bohaterowie jeżdżą z karawanami, a tu nie wiadomo z jakim towarem. Po coś te miasta takie wielkie wyrosły, a wiadomo, że to handel najbardziej napędza rozbudowę miast. Zwłaszcza na przecięciach szlaków kupieckich.

Piotrek napisał/a:
No i w końcu główna oś handlu czyli towary zwykłe tym się handluje tylko na wężowej, jakoś nie widzę po prostu wożenia zboża na duże odległości wozami.

Wiele osad i wiosek jest samowystarczalnych. Czasem, jak raz na ruski rok przejedzie kupiec to kupią jakiś garnek, albo wymienią za skórę upolowanego oposa.

Ja to muszę poukładać sobie cała tą gospodarkę Barsawii, bo mi to ona kuleje bardzo...

Pozdrawiam

Piotrek - 2009-01-26, 11:11

Cytat:
Piotrek, a skad te info o sekretach barwnikow pilnie strzezonych przez cechy travarskie? Wlasna inwencja? Tez tak na logike, czy gdzies o tym jest? :]


To jest czysto na logike, tajniki wyrobu tego typu rzeczy powinny być własnością cechów to lata prób badań itd. dlatego zdecydowanie bardziej miasta niż rozproszone tskrangi. Dalej, miasta dzielimy na dwa rodzaje, takie które wyrosły niedawno i stare właśnie Travar i Throal. Nie wiem jak jest datowane Jerris, ale ono jest mocno odcięte od handlu, podobnie Vivane.
Mistrzowie cechów w nowych miastach jak Urupa, nie mają tej zdobywanej przez setki lat wiedzy, pochodzą z małych kaerów w których nie było takiej konkurencji a więc i parcia do rozwoju w wielu dziedzinach. Ogólnie technologicznie Travar i Throal powinny stać wyżej, Urupa goni jak może ale trochę jej to zajmie. Nie wspominam o Iopos ;) bo tam wszyscy noszą brunatne koszule, a tak naprawdę to miasto jest najmniejsze i wiec można przypuszczać, że w materii która nie jest konikiem władców czyli magii zostało z tyłu.

Oczywiście elfy robią najlepszy zielony ;) ale handel z krwawą puszczą jest ograniczony, jak pisałeś więc elfi dwór nie zalewa Barsawii tanim jedwabiem.

Ogólnie barwniki, to może być fajny motyw kampanii w której gracze zostają uwikłani w walkę miast o dominację ekonomiczną. Przecież to co robi Throal to ewidentna próba opanowania Barsawi nie militarnie lecz kulturowo i ekonomicznie.
Oprócz barwników podejrzewał bym, że podobnie jest z perfumami, technologią w sensie zegary produkcja szkła wszystko co jest zaawansowane technologicznie.

Kot - 2009-01-26, 17:59

Dziewic napisał/a:
Sama Urupa zapewne jeszcze perły.

Nie tylko - o ile dobrze pamiętam sporo małży perłopławów żyje na Wężowej, stąd t'skrangi również nimi handlują.

Habib napisał/a:
Ja to muszę poukładać sobie cała tą gospodarkę Barsawii, bo mi to ona kuleje bardzo...

Bo niestety jest ona na poziomie starożytności/średniowiecza - handluje się tylko specyficznymi wyrobami, a cała reszta jest wytwarzana we własnym zakresie. Nie oczekuj od niej współczesnej logiki ekonomicznej, skoro tkwi po uszy w systemie cechowym...

Co do zalet takiego systemu, to daje on ogromne możliwości działania i zarobku graczom, od zwykłego eskortowania karawan, poprzez wojny gildii i cechów, aż po zakładanie własnego interesu i pilnowanie jego efektywnego działania. A ile pomniejszych zleceń można uzyskać przy okazji - zdobycie czegoś naprawdę cennego, przejęcie partii towaru konkurencji, ochrona podczas negocjacji handlowych, zdobywanie nowych rynków, szpiegostwo przemysłowe, mniej-lub-bardziej wymuszona rekrutacja...

Piotrek napisał/a:
Oczywiście elfy robią najlepszy zielony ;) ale handel z krwawą puszczą jest ograniczony, jak pisałeś więc elfi dwór nie zalewa Barsawii tanim jedwabiem.

Możliwe, ale z drugiej strony większość "przemytu" jest co najmniej półoficjalna, a Dworowi zależy na utrzymaniu statusu Dóbr Luksusowych który mają jego wyroby. Co daje kolejny rewelacyjny pomysł na przygodę - ktoś sprzedaje jakieś towary z KP na potęgę, a graczy wynajmuje agent Dworu, aby pozbyli się tego kogoś, kto okazuje się być członkiem Poszukiwaczy Serca zbierającym w ten sposób fundusze na ekspedycję...

I na koniec - a co ze specjalistami od "recyklingu" i spekulantami płacącymi za namiary na kaery i cytadele by je ograbić po wysłaniu tam jakiejś grupy awanturników dla wyplenienia ew. horrorów/innych stworów? W ostateczności, jeśli kaer byłby zamknięty, mogliby spróbować kontaktu z mieszkańcami i po otwarciu zaoferować "pośrednictwo" w handlu - w końcu nowo otwarta społeczność będzie potrzebować wszystkiego, czego mogą już nie mieć, od sukna po nasiona i zwierzęta hodowlane...
Co do rabusiów kaerów, mogą używać podobnej taktyki "na bohatera" i atakować osłabioną grupę po tym jak pokona bestie żyjące w kaerze. Ewentualnie poszukiwać otwartych i przełamanych, ale pustych kaerów, by splądrować je w poszukiwaniu ukrytych lub pominiętych skarbów.

P.S. A czy ktoś z was pokusiłby się o napisanie tekstu na jakieś 7-8 tysięcy znaków podsumowującego handel w Barsawii?

Piotrek - 2009-01-26, 19:06

Ja myślę, że jak Habibi sobie wszytko ułoży to będzie najmądrzejszy z nas w tej materii i należy jego męczyć. :mrgreen:

Jak go odpowiednio długo pomęczymy to może napisze ;-)

Marceli - 2009-01-26, 20:49

Khem, Travar utrzymuje się z handlu niewolnikami. Podobnie jak 1 z domów Tskrangowych. MOżna to marginalizować, ale IMO taka jest prawda.

Zakładając niebezpieczenstwa na szlakach, nikt nie będzie handlował "pierdołami".

To czym można handlowac to towar mały i drogi z dużym zyskiem. Wynajęcie ochrony karawany jest bardzo drogie.

Kot - 2009-01-26, 21:16

Marceli napisał/a:
Khem, Travar utrzymuje się z handlu niewolnikami. Podobnie jak 1 z domów Tskrangowych. MOżna to marginalizować, ale IMO taka jest prawda.

Eeee... Szczerze mówiąc, to było tak straszliwe generalizowanie, że szok. Jedno z największych miast Barsawii ma się utrzymywać z jednego źródła?

Powinno być: Travar ciągnie również zyski z handlu niewolnikami. A właściwie - niektórzy z jego mieszkańców, bo targ jest poza granicami miasta i nie ciągnie ono bezpośrednich zysków z tego procederu. W samym Travarze niewolnictwo nie jest raczej powszechne, ani mile widziane.

Marceli napisał/a:
Zakładając niebezpieczenstwa na szlakach, nikt nie będzie handlował "pierdołami".
To czym można handlowac to towar mały i drogi z dużym zyskiem. Wynajęcie ochrony karawany jest bardzo drogie.

Nie, ponieważ na handlarzy "pierdołami" nie opłaca się napadać. A ryzyko na przetartych szlakach nie jest duże. Jak już zauważono - handel drobiazgami to domena pomniejszych kupców mających mały "zasięg", zaś ci poważniejsi tworzą chronione przez zbrojnych karawany wędrujące przez całą krainę.

Cryingorc - 2009-01-26, 21:56

Za Kotem. Travar w swoim handlu niewolnikami jest wyizolowany w Barsawii, a nie slyszalem, zeby eskportowal ich np do Vivane. Imho Marcel, przesadzasz z tym wkladem handlu niewolnikami. Ale oczywiscie eksport produktow zywnosciowych z tych ich wspanialych farm wokol i wspolpraca z t'skrangami, zwlaszcza Domem K'tenshin, ma tutaj glowne znaczenie.

Tak sie zaczalem zastanawiac.. Z czego utrzymuje sie gospodarka Iopos? Stawialbym na magiczne technologie, czyli produkty glownie luksusowe, jak windy, suche plaszcze, eliksiry itp. A w glownej mierze obstawialbym amulety krwi. Bo poza tym widze Iopos jako samowystarczalne (dostawy, niekoniecznie dobrowolne, z okolicznych wiosek), ewentualnie wszystkie karawany dokladnie rewizjonowane przy bramie. W wymianie handlowej pomaga na pewno Dom Kola, Ishkarat. I Ioposanom zalezy na zacisnieniu tych wiezi, czego przykladem jest kanal do Wezowej. Niestety, miasto w oficjalnych zrodlach zostalo pobieznie opisane.

Dziewic - 2009-01-26, 22:03

Cryingorc napisał/a:
Ioposanom


Iopanom jak już ;-) (WR)

Właśnie Iopos wydaje mi się problemem. Niby Omasu tam wysyła karawany, pewnie i Throal i Theranie. Ale ze wszelkich materiałów jawią się raczej jako ci, którzy organizują wszelkiej maści napady na karawany, kupców itp. (np. ich zaprzyjaźnieni - uwaga SPOILER - Kryształowi Łupieżcy)...

Kot - 2009-01-26, 22:06

Cryingorc napisał/a:
Z czego utrzymuje sie gospodarka Iopos?

Myślę, że tak, ale na pewno też zajmują się importem z krain Północy i Zachodu. Mają ku temu znakomite położenie i warto by było się zastanowić i przeanalizować, jakie dobra mogą stamtąd pozyskiwać...
Trochę zainspirował mnie opis ze strony Praedry - na pewno są jakieś krainy poza Barsawią, na północy i zachodzie...

Kot - 2009-01-26, 22:08

Dziewic napisał/a:
uwaga SPOILER

Jaki spoiler, napisałeś w tekście o KŁ na EDwiki.

Każde miejsce w Barsawii ma swoją specjalność. Myślę, że w Iopos mogłaby nią być tania siła robocza w pocie czoła harująca w manufakturach podległych Deinarastom cechów... Stąd - towary gorszej jakości, ale w dużych ilościach i po niższych kosztach... W ten sposób wojna ekonomiczna byłaby jednym ze środków działania władców Iopos.

Dziewic - 2009-01-26, 22:11

Kot napisał/a:
Trochę zainspirował mnie opis ze strony Praedry - na pewno są jakieś krainy poza Barsawią, na północy i zachodzie...


Co za strona? Co za opis? (Z zachodem problem, bo Pustkowia)
Kot napisał/a:
aki spoiler, napisałeś w tekście o KŁ na EDwiki.


Tak? Ups :-D

A co do manufaktur... Nie wiem, czy bym je do ED wprowadzał... To by zrewolucjonizowało rynek ;-)

Sethariel - 2009-01-26, 22:18

Iopos jest przede wszystkim niezależny, do tego dążyli przez cały czas Denairastowie. Mają wszystko co trzeba, surowce, żywność, magię. Handlują głównie poprzez Dom Ishkarat.

Nie zależy im na handlu z czy to z Therą czy znienawidzonym Throalem.

Swego czasu Carsten Damm robil opracowanie tego miasta na kilkanaście stron, gdzieś jeszcze chyba mam notatki...

Co do Throalu, ktoś wspominał o mechanicznych zegarach, tak są i należą do luksusowych towarów. Zresztą Throal i to czym handluje jest ładnie opisany w Throal: TDK.

Dziewic napisał/a:
Co za strona? Co za opis? (Z zachodem problem, bo Pustkowia).


http://satan.aster.net.pl...dawn/index.html

A chodzi o stary już dosyć opis krainy zwanej Polea i Kaeru Krak. Poprawiony opis Kaeru Krak autorstwa Pradery jest zresztą na earthdawn.pl

P.S. Dziewic, nie spojlerujemy na tym podforum, tak sie umawialismy

Dziewic - 2009-01-26, 22:43

Sethariel napisał/a:
Swego czasu Carsten Damm robil opracowanie tego miasta na kilkanaście stron, gdzieś jeszcze chyba mam notatki...


A to kto znowu? :-P

A Polee widziałem dziś rano, nie skojarzyłem po prostu :-P Nie pasuje mi do mojej Barsawii za bardzo... Ja tam widzę raczej Pustkowia ;-)

Dobra... Fakt... Sorry all za spoiler...

Piotrek - 2009-01-26, 22:53

Drap drap.

Iopos to ja generalnie nie wiem, pustkowia są na zachód a na północ to nie wiadomo zresztą chyba nie wiadomo jak daleko się ciągną. Więc jakiś tam handel może być, może bursztyn ciągną, w sumie ciekawe czy bursztyn nie zawiera esencji drewna i wody i nie jest cudowną substancją pozwalająca na ich łatwą obróbkę ;). Ale to takie gdybanie sobie.

Co do taniej siły roboczej, no bez przesady Denastirowie nie władają tylko siłą i strachem ci ludzie naprawdę w nich wierzą, to oni ocalili ich przed pogromem to jest niemal kult. Ja to zawsze tak wydziałem. Nie wiem czemu ale po głowie kołacze mi się myśl że Iopos to raptem 10 k ludzi może ktoś sprawdzić? Oni nie mają raczej wielkiej mocy przerobowej, ja bym raczej obstawiał, że produkują na rynek wewnętrzny. Denastiorowie nie mogą sobie pozwolić na zależność w żadnej z istotnych gałęzi gospodarki, bo wiedzą, że nikt ich nie lubi i mogą stracić zaopatrzenie. Throal na pewno ma tendencję, żeby ograniczać handel z Iopos. To co Iopos eksportuje to zdecydowanie magia i towary z północy, futra, bursztyn itd.
Co do trolli to ja się nie znam, ale powietrzne statki mają duży zasięg wcale nie jest oczywiste że nie napadają oni głównie na osady na północ od jeziora Vors, a może też na krwawą puszczę w końcu elfy sprzymierzyły się z domem smoka (tak to się nazywa nazwy tskrangowej oczywiście nie pamiętam). Jestem przekonany, że Magowie nie pozwolą sobie na to żeby ich sojusznicy walczyli ze sobą i psuli handel, a więc zaopatrzenie w esencje czy luksusowe dobra dla władców. Denastirzy to nie są opryszki i rabusie oni chcą podbić Baraswię a nie napadać na karawany, głupio napadać karawany idące do mnie :).

Sethariel - 2009-01-26, 23:01

Piotrek napisał/a:
Co do taniej siły roboczej, no bez przesady Denastirowie nie władają tylko siłą i strachem ci ludzie naprawdę w nich wierzą, to oni ocalili ich przed pogromem to jest niemal kult.


Dokładnie. Jest ładnie napisane, że w przeciwieństwie do Theran gdzie pracowników (niewolników) batem doprowadzają do śmierci, to w Iopos obywatele sami wypruwają sobie żyły szukając magicznych esencjii i innych surowców.

Piotrek napisał/a:
Nie wiem czemu ale po głowie kołacze mi się myśl że Iopos to raptem 10 k ludzi może ktoś sprawdzić?


Sto tysięcy ludu... (Przewodnik po Barsawii)

Dziewic napisał/a:
A to kto znowu? :-P


Dammi... Jeden z twórców RedBricka

Kot - 2009-01-26, 23:04

Piotrek napisał/a:
Więc jakiś tam handel może być, może bursztyn ciągną, w sumie ciekawe czy bursztyn nie zawiera esencji drewna i wody i nie jest cudowną substancją pozwalająca na ich łatwą obróbkę ;). Ale to takie gdybanie sobie.

Był tam wspomniany "True Amber", więc być może...

Piotrek napisał/a:
Co do taniej siły roboczej, no bez przesady Denastirowie nie władają tylko siłą i strachem ci ludzie naprawdę w nich wierzą, to oni ocalili ich przed pogromem to jest niemal kult.

Co daje ten sam efekt... Ale pisałem czysto teoretycznie - Seth, możesz streścić te notatki?

Piotrek - 2009-01-26, 23:10

Cytat:
Piotrek napisał/a:
Nie wiem czemu ale po głowie kołacze mi się myśl że Iopos to raptem 10 k ludzi może ktoś sprawdzić?


Sto tysięcy ludu... (Przewodnik po Barsawii)


No to widać kiedyś jak czytałem, jeszcze polską wersję, jedno zero zjadłem :) i tak mi zostało.

Dziewic - 2009-01-26, 23:12

Kot napisał/a:
Seth, możesz streścić te notatki?


Też chcę :-P

Sethariel - 2009-01-26, 23:15

Co do Denairastów jeszcze to w opisie Iopos w GMC wspomina się o tym, że mają statki powietrzne które wysyłają nad Morze Śmierci, by tam zbierali esencję ognia. Zbierają też esencję powietrza. Mają też duże zasoby esencji drewna i ziemii, ponoć pochodzą z sekretnych ekspedycji Iopos do Krwawej Puszczy.

Mają stocznię oraz 3 firmy zajmujące się powietrznymi statkami.

Sami Denairasci bardzo zainteresowani sa szukaniem starozytnych artefaktow...

Co do notatek Dammiego, tam o ile pamietam najwiecej bylo o historii i samej rodzinie, były oczywiście po niemiecku, jak znajdę to dam znać...

Habib - 2009-01-27, 01:43

Kot napisał/a:
P.S. A czy ktoś z was pokusiłby się o napisanie tekstu na jakieś 7-8 tysięcy znaków podsumowującego handel w Barsawii?

Ja na pewno zrobię sobie zestawienie jakieś w osobnym pliku. Kto wie, może i jakiś art z tego wyjdzie. Ale to dopiero za jakiś czas.

Jeśli chodzi o handel to też nie można zapominać, że wszystkie miasta podczas Pogromu musiały być samowystarczalne. Nie otwierały swoich bram przecież na świat, w poszukiwaniu kupców. Dlatego też właściwie samo kupiectwo pomiędzy miastami rozwija się na nowo. Na początku ślimaczyło się, ale teraz ma nawet niezły poziom.

A co na przykład z miasteczkiem Przewóz, leżącym kilka kilometrów od ujścia Tylonu do Wężowej? A Fallam? Dwa ważne miasteczka na południu Barsawii. Pierwsze (Wężowa str. 36) jest końcem starego szlaku therańskiego z Vivane, po którym obecnie wiele karawan podróżuje w asyście Dingannich. W sumie, niebezpieczny szlak północnymi obrzeżami Lśniących. Co to z Vivane można przywieźć? Podejrzewam, że jakieś dobra z innych prowincji, tylko cholera wie jakie, a nie chce mi się przeglądać Therańskiego Imperium ;-) (nie mam siły do tego podręcznika).

Góry Delaryjskie są bogate w złoża metali, m.in. miedzi (przygoda Blades). Ja to sobie wyobrażam tak, że jest paru bogatych kupców mających wozy, którzy regularnie zajeżdżają na podgórze Gór Delaryjskich i odkupują lub wymieniają swój towar na rudę. Tak samo może być w przypadku np. wiosek w pobliżu lasów i dżungli, tylko, że na większą skalę ciut. Kupcy przybywają po drewno, zwierzęta, rośliny, owoce a dają w zamian agd, nowe ubrania z samego Throalu itd.

Pozdrawiam

Dziewic - 2009-01-27, 11:23

Habib napisał/a:
Ja to sobie wyobrażam tak, że jest paru bogatych kupców mających wozy, którzy regularnie zajeżdżają na podgórze Gór Delaryjskich i odkupują lub wymieniają swój towar na rudę. Tak samo może być w przypadku np. wiosek w pobliżu lasów i dżungli, tylko, że na większą skalę ciut. Kupcy przybywają po drewno, zwierzęta, rośliny, owoce a dają w zamian agd, nowe ubrania z samego Throalu itd.


I w sumie to jest to. Dużo takich karawan wozi w jedną stronę "pierdoły", a w drugą wraca z cennymi rudami metali itp.

W CRoB jest też taki patent, że w Lśniących Szczytach jest dużo cennych metali i esencji żywiołów, ale Łupieżcy nie lubią kupców. Za to dogadują się z trollami mieszkającymi na podgórzu. Trolle te pełnią rolę pośredników - narzędzia, broń, jedzenie, skóry i materiały wymieniają na esencję ognia czy żywy kryształ.

Co do Fallam to myślę, że na pewno jest to jakieś miejsce "przerzutowe" dóbr z Serwos - np. tamtejsze gatunki drzew, zioła, może jakieś cenne, wydobywane na bagnach w dżungli minerały, skóry egzotycznych zwierząt, żarło, które "rośnie" tylko w dżungli...

Kot - 2009-01-27, 13:54

Habib napisał/a:
Ja to sobie wyobrażam tak, że jest paru bogatych kupców mających wozy, którzy regularnie zajeżdżają na podgórze Gór Delaryjskich i odkupują lub wymieniają swój towar na rudę.

Odrobinę nieopłacalne. Bardziej opłacałoby się im wywozić surowiec, czyli sztaby i/lub kęsy wytopionej miedzi (oraz cyny, jeśli w okolicy występuje). Umieszczanie odlewni, wytapiającej z rudy metal, tuż obok kopalni jest metodą znaną ze starożytności, więc wątpię by w Barsawii było inaczej.

Piotrek - 2009-01-27, 15:23

No Kot ma chyba rację, może wozi się rudy których wytop wymaga magii, nie wiem czy takie są, ale być może. Co właściwie dużo nie zmienia, chyba jednak z punktu widzenia istnienia handlu, wywalamy z wozów kamienie i ładujemy sztabki :).
Muscat - 2009-01-27, 15:49

Wracając do wożenia "pierdół" - europejczycy wozili lusterka i paciorki, a brali od Indian i Murzynów złoto i jakoś im się to opłacało :)
mystic - 2009-01-27, 22:27

No istota rzeczy przy handlu wymiennym, te rzeczy których mam w bród są dla mnie mało cenne, choćby to było złoto. Poza tym to nie wolny rynek :) Gospodarka Iopos jest kontrolowana na pewno odgórnie.
Piotrek - 2009-01-27, 23:29

Czy ktoś zna się trochę lepiej na historii Niemiec Hitelrowskich z okresu tuż przed wojną, ja bym się na tym starał wzorować jeśli idzie o Iopos.
Chyba że ktoś ma lepszy pomysł.

Kot - 2009-01-27, 23:37

Piotrek napisał/a:
Chyba że ktoś ma lepszy pomysł.

Imperialna Japonia byłaby trochę ciekawszą inspiracją, myślę. O wiele zdrowszą, ale też i pasującą klimatem, bo faszyzm nie jest w sumie dostosowany do poziomu "technologicznego" w ED.

Piotrek - 2009-01-28, 00:27

Co nie zmienia faktu, że szukamy historyka :-) który ma o tym głębsze pojęcie.
Kot - 2009-01-28, 00:52

Piotrek napisał/a:
Co nie zmienia faktu, że szukamy historyka :-) który ma o tym głębsze pojęcie.

Do tego nie trzeba historyka. Wystarczy google i wikipedia.

Muscat - 2009-01-28, 01:26

W "Inkluzie" był kiedyś piękny rys historyczny Japonii... wprawdzie pod kątem ZC, ale nie o to chodzi.
Kot - 2009-01-28, 18:39

Muscat napisał/a:
W "Inkluzie" był kiedyś piękny rys historyczny Japonii... wprawdzie pod kątem ZC, ale nie o to chodzi.

O to - wystarczy dla samej inspiracji, bo założę się, że okres międzywojenny i wojenny był tam opisany...

A co do historyków, którzy mają większe pojęcie o społeczeństwie i historii Japonii w okresie industrializacji i przemian społecznych, to owszem, są. Ale to uznani profesorowie i raczej nie będą się na takich forach wypowiadać.

Piotrek - 2009-01-28, 18:43

Wiesz ja bardziej pytam czy nikt nie ma w drużynie jakiegoś człowieka z fiołem na punkcie ustrojów totalitarnych, autorytarnych itd.
;)

Kot - 2009-01-28, 19:05

Piotrek napisał/a:
Wiesz ja bardziej pytam czy nikt nie ma w drużynie jakiegoś człowieka z fiołem na punkcie ustrojów totalitarnych, autorytarnych itd.

Ale - zależy jaki to "fioł". A poza tym, takie osoby nie muszą być wcale dobrym źródłem przydatnych informacji. Nie trzeba "fioła", żeby samemu pogrzebać za jakimiś esejami, czy opracowaniami. A szczególnie w naszym języku można ich sporo odnaleźć, polecam więc poszukać.

Z mojej, niezbyt dużej ale jednak jakiejś, wiedzy wynika, że najbliższym źródłem inspiracji będzie właśnie Cesarstwo Japonii (ang. Japanese Imperial State), które kładło spory nacisk na sprawy duchowe (co łatwo można przełożyć na magiczne w Barsawii), ale też właśnie samowystarczalną gospodarkę, karną i świetnie wyszkoloną armię (która była właściwie tylko nowoczesną kontynuacją ich tradycji militarnej), oraz aparat administracyjny (wzorowany na biurokracji chińskiej, ale bardziej patriotyczny i mniej skorumpowany). No i oczywiście ogromne, niekiedy bezgraniczne oddanie Cesarzowi i Rodzinie Cesarskiej, arystokracja skoligacona z tymże rodem zajmująca wszystkie wysokie stanowiska, itp.

Piotrek - 2009-01-28, 19:19

Ok może masz rację, chyba jednak trochę zboczyliśmy z tematu. Jak będę się bawił z Iopos a nie wyjdą jeszcze jakieś oficjalne materiały, lub nie powstanie jakiś artykuł, to sięgnę po historię Japonii i może nawet sam coś naskrobie. Ale przy naszej częstotliwości grania nie ma szans przed grudniem.
Muscat - 2009-01-28, 21:19

Jeśli chodzi o Japonię, to nazwiska jak: Jolanta Tubielewicz albo Ruth Benedict tak na szybko przychodzą mi do głowy...

Kot ma rację, to kuuupa świetnego materiału.

Habib - 2009-06-23, 20:34

Tak się zastanawiam.
W Travarze na sto procent istnieje jakaś Gildia Kupiecka, istnieje też Kompania Handlu Lądowego Omasu. I tak nie mogę sobie połączyć tego w całość.

Podejrzewam, że są to dwa oddzielne byty, zarabiające na siebie oddzielnie, z tym, że Omasu wypada na tym lepiej.

A co z cechami rzemieślniczymi? Mają podpisane umowy z osobna z każdymi z nich czy jak? A jak się ma sprawa z wolnymi rzemieślnikami nie zrzeszonymi w żadnym cechu?

Kot - 2009-06-23, 21:11

Habib napisał/a:
W Travarze na sto procent istnieje jakaś Gildia Kupiecka

Podejrzewam, że istnieje cały system gildii i cechów, jako że to naturalny stan dla podobnych miast. Travar mocno przypomina mi miasta hanzeatyckie, szczególnie ze względu na jego władze i handlowy charakter...

Habib napisał/a:
A jak się ma sprawa z wolnymi rzemieślnikami nie zrzeszonymi w żadnym cechu?

Tzw. partacze, czyli rzemieślnicy nie należący do cechu zwykle dzielili się na dwie grupy - niezależnych mistrzów, którzy nie musieli obawiać się cechu i nie chcieli dzielić z nim dochodami, oraz pomniejszych wyrobników, którzy konkurowali z cechem w jedyny możliwy sposób - obniżając ceny. Z kolei cechy walczyły głównie z tymi drugimi, stosując wszelkie chwyty, nie tylko te legalne...

Piotrek - 2009-06-23, 21:34

A właśnie czy ktoś wie jak działały miasta starożytne? Czy tam też były cechy? Bo mnie silne miasta Barsawii przypominają raczej starożytność niż średniowiecze. Oczywiście kwestia gustu.

Co do gildii i omasu. To ja bym przypuszczał, że jest gildia a Omasu jest w niej znaczną szychą ze swoją kompanią handlu. Ale znowu to niczym nie podparta wizja. Po prostu nie widzę powodu dla, którego on nie miałby wykorzystywać gildii dla wzmocnienia siebie, a gildia czemu miała by odrzucać największego kupca w mieście. Pewnie i tak wszyscy wściekają się na dominację tskrangów na wężowej.

Sethariel - 2009-06-23, 22:27

Sprawa ma się tak... Pracuję powoli nad Travarem :-) ... Starałem się zebrać jak najwięcej informacji, czy to z oficjalnych źródeł czy niemieckiego fandomu, z którego to w tej chwili wywodzi w dużej części RB.

Jakbym to widział i jak widzieli to fani z Niemiec...

Mniej wiecej podobnie jak Kot... W Travarze znajdują się różne Domy Kupieckie, których to przedstawiciele wchodzą w skład Rady Kupieckiej. Rada Kupiecka wspólnie ustala polityke handlową. Oczywiście główne prawo stanowią Rajcy wybierani w Turnieju...

Kompania Omasu jest jednym z takich domów. Innym na przykład będzie Dom Kupiecki Merrisa, który to obsydiański kupiec wspominany jest w "Koszmarze z Przestworzy". Kolejnym może być Dom Kupiecki Xorosa Honeyed-tongue, zajmującego się bronią i działami ognistymi i który to obecnie sprawuje stanowisko jednego z rajców Travaru.

Rzemieślnicy nie należący do któregoś z Domów Kupieckich oczywiście będą mieli trudniej... ale przecież to Travar, tu każdy czuje się jakby niedługo mógł zostać bogaczem, to miasto Dawców Imion sukcesu.

Jeżeli chodzi o starożytność, to w Rzymie istniało coś podobnego do cechów. Rzymscy rzemieślnicy zorganizowani byli w tzw. Kolegia. Natomiast najważniejsze sfery były zastrzeżone jedynie dla państwa, mowa tu o biciu monet, kopalniach, sprzęcie wojskowym, transportowym. Tak więc bliżej Travarowi jednak do typu hanzatyckiego...

Z drugiej strony we wczesnej starożytności rzemieślnictwo istniało właściwie w dwóch formach. Tej przyświątynnej i pałacowej (królewscy rzemieślnicy) oraz tej wolnej, gdzie rzemieślnicy pracowali sami na siebie (co niektórych stać było na niewolników), a skupiali się głównie w rodzinie. Takie rodzinne interesy i rodzinne warsztaty.

Nie tworzyłbym więc typowych średniowiecznych Cechów w Travarze... byłoby to sprzeczne z opisem miasta pełnego różnych rzemieślników, gdzie każdy może osiągnąć sukces. W przypadku Cechów byłoby to bardzo ograniczone, jako, że rzemieślnik musiałby się odpowiednio kształcić i wyrabiać odpowiednie papiery. Jest to wbrew duchowi wolnego handlu, który wydaje mi się przyświeca trochę Travarowi. Choć oczywiście Domy Kupieckie mogą próbować różnymi środkami ograniczać działalność innych rzemieślników.

Habib - 2009-06-24, 00:59

Sethariel napisał/a:
Mniej wiecej podobnie jak Kot... W Travarze znajdują się różne Domy Kupieckie, których to przedstawiciele wchodzą w skład Rady Kupieckiej. Rada Kupiecka wspólnie ustala polityke handlową. Oczywiście główne prawo stanowią Rajcy wybierani w Turnieju...

Nie pomyślałem o różnych domach kupieckich, co bardzo ułatwia sprawę.

Ja to zrobię tak (bo najbardziej mi się to logiczne teraz wydaje), że będą różne cechy np. jubilerski, rzeźniczy, stolarzy czy szewców, które w jakimś tam stopniu zależne są od kilku/kilkunastu Domów Kupieckich (Omasu, Xorosa Honeyed-tongue czy tego, który wprowadziłem w swojej kampanii oraz jakiegoś typowego travarskiego ztj. Gildia Kupiecka w Travarze) i to one będą rządziły na rynku travarskim. Oczywistym będzie to, że te bogatsze Domy Kupieckie będą zajmowały się większą ilością gałęzi przemysłu niż te mniejsze, skupione tylko np. wyrobami garncarskimi i pasmanterią.

Pozostaje mi do rozwiązania kwestia samych cechów, czy one same, bezpośrednio, będą mogły (według prawa) sprzedawać swoje wyroby. IMO powinny, wtedy jednak kompanie handlowe będą miały ograniczenia. Po prostu, będą mogły sprzedawać wyroby swoich cechów tylko na zewnątrz.

Jeśli chodzi o kupców przybywających po towar do Travaru, będą musiały kupować towar tylko od Domów Kupieckich, w innym przypadku będzie to przemyt.

Powracając do cechów i ich bezpośredniej sprzedaży. Myślę, że można by to ograniczyć, dzięki prawu Radu, że same nie mogą nic sprzedawać. Tylko czy cechy w takim wypadku nie wzniosłyby protestu i nie mielibyśmy strajków?

Polityka gospodarcza, ech.

Kot - 2009-06-24, 14:27

Sethariel napisał/a:
Xorosa Honeyed-tongue

Miodoustego, powiedzmy?

Habib napisał/a:
Pozostaje mi do rozwiązania kwestia samych cechów, czy one same, bezpośrednio, będą mogły (według prawa) sprzedawać swoje wyroby.

Tak. Często zdarzało się, że indywidualni rzemieślnicy cechowi mieli swoje stragany na rynkach i własne składy (sklepy) na odpowiednich ulicach (swoją drogą, żeby zobaczyć jak wyglądały struktury cechów, wystarczy zerknąć na nazwy ulic starego miasta w Gdańsku - mieście niegdyś hanzeatyckim). Przede wszystkim jednak cechy będą wykonywać duże zamówienia wspólnymi siłami wszystkich zrzeszonych rzemieślników, nie tylko od władz, ale też od ważniejszych i większych gildii i kompanii kupieckich.

Druga sprawa - do cechu wstąpić może jedynie rzemieślnik na odpowiednim poziomie umiejętności, co z założenia przekłada się na jego zamożność. Nawet najlepszy fachowiec, który nie śmierdzi groszem ma marne szanse na przyjęcie do cechu. Większość terminujących u rzemieślników cechowych ma lepszy start, gdyż nawet jeśli nie odziedziczą warsztatu i straganów/składów po mistrzu, wżeniając się w jego rodzinę, to mają spore szanse na wsparcie logistyczne i finansowe cechu.

Trzecia - cechy i domy kupieckie finansowały w średniowieczu obronę miast. Kupcy zwykle finansowali budowę i remont umocnień, a cechy obsadzały je własnymi siłami, lub fundowały oddziały garnizonowe (chociaż o wiele rzadziej). Stąd większość młodych rzemieślników przechodziła szkolenie wojskowe przynajmniej w podstawowym stopniu.

Co do Domów Kupieckich, to sporo różnią się od Kompanii Kupieckich. Te pierwsze to stricte rodzinne, połączone koligacjami i małżeństwami majątki, których głowy rodów sprawowały funkcje kierownicze, a wszyscy członkowie pracowali dla dobra Domu i rodu - stąd ich metody nierzadko odwoływały się do szkodzenia konkurencji i walki o monopole (wyłączne prawa do handlu danym towarem), a sprawne i bogate domy kupieckie z łatwością zmieniały się w arystokrację, jako że szlachectwo można było kupić już we wczesnym średniowieczu. Kompanie Kupieckie są o wiele bardziej podobne do współczesnych przedsiębiorstw, działających za sprawą kilku zdolnych kupców i ich wspólnego kapitału (rzadziej jednego genialnego kupca i jego wielkiego kapitału). Oczywiście, wszyscy wspólnie pracowali dla zysku i nierzadko dochodziło do sporych konfliktów o kompetencje i podział zysków. Stąd spora liczba indywidualnych kupców, nie wiążących się w Kompaniach i jedynie luźno związanych z Domami (w zamian za przychylność zwykle dawali im prawa pierwokupu, gwarancje cen i popierali w sprawie polityki i spekulacji dobrami).

Sethariel - 2009-06-24, 15:09

Racja. Choć w źródłach edkowych używa się właściwie zamiennie słowa house i company to w Travarze mamy raczej do czynienia z Kompaniami Kupieckimi, które to wchodzą w skład Rady Kupieckiej.

Generalnie jak już Habibowi wspominałem na gg, nie widziałbym w Travarze rozwiniętych Cechów, a raczej wolny rynek, który atakowany jest z różnych stron przez zakusy bogatych Kompanii Handlowych. Jednakże, mimo wszystko nie jest tak trudno stać się jedną z takich Kompanii, co może pokazać przykład Merrisa, który to w ciągu dziesięciu lat dorobił się majątku na kopalniach w górach Gromu (Koszmar z Przestworzy). Druga kwestia to sami mieszkańcy i część rządzących, podchodzących do kwestii handlu dość swobodnie, znaczy się lobbujący za swobodą handlową. Taka Niss Reeves, która radną Travaru jest od 12 lat (według Nations of Barsaive), jest wielką zwolenniczką wolnego handlu i ogólnie wolnej Barsawii. Cechy i ograniczenia handlu typowe dla Hanzy kłóciłyby się z tymi założeniami.

Domy Kupieckie oraz gildie (Cechy) są bardziej charakterystyczne dla Throalu, którego praw Travar nie chce przyjąć.

W Tavarze widziałbym więc wiodącą rolę Kompanii Kupieckich mających swoich reprezentatnów w Radzie Kupieckiej, która z kolei ustala ogólną politykę handlową. Na tym polu dochodzić pewnie będzie do wielu konfliktów miedzy Kompaniami Kupieckimi. Znalazło by się też miejsce dla Domów Kupieckich, prawdodobnie zrzeszonych z co niektórymi Kompaniami Kupieckimi, natomiast ich rola nie byłaby tak duża, aczkolwiek myślę, że co bogatsze także miałyby swoich reprezentantów w Radzie Kupieckiej.

Oprócz tego mamy oczywiście Rajców... z których część na pewno będzie pochodzić z któregoś z Domów Kupieckich czy Kompanii Kupieckich, jako że na udział w Turnieju stać jedynie albo osoby majętne i wpływowe, albo doświadczonych poszukwiaczy przygód, którzy zdążyli wyrobić sobie odpowiednie znajomości. Rajcowie mają decydujący wpływ na prawa w mieście.

Tu rysuje się chyba największy konflikt. Kompanie Handlowe będą próbowały różnych środków, od zwykłego lobbingu aż może nawet po mniej legealne środki, celem przekonania Rajców do odpowiednich zapisów w prawie miasta.

Habib - 2009-06-24, 16:45

To trochę zmienię temat.
Biorąc pod uwagę podatki jakie Seth wstępnie przyjął w Travarze 5-10-25% (od najbiedniejszego do najbogatszego). Jakie będą miesięczne dochody takiej Kompanii Handlowej Omasu, bogatego kupca (jednoosobowa firma+rodzina), rzemieślnika, i zwykłego sklepikarza stojącego na straganie?

Ogólnie to chodzi mi o taki przestrzał od najbogatszych, poprzez średniozamożnych aż do najbiedniejszych kupców, rzemieślników.

Piotrek - 2009-06-24, 17:15

A ja jeszcze chciałem wrócić do cechów i zwrócić uwagę na jeden fakt. Przez ostatnie 500 lat Travar był cytadelą. Teraz handel się odradza, ale sądzę, że w okresie w którym miasto było zamknięte, kupcy bardzo osłabli w stosunku do rzemieślników. Albo musieli przejąć ich zakłady i zająć się produkcją. Struktury rzemieślnicze prawdopodobnie w okresie odcięcia powinny się usztywniać i dlatego nie był bym pewien czy we wszystkich miastach nie mamy cechów, lub w zupełnie inną stronę kompani, zrzeszających kupców i rzemieślników w olbrzymie przedsiębiorstwa. Teraz to może się bardzo dynamicznie zmieniać. Gospodarcza struktura Barsawii to niezła zagwostka. :mrgreen:
Kot - 2009-06-24, 17:26

Habib napisał/a:
akie będą miesięczne dochody takiej Kompanii Handlowej Omasu, bogatego kupca (jednoosobowa firma+rodzina), rzemieślnika, i zwykłego sklepikarza stojącego na straganie?

A, to już zagwozdka dla kogoś z zacięciem matematyczno-ekonomicznym. Ja mogę już tylko dywagować bez większych

W sumie, to można wyjść z założenia, że przedstawicieli klasy niższej stać na podstawowe towary i wyżywienie, czyli nie powinni zarabiać więcej, niż 30-35 srebrników miesięcznie. Oczywiście, nie dotyczy to biedoty miejskiej i wiejskiej, która cieszy się jeśli ma co do garnka włożyć. Obliczenia oparłem o cenę najtańszego posiłku. Proszę zwrócić uwagę, że dzień pracy to raczej ~12 godzin, a wszyscy członkowie rodziny zdolni do pracy będą starali się uzyskać dodatkowe dochody.
Klasa średnia jest w stanie wyżywić się na wyższym poziomie i nie musi zadowalać się najtańszymi towarami. Będzie to przede wszystkim drobne mieszczaństwo - właściciele straganów, małych warsztatów, itp. Tutaj miesięczne zarobki będą zbliżać się raczej do 100-150 srebrników, jako że ich praca jest bardziej ceniona (strażnicy, urzędnicy miejscy), lub sami uzyskują swoje dochody (kupcy, przekupnie, itp)...

Nie bardzo mam pomysł co dalej... Tutaj kończą się moje możliwości.

Habib - 2009-06-24, 17:53

Inna sprawa jeszcze. ;]
W Barsawii można posługiwać się tylko monetami Throalu (innych nie ma po prostu) z wyjątkiem therańskich i tych starożytnych, chociażby landyjskich.
Logicznym się wydaje, że większe miasta, obstawiałbym Travar, Urupę i Iopos (może Jerris), będą biły własną monetę, dzięki czemu będą mogły wzmocnić swoją pozycję.

Z drugiej strony stoi leżąca ekonomia w EDe, przeciwdziałająca takim zabiegom i utrudniająca dojście do jakichś konkretnych wniosków, poza takim, że chce się krzyknąć "łojezu".

I, cholera, zrobię z ED grę ekonomiczną.

Kot - 2009-06-24, 18:43

Habib napisał/a:
W Barsawii można posługiwać się tylko monetami Throalu (innych nie ma po prostu)

Nie. Throalskie i Therańskie monety są najpopularniejsze. Nikt nie zabrania takiemu np. Travarowi bić własnej monety, ale... Travarowi się to po prostu nie opłaca. Mają do dyspozycji wystarczający przepływ waluty krasnoludzkiej i imperialnej, żeby nie potrzebować własnych pieniędzy, tym bardziej że są w dość neutralnej pozycji, nie skłaniając się w sumie ani ku Therze, ani ku Throalowi (jako miasto - nie mówię o rajcach). Poza tym, własna moneta to prawie jak deklaracja niepodległości, a jako neutralne miasto handlowe Travar sprawdza się doskonale i unika większych kłopotów. Dodatkowo, bicie własnej monety to także mennica i kruszec. Z braku przemysłu wydobywczego Travar zdany byłby na gromadzenie kruszców w inny sposób (co wiąże się z byciem na łasce dostawców - Throalu przede wszystkim). A wątpię, by Chorrolis pozwolił swoim wiernym wyznawcom, kupcom i rajcom Travaru, pozostawić taką ilość złota "odłogiem" do przetopienia i wybijania monet - w końcu mogli by go wykorzystać jako zasoby do handlu. Bez sensu - pieniądz musi płynąć, jak mawiał pewien Głosiciel Chorrolisa.

Habib napisał/a:
Z drugiej strony stoi leżąca ekonomia w EDe, przeciwdziałająca takim zabiegom i utrudniająca dojście do jakichś konkretnych wniosków, poza takim, że chce się krzyknąć "łojezu".

No, nie przesadzajmy. Mamy ośrodki przemysłowe (Throal), lądowe miasta handlowe (Travar), transport rzeczny (Wężowa i T'skrangi), miasta portowe (Urupa), oraz pewną ilość ośrodków miejskich i terenów rolniczych. Dołóż do tego wszelkie inne miejsca, gdzie żyją DI i masz całkiem spore pole do popisu. A jakie towary wchodzą w grę na terenie Barsawii? Sporo o tym myślałem swego czasu i zrobię zaraz edycję postu i wkleję odpowiednią listę...

EDIT: A jednak nie. W sumie to każdy może sam ruszyć głową i będzie wiedział skąd wziąć skóry i gdzie sprzedać za najlepszą cenę, oraz w jakich częściach Barsawii można tanio kupić bursztyn, by z przebiciem opchnąć go w Iopos.

sirserafin - 2009-06-24, 19:00

Ekonomia w ed leży właśnie w ten sposób, że nie wiadomo właściwie jak się to wszystko kręci ("wiadomo" tylko, że się kręci) i trzeba wszystko samemu wymyślać... jedyne o czym wiadomo dokładniej to na przykład ceny przyprawionych ryb na wężowej (t'skrangowego specjału nieznanego chyba innym), ale ile już zajmuje złowienie takich ryb, ilu ludzi do tego potrzeba to... wielka niewiadoma, żeby nie napisać tego dosadniej... Trolle ze Lśniących (i innych) znowu ponoć handlują kryształem, ale po jakich cenach, ile kosztuje wydobywanie, jak wielkie są skupiska kryształu, ile jest wart kilogram (bo chyba trudno mówić o tonach) i ile można na tym zarobić w jakiejś jednostce czasu? Zgaduj pan... Wszystko pięknie do momentu, w którym sobie chodzimy, plądrujemy kaery, zabijamy Horrory i inne tałatajstwa, wydajemy kasę w sklepach, karczmach, burdelach i za dużo nie myślimy o tym, co się dzieje za sceną... a przydałyby się jakieś szkice chociaż. Jedni chcą domy budować, inni interesy otwierać, wrócić do rodzinnej osady i pomóc rodzicom albo zrobić z niej mały fort, mając gdzieś zarówno jednostrzałówki, jak i wielką politykę... i co wtedy? Zabrać im wszystko i wysłać na trakt?
Habib - 2009-06-24, 20:03

Kot napisał/a:
No, nie przesadzajmy. Mamy ośrodki przemysłowe (Throal), lądowe miasta handlowe (Travar), transport rzeczny (Wężowa i T'skrangi), miasta portowe (Urupa), oraz pewną ilość ośrodków miejskich i terenów rolniczych.

Wiem.
Serafin mnie ubiegł w odpowiedzi.

Co do monety bicia... tu właśnie chodzi o neutralność. Właśnie takie możliwości daje własna moneta. Travar, bądź co bądź, jest największym miastem w prowincji (nie liczę Throalu, które jest królestwem przecież) i żeby stać się jeszcze bogatszym wystarczy się uniezależnić od innych, co właściwie czyni.

Bardziej bym przełknął, gdyby moneta w Barsawii bita byłaby neutralnie, bez herbu Throalu na niej, ale cóż... despotyzm się szerzy za rządów Varulusa III, chciałby sobie rządzić Barsawią.

Problemu też nie widzę z wymianą monet throalskich na travarskie. Taka sama waga, nominał, znaczenie, inny awers po prostu, zamiast herbu Throalu, herb Travaru. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że obydwa miejsca dzieli spora odległość i różnice kulturowe, co powinno ułatwić powstanie osobnej monety.

Jeśli chodzi o Iopos, które wszak chce władać nie od dziś całą prowincją. Wprowadzenie własnej monety wydaje się być dobrym patentem w gospodarczej wojnie. Zwłaszcza, że nienawidzą krasnoludów z Throalu i wszystko co z nimi związane (czyt. monety też). Poszedłbym dalej nawet i uznał, że monety z Throalu są niemile widziane w mieście i chodzą po tańszym kursie, dajmy na to -25% ceny.

Chyba trochę przesadzam, jednakże coś w tym jest, nieprawdaż? ;-)

sirserafin - 2009-06-24, 20:20

Ja tam się nie znam za bardzo na mennictwie i gospodarce, ale...
jeśli monety są z jakiegoś kruszcu to ich waga określa ich wartość... to, co jest na nich bite jest tylko gwarantem wartości monety - że nie ma domieszek czy innego syfu, słowem - że kruszec użyty do jej wybicia odpowiada jej wartości... więc mnie osobiście nic by nie obchodziło co jest na niej bite jeśli kruszec jest tyle samo warty - oczywiście, że królewskie/państwowe mennice mają wyłączność na bicie monet, ale nic w ostatecznosci chyba nie stoi na przeszkodzie by je przetapiać na przykład... myślę, że z monetami z innych miast czy ośrodków rzecz miałaby się podobnie jak z monetami przedpogromowymi - maja obniżoną realną wartość, bo trzeba je przetopić, a ktoś to musi zrobić (z tych 25% (trochę dużo jak na mój gust) "haraczu" trzeba opłacić cały proces), ale jeśli trzymają się przyjętego standardu wagowego to po co? To Throal coś mówi o wolności, więc nie powinien, skubany, bojkotować innych produktów (tu: walut) jeśli spełniają jego standardy.

Piotrek - 2009-06-24, 20:21

Ja tam sądzę, że wszyscy biją monety throalskie :). A ci którzy nie lubią krasnali dodają więcej miedzi :).
Sethariel - 2009-06-24, 22:22

Travar posiada swój przemysł wydobywczy, może nie tak potężny jak Throalski, ale w pobliskich Górach Gromu są kopalnie, z których to kruszec trafia do Travaru.

Przed Pogromem Travar z pewnością posiadał swoje monety, obecny Travar stoi tak właściwie na stolicy starożytnego ludzkiego królestwa Tartessos, które niestety jak to się dzieje z wieloma królestwami podupadło przed Pogromem, a po Pogromie już nigdy nie było takie samo, dużą część terneów byłego królestwa zabrało Złoziemie. Kraina otaczająca Travar była przed Pogromem jednym z bogatszych rejonów Barsawii, dzięki niesamowicie żyznym terenom i ogólnemu położeniu. (źródło: półoficjalne materiały znalezione zdaje się na głównym niemieckiem forum Edkowym - gdzieś chyba mam starożytną mapkę to zamieszczę zaraz)

Jak jest teraz? Skłaniałbym się do tego, co napisał Kot, że bicie własnej monety w obliczu dominacji handlowej Throalu w Barsawii rzeczywiście może być nieopłacalne, natomiast stare mennice nadal mogą w zmniejszonym stopniu produkować Travarskie monety. A duża ich ilość może być obecna na Travarskim rynku.

Inna sprawa, o czym chyba się zapomina. Travar jest w Barsawii razem z Jerris najważniejszym ośrodkiem, gdzie buduje się okręty powietrzne. To z Travaru jest duża część powietrznej floty Throalskiej. Stocznie powietrzne to w Travarze dość znacząca gałąź gospodarki. Podobnie pewnie będzie ze stoczniami wodnymi, choć w tym wypadku pełną dominację na Wężowej będą posiadały aropagoi t'skrangów.

Odnośnie ważnych towarów handlowych to trochę jednak jest informacji w Wężowej czy Nations of Barsaive. NoB wspomina o takich towarach jak: bawełna i zboże (z pól uprawnych przy Byrozie), owcach, bydle i koniach (z okolic Gór Gromu).

Oprócz tego NoB wspomina o tym że w Travarze produkuje się znaczna ilość Dział Ognistych, co w sumie ze względu na dość bliskie położenie do Morza Śmierci wydaje się dość zasadne.

O ile pamiętam była też gdzieś mowa o tym, że nad Byrozą rozwinęła się też produkcja wina...

EDIT:

Oto i mapka


Cryingorc - 2009-06-25, 11:47

Sethariel napisał/a:
...obecny Travar stoi tak właściwie na stolicy starożytnego ludzkiego królestwa Tartessos, które niestety jak to się dzieje z wieloma królestwami podupadło przed Pogromem... (źródło: półoficjalne materiały znalezione zdaje się na głównym niemieckiem forum Edkowym - gdzieś chyba mam starożytną mapkę to zamieszczę zaraz...


Póki co, to sa nieoficjalne materiały chyba. Nie spotkałem się bynajmniej z nazwą tego królestwa, podobnie jak paroma innymi na mapie. Niektóre za to kojarzę z oficjalnych źródeł i ED Journal. Ale Tartessos - pierwsze słyszę.
W każdym razie fajna rzecz ta mapa. Dzięki.
Nie wiem czy nie bylo gdzieś w oficjalnych źródłach o biciu własnej monety Travaru...

Sethariel - 2009-06-25, 12:44

Nieoficjalne, nieoficjalne... Z drugiej strony trudno mi stwierdzić na ile, jako że część uniwersum Earthdawna i nawet metaplotu zawarta była w powieściach, których niestety większości nie czytałem.

W każdym razie na tyle ile wiem Tartessos jest fanowskim wymysłem (w naszym świecie ta nazwa związana jest chyba z jakimś legendarnym państwem gdzieś w okolicach Hiszpanii)... natomiast bardzo mi on odpowiada :-D To samo chyba jeśli chodzi Mhu Thulan, ale w tym wypadku o ile wiem są jakieś źródła mówiące o jakimś państwie, które istniało na obecnych Pustkowiach. Sama Skawia oficjalnie powstała też na ruinach jakiejś nieznanej starożytnej cywilizacji (i sama podczas Pogromu obróciła się w ruinę).

Co do innych, Andelin był w Earthdawn Journal, K'rzon i Killea zdaje się też pojawiły się w jakichś oficjalnych źródłach, chyba Throal:TDK. Akcydia jest o ile wiem dziełem Earthdawn Publishing Trust, Lasael pochodzi z dodatku Book of Exploration, Madaalen też pojawia się w jakimś oficjalnym podręczniku (chyba Legendy).

W każdym razie wracając do głównego tematu. Travar nawet jeśli przyjąć tylko oficjalne źródła był bardzo ważnym ośrodkiem południowego regionu Barsawii. Obecne Złoziemie kiedyś było niesamowicie żyzną i tętniącą życiem krainą. Bardzo więc prawdopodobne, że Travar bił własne monety, zwłaszcza że długo przed Pogromem, a Travar z pewnością jest bardzo starym miastem, Throal nie miał tak dominującej pozycji. Dopiero przylot Theran do Barsawii tak wzmocnił krasnoludów, kiedy to Throal zawarł z Theranami umowy na dostawę Orichalku i przez pewien czas prawie zmonopolizował ten rynek.

Habib - 2009-08-09, 13:10

Z innej beczki.
Czy kalendarz Throalski przewiduje coś takiego jak tydzień pracowniczy, czyli że od poniedziałku do piątku zapieprz i odpoczywamy w weekendy?
Mam tu na myśli większe ośrodki kulturalne, jak właśnie Throal czy Travar. Chyba właśnie w Throalu o tym czytałem coś, ale znaleźć teraz nie mogłem... inna rzecz, że nie szukałem jakoś bardzo. ;P

Dazzir - 2009-09-16, 14:33

Ja mam kolejne pytanie dotyczące handlu.

Szukałem i szukałem ale nigdzie nie znalazłem (może źle szukałem). Jakie w ED mogą być ceny za niewolników? Jak to będzie wyglądać w Vivane a jak w Travarze (gdzie jak wiemy posiadanie niewolnika równa się dodatkowym podatkom)???

Gerion - 2009-09-16, 14:59

Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale coś na ten temat było w podręczniku Therańskie Vivane bodajże. Ale głowy nie dam...

pozdrawiam

sirserafin - 2009-09-16, 15:01

Handel w Barsawii to fikcja... na RB'owym forum freid zaczął pytać o co chodzi z kosztami używania dział ognistych na statkach (coś koło 1000ss za strzał ponoć wychodzi) i po co w ogóle ich używać skoro taka samą siłę ognia, kilkakrotnie tańszą, można osiągnąć przy pomocy zwykłych balist.

Odpowiedź dostał taką, że dział ognistych i samych statków powietrznych używa się ze względu na storytelling - to nie ma się opłacać, ma efektownie wyglądać. Statki nie są traktowane jako coś, w czego posiadania mogą wejść postaci Graczy, więc nie ma co wnikać szczegóły. A ja znam kilka grup, które miały statki i wokół takiego statku czasem się większość rzeczy na sesjach toczyło -.-

Tak więc weź się tu panie zastanawiaj, próbuj dojść do ładu, a i tak ci się nie uda...

Edit:
Dammi napisał/a:
That's all good and meant to be. Airships and Riverboats are meant to be used, and it's great if a group uses one of them as vehicle for their own campaign.

However, Earthdawn is a game about epic heroes, and not about managing/equipping airships and riverboats, ruling a city, or some other kind of economics simulation. If that's the game you want to play that's totally cool, but you have to figure out the details yourself. For us, it's a shift of the game's focus we cannot (and don't want to) support with the main rules.

Piotrek - 2009-09-16, 15:53

Nie no to jest bardzo proste.

Strzelanie z ognistego działa jest heroiczne, a zatem dostaje się za to PL. Nikt poza adeptami nie strzela z ognistych dział, ale na każdym statku kapitanem jest adept więc, strzela się całkiem często. To jeden ze sposobów zamiany gotówki na PL. :mrgreen:

może 10 ss = 1PL.

A tak na serio to też kiedyś nad tym myśleliśmy i olaliśmy ten problem. U nas z ognistych dział strzela się na wojnie i do horrorów, ogólnie w ostateczności.

Habib - 2009-09-16, 15:54

Gerion napisał/a:
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale coś na ten temat było w podręczniku Therańskie Vivane bodajże. Ale głowy nie dam...

Możesz spokojnie dać. ;-)

Therańskie Vivane. strona 32. Zagrody Niewolników.
Ceny wahają się od 50 sztuk złota za dobrze zbudowanego i odżywionego młodego człowieka, poprzez takiego trolla za 200 złota, a skończywszy na jaraleh'u, który może kosztować 5000 lub więcej złota.

Jaraleh - wyszkolony niewolnik. Praktyka szkolenia przywędrowała z Maraku.

Dazzir - 2009-09-16, 15:58

No tak, ale myślicie, że takie same ceny będą pasowały w Travarze? I jak wysoki byłby podatek?

Nota bene - Dzięki bardzo, Gerionowi i Habibowi.

Sethariel - 2009-09-16, 16:05

I muszę się z Dammi zgodzić.

Między innymi by uniknąć gry strategiczno-ekonomicznej w końcu zdecydowaliśmy się znacząco uprościć ekonomiczną warstwę założonej przez postacie graczy Gildii Poszukiwaczy Przygód "Pod Skrzydłami Smoka".

Do fragmentu z Vivane dodam, że wykupienie wolności niewolnikowi kosztuje 10 razy tyle ile wynosiła jego cena, poza tym trzeba udowodnić Gubernatorowi, że niewolnik jest wart zaufania. Otwarte rozpowiadanie o swoich zamiarach uwolnienia niewolnika jest w Vivane i Vrontok karalne wysoką grzywną.

Dazzir napisał/a:
No tak, ale myślicie, że takie same ceny będą pasowały w Travarze? I jak wysoki byłby podatek?


Taki by tylko bogaczy było stać na niewolników. Np jakiś spory procent od wartości niewolnika.

Habib - 2009-09-16, 16:37

Sethariel napisał/a:
I muszę się z Dammi zgodzić.

Między innymi by uniknąć gry strategiczno-ekonomicznej w końcu zdecydowaliśmy się znacząco uprościć ekonomiczną warstwę założonej przez postacie graczy Gildii Poszukiwaczy Przygód "Pod Skrzydłami Smoka".

Ja się jeszcze nie poddałem, chociaż ostatnio przycichłem z ekonomią w ED. ;]

Dazzir napisał/a:
No tak, ale myślicie, że takie same ceny będą pasowały w Travarze? I jak wysoki byłby podatek?


Jak dla mnie ceny powinny być raczej podobne.

Co do podatku. Biorąc pod uwagę fakt, że pod Travarem jest targ, to raczej miasto narzuca podatek od niewolnika tylko na mieszkańców. Jak kupuje jakiś theranin, to podatku nie ma. W ambasadzie therańskiej pewnie ich paru mają, i raczej nie płacili za nich podatków. Inna też rzecz, że taki podatek to pewnie nie jednorazowy i trza by uiszczać opłatę co roku.

Co do wielkości podatku, ja bym dał jakieś 30% ceny niewolnika.

Kot - 2009-09-16, 16:44

Dazzir napisał/a:
No tak, ale myślicie, że takie same ceny będą pasowały w Travarze? I jak wysoki byłby podatek?

Ale w Travarze oficjalnie niewolnictwo jest nielegalne. Więc podatków być nie może za nieoficjalne posiadanie. Co najwyżej słone grzywny.

Sethariel napisał/a:
I muszę się z Dammim zgodzić.

Ja też. Earthdawn nie ma być symulatorem ekonomicznym Barsawii, tylko heroicznym systemem, gdzie gracze troszczą się o pieniądze o tyle, o ile potrzebują ich na eliksiry i ekwipunek, tudzież zapłatę za szkolenie i usługi.
Poza tym - jak ktoś uzna, że mu się nie opłaca posiadanie powietrznego okrętu, niech kupi statek, albo wozy zaprzężone w woły. I niech zobaczy czy jest w stanie szybko dotrzeć na drugi koniec prowincji i sprzedać chodliwy towar z kilkukrotnym przebiciem zanim dotrze tam konkurencja.
Uproszczona ekonomia działająca na zasadzie decyzji MG jest dużo fajniejsza, niż rozpatrywanie takich drobiazgów jak "ile kosztuje strzał z ognistego działa". A poza tym, jak wam za drogo, zostańcie Łupieżcami. Nie będziecie musieli płacić za towary. :P

Habib - 2009-09-16, 16:52

Kot napisał/a:
Ale w Travarze oficjalnie niewolnictwo jest nielegalne. Więc podatków być nie może za nieoficjalne posiadanie. Co najwyżej słone grzywny.

Eee, nie do końca.
Handel jest zakazany, ale niewolnika można posiadać. Płaci się od takiego wysokie podatki, jak podają oficjalne źródła.

Piotrek - 2009-09-16, 17:32

Ja się nie zgadzam, ze zdaniem ed jest heroiczny wytnijmy z niego wszystko co nie jest heroiczne. Uważam, że ekonomia ed jest spaprana i boli mnie stwierdzenie, że to jest ok. Ja bym nie miał nic przeciwko temu, że jest bardziej nie określona, więcej zostawione dla MG itd. Ale tak wywalmy wątki ekonomiczne, może jeszcze wywalmy intrygi polityczne bo co jest heroicznego w śledzeniu życia towarzyskiego krwawego dworu czy wielkich domów Throalu i skupmy się na wyrzynaniu smoków. Właściwie to nawet nie potrzeba nam opisów ras bo co za różnica i tak najbardziej heroiczne jest ścieranie się z horrorami, a świat na około to tylko zbędny dodatek, żeby zapchać czas.
Kot - 2009-09-16, 17:48

Jest różnica między grą w Kupców Barsawii, a grą w Bohaterów Barsawii. Ekonomia nie jest heroiczna i tak jak napisał Dammi, powinna wspierać grę.
Jak? Jest taka zasada, że wszystko ma swoją cenę. Więc jeśli bohaterowie czegoś potrzebują, mogą to zdobyć - to tylko kwestia kwoty. Ale zamiast powiedzieć im "dostaniecie drakkar za 250 000 sztuk srebra, bo to jedyny taki w tej części Brsawii" (czy ile on tam kosztuje), o wiele lepiej jest powiedzieć im "jeśli przewieziecie mojego przedstawiciela i towar przez Góry Kaukawskie w ciągu trzech dni, drakkar jest wasz po cenie kosztów". Jeśli graczom brakuje pieniędzy, lub chcą się bawić w handel, trzeba to potraktować jako okazję do poprowadzenia kolejnej przygody. A jak realistyczna będzie ekonomia, to rzecz względna...

Tak samo ze spiskami. To Earhdawn, nie Wampir: Maskarada, czy Dworacy&Spiskowcy. Nie prowadzimy przygód, w których bohaterowie są spiskowcami, intrygantami i skrytobójcami. Prowadzimy przygody w których to Bohaterowie demaskują spiski, chwytają ich prowodyrów i ich wspólników i powstrzymują zabójcę przed uśmierceniem księcia...

Habib - 2009-09-16, 18:59

Kot napisał/a:
"jeśli przewieziecie mojego przedstawiciela i towar przez Góry Kaukawskie w ciągu trzech dni, drakkar jest wasz po cenie kosztów"


Czyli jednak trzeba znać cenę drewna, robocizny, esencji żywiołów powietrza itp. żeby sprzedać go po kosztach.
Masz rację Kocie, tylko, że ja się z twoją racją nie zgadzam.

Piotrek - 2009-09-16, 20:48

Mnie chodzi o inne rzeczy Kocie. Ja gram z dziwną ekipą, nie jesteśmy 5 wojownikami. Na podstawie sprzętu chcielibyśmy móc oceniać siłę, adeptów. Znając cenę przekuwania broni móc oszacować ile jej sztuk mają ci nomadzi. Wiedzieć, czy bardziej opłaca się kupić kratę eliksirów leczących czy ogniste działo do obrony przed plugawymi trollami. Bo jeśli oni będą nas bombardować esencją ognia to potrzeba nam działa, a jeśli wyskoczą na nas z góry i będziemy się mogli bronić w jakimś przejściu to pewnie eliksiry, żeby rannych wycofywać leczyć i na front posyłać. To są normalne rozkminki z sesji. Żeby wszyscy wyciągali takie same wnioski dobrze mieć spójną ekonomię. Bo gracze mi wyliczą, że jeśli trolle chcą nas puścić z dymem używając esencji to atak będzie 10 razy droższy niż możliwe do zdobycia łupy i kupią eliksiry, a ja żeby było bardziej heroic będę do nich nawalał z esencji.

Moja postać jak gram a nie prowadzę nie ma problemu z kupieniem tego co chce mieć na misję, mam kasy jak lodu i co z tego jak udźwig skończony i muszę wybierać czym będę walczył z przeciwnikiem zanim okaże się co MG wymyślił. Ja lubię sobie zaplanować poukładać, móc uzyskać przewagę nad przeciwnikiem bo moja postać zna świat, rozumie jego mechanizmy i może przewidzieć że tskrangi walną salwą z ognistych dział, ale nie nie będą miały ze sobą maski oltona lub jej ekwiwalentu który jest wart dużo więcej i zwyczajnie ich nie stać.

mystic - 2009-09-16, 22:40

A skąd ta twoja postać będzie wiedziała na co stać t'skrangi? Widziała ich zeznania podatkowe? Czy jak?
Sethariel - 2009-09-17, 02:10

Piotrek... hmm jakby to powiedzieć. Nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć. Świat Earthdawna jest przepełniony magią, a magia jest nieprzewidywalna.

Bardzo dobrym przykładem będzie tu jedna z naszych sesji, na której to drużynę uratował lub też znacząco przyczynił się do uratowania pierwszokręgowy Czarodziej... rzucając Tnącą Sferę, bo to był jedyny czar jaki miał w swojej księdze.

Inne przykłady, ingerencje Pasji, tajemnych Kultów, kultów Horrorów, jakiegoś Iluzjonisty

A Maski Oltiona i temu podobnych raczej nie kupisz... za to możesz znaleźć przypadkowo... a czemu nie? Może jakieś dwie silne grupy o tą Maskę walczyły, ale się powybijały nawzajem, a t'skrangi przyszły, zobaczyły sprzęt przy martwych ciałach i sobie wzięły ;-)

Owszem pewien poziom planowania jest na sesjach bardzo fajny, ale nadmierna eksploatacja tego zabija według mnie ducha przygody, emocji i heroizmu, zamieniając rozgrywkę w grę strategiczno-ekonomiczną. A do takich są lepsze systemy... a właściwie gry. RPG niekoniecznie się do tego nadaje.

Piotrek - 2009-09-17, 07:47

Ducha przygody to ja mam jak się okazuje, że gdzieś zrobiliśmy złe założenie, a poza tym ja nie mówię, że przewiduję wszystko. Wiadomo improwizacja to podstawa. Ale spójna ekonomia może być dla mnie istotnym narzędziem w planowaniu mich działań. Z maską to był przykład, przejaskrawiony. Zupełnie nie zgadzam się z pojęciem ducha przygody. Fundamentem ED jest walka z horrorami. Mam wrażenie, że jest jasno powiedziane jak to ma wyglądać. Drużyna walczy z czymś niewyobrażalnie potężnym, najpierw musi poznać przeciwnika znaleźć jego słabość, zdobyć jakieś przedmioty jego wzorca itd itd. Najpierw planuje stara się dowiedzieć jak najwięcej by pokonać przeciwnika. I dalej masz ducha przygody. Czemu miałbyś go tracić jeśli postępujesz tak z innymi przeciwnikami.

Natomiast co do zeznania podatkowego tskrangów to nie muszę go mieć starczy mi wiedza, że beczka ryb kosztuje 100 srebra i że na parostatek wchodzi do 100 beczek (nie wiem ile wchodzi naprawdę ale jak będę chciał to się dowiem w porcie czy od rybaków), co razem daje ładunek wartości 10 k srebra. Można pewne rzeczy sobie szacować. Można się pomylić bo może ten kapitan jest krezusem i handluje orichalkiem, nie przewidzę tego w 100 %, tak jak nikt z nas nie przewidzi, że koleś jadący ulicą nagle skręci i pojeździ sobie po chodniku. Normalnie zakładamy jednak, że tego nie zrobi, na tej podstawie planujemy swoje działania itd.

Dazzir - 2009-09-17, 08:24

Habib napisał/a:
Kot napisał/a:
Ale w Travarze oficjalnie niewolnictwo jest nielegalne. Więc podatków być nie może za nieoficjalne posiadanie. Co najwyżej słone grzywny.

Eee, nie do końca.
Handel jest zakazany, ale niewolnika można posiadać. Płaci się od takiego wysokie podatki, jak podają oficjalne źródła.


Co więcej handel jest zakazany tylko w obrębie murów. Targ niewolników znajduje poza miastem i jest przez Travar hmm, ignorowany? aprobowany?

Sethariel - 2009-09-17, 09:57

Jak już pisałem Piotrek, nie twierdzę, że planowanie jest złe. Natomiast do rozbudowanego planowania ekonomicznego RPG po prostu nie są przystosowane, bo nie to jest ich głównym założeniem. Gry fabularne wspierają określony typ rozgrywki, przy czym oczywiście masz jeszcze podział na konwencje (czyt. klimaty) itp.

Do podstawowego planowania, w zasadzie to co masz w podręcznikach powinno starczyć. A że czasami coś się logicznie nie zgadza... Cóż, czasem te ceny są wymyślone bardziej pod względem balansu mechaniki (w sensie na określony sprzęt stać odpowiednio doświadczonego adepta, lub też by sprzęt na start był w jakiś sposób ograniczony - 120 srb na zakupy)

W każdym razie ekonomia nie jest głównym założeniem gry...

Gerion - 2009-09-17, 12:26

Co do ekonomii i zaprojektowania świata. Znam jeden system fabularny, gdzie jest to dopracowane w ogromnych szczegółach, a projektant gry posiłkował się całym sztabem ekspertów historycznych. Chodzi mianowicie o Harn.

http://en.wikipedia.org/wiki/H%C3%A2rn

Pozdrawiam

Kot - 2009-09-17, 12:44

No cóż. Jeśli ktoś chce liczyć siłę plemienia nomadów po jego zasobach finansowych, czy Adepta po jego sprzęcie, to się ostro przeliczy. Trzeba pamiętać, że nie wszystko uzyskuje się legalną/ekonomiczną drogą, to raz. A poza tym, nie wszystko wygląda na to, czym jest. Może Adept ma broń i zbroję specjalnie tak przygotowane, by wyglądały na kiepskie? A tak naprawdę to są magiczne. Patrz Zabójca Horrorów (miecz)...
Powinniście raczej używać Niskiej Magii w mieszaninie instynktu i rozsądku. Wojownik pozna, czy przeciwnik jest sprawnym siepaczem właśnie korzystając z Niskiej Magii. Podobnież maga nie ocenia się po koszcie jego ekwipunku...

Piotrek - 2009-09-17, 15:41

Cytat:
Co do ekonomii i zaprojektowania świata. Znam jeden system fabularny, gdzie jest to dopracowane w ogromnych szczegółach, a projektant gry posiłkował się całym sztabem ekspertów historycznych. Chodzi mianowicie o Harn.


Dzięki zostanę przy ED ;-) . Tylko na ekonomię będę patrzył tak jak teraz, przez palce. A jak ktoś zaczyna myśleć nad ekonomią to się mu mówi 1ss to 10 zł i sobie policz jak to by wyglądało obecnie i wszyscy się tego trzymamy w miarę. No i nie strzelamy z ognistych dział w powietrze.

A do kota, hmmm widzisz kocie ja widziałem jak podręcznikowy Hefera umiera pod ciosami 3 kręgowych adeptów z dopakowanym sprzętem. Jeśli uważasz, że twoja legenda jest twoją tarczą to powodzenia :-P , my wolimy stal i magię. Owszem są adepci ukrywający swoją siłę, ale jest ich nie wielu, skromność nie jest głównym atrybutem bohatera. A co do używania innych źródeł wiedzy to oczywiście tak, ale czemu mam się ograniczać do intuicji i zdrowego rozsądku? Im więcej przesłanek i informacji tym więcej można wywnioskować.

Habib - 2009-09-17, 16:13

Ja się kiedyś zastanawiałem ile będzie kosztować np. samo jajko.
Podręcznik podaje, że prosty posiłek w karczmie (ser, chleb, sezonowe owoce) kosztuje 3 miedziaki, więc doliczając marżę itp. wychodzi na to, że składniki osobnych art. spożywczych są mniejsze od 1 miedziaka. ;-)

Gerion - 2009-09-18, 09:31

MOże nie można kupić 1 jajka? MOże za miedziaka dostajesz 4 jaja, a jak jest inflacja to 3 i 1/2? Poważniej mówiąc, to ja u siebie mocno pozmieniałem ceny w Barsawii, wzorując się na Harnie właśnie :)
Sethariel - 2009-09-18, 10:08

Hmmm

Podałbyś Gerion Twój podstawowy cennik? Za podstawowem najczęściej kupowane rzeczy takie jak miecz zwykły, czy zestaw podróżny, albo zbroja skórzana wartstwowa?

Gerion - 2009-09-18, 11:31

Mam jakiś plik xls gdzieś w otchłaniach domowego dysku. Jak znajdę - to podeślę.

pzdr

Habib - 2009-09-18, 11:33

Też bym z chęcią zajrzał.
Swoją drogą to myślałem nawet, żeby zmienić trochę wartość pieniędzy i zrobić tak:
100sm = 1ss = 0,1sz, przypominam, że jest 10sm = 1ss = 0,1sz.

Kot - 2009-09-18, 12:00

Przesada, Habib. Za dużo babrania się w obliczeniach "reszty", której bohaterom przecież "nie trzeba". Chcesz fajny system monetarny w którym możesz kupić pół jajka? Poszukam i wrzucę jak tylko wrócę do domu. :P
mystic - 2009-09-18, 19:18

Habib wprowadź sobie monetę, która jest warte 0,1 miedziaka i będziesz miał po problemie.
Cryingorc - 2009-09-18, 19:28

...sztuki brązu lub cyny, jak to było w MERPie. Ja też nie widzę sensu takiego rozdrabniania się.
Sethariel - 2009-09-18, 19:34

U mnie jeden gracz jak ma zapłacić za coś kilka miedziaków od razu daje srebrniaka...

Też nie widzę za bardzo sensu w tworzeniu dodatkowej waluty lub zmniejszaniu wartości miedziaka... No chyba, że MG nie daje postaciom graczy zbyt dużo pieniędzy i muszą oszczędzać na wszystkim... Ale ja szczerze powiedziawszy nie chciałbym w takiego Earthdawna grać.

Habib - 2009-09-18, 19:52

Ja się tylko tak zastanawiałem, nie mam zamiaru tego robić, za dużo roboty i w ogóle.
Piotrek - 2009-09-18, 20:49

No nie chłopaki, najtańsze są sztabki żelaza produkowane w Throalu ;-)
Denadareth - 2009-09-24, 10:37

Nie ukrywam, że gdybyś Gerionie była na tyle uprzejmy, też byłbym niezmiernie dźwięczny za ten ulepszony cennik.

Pozdrawiam
Denadareth

Kyril - 2009-09-24, 13:02

Moim zdaniem system monetarny w ED, mimo że w oczywisty sposób bardzo nowoczesny, cierpi na problem związany z wartością waluty; w małej wiosce na pustkowiu monety będą warte mało lub nic - bo kupcy tam nie zaglądają - a obowiązywał będzie handel wymienny albo - w zamkniętej społeczności - przyrzeczenie zwrotu wartości lub inny, bezwalutowy system wymiany.
Jeśli chodzi o "dzielenie miedziaków" - zgadzam się że zazwyczaj nikt nie kupuje pojedynczych jajek, a jeśli postać płaci 1 miedziaka za np. precla którego wytworzenie kosztowało w hurcie 0,2 miedziaka - cóż, czysty zysk handlarza. W naszym świecie podobne zjawisko "zaokrąglania cen" miało miejsce po przejściu naszych zachodnich sąsiadów z marek na euro - ceny po cichu podskoczyły nierzadko o 50% w ramach "wygodnych zaokrągleń".

Kot - 2009-09-24, 13:26

Kyril napisał/a:
Jeśli chodzi o "dzielenie miedziaków" - zgadzam się że zazwyczaj nikt nie kupuje pojedynczych jajek, a jeśli postać płaci 1 miedziaka za np. precla którego wytworzenie kosztowało w hurcie 0,2 miedziaka - cóż, czysty zysk handlarza.

Tyle, że precli, czy obwarzanek nie kupuje się pojedynczo (chyba że takie wielkie), a w większych ilościach, nanizane na sznurek. Tak samo z jajkami - poniżej tuzina rzadko je kupujesz...

mystic - 2009-09-24, 13:47

Ale kupić możesz cene masz za sztukę :)
Kyril - 2009-09-24, 19:32

Kot napisał/a:
Tyle, że precli, czy obwarzanek nie kupuje się pojedynczo (chyba że takie wielkie), a w większych ilościach, nanizane na sznurek. Tak samo z jajkami - poniżej tuzina rzadko je kupujesz...

Zgadza się, choć ja np. wyznaczyłbym cenę 1 miedziaka za taki niewielki sznureczek (albo jednego precla takiego jak w Krakowie się czasem widzi, duże to i twarde jak racje krasnoludzkie ;-) ).

Odnośnie handlu artefaktami, takimi jak Maska - moim zdaniem takowe mogą być na sprzedaż ale nikt nie będzie na tyle szalony by wystawiać je w sklepie - takie rzeczy sprzedaje się po znajomości i po cichu, spod lady. Od razu nasuwa się pomysł mafii obracającej magicznymi zabawkami, osadzonej w dowolnym dużym mieście.

Kot - 2009-09-24, 20:28

Kyril napisał/a:
akie rzeczy sprzedaje się po znajomości i po cichu, spod lady

Takie rzeczy sprzedaje się z hukiem i oficjalnie, na wielkich aukcjach ściągających tuzów Barsawii. Dużo bardziej nadaje się taki motyw na przygodę - np. kradzież wystawionego artefaktu, który i tak okazuje się być zmyślną iluzją...

Kyril - 2009-09-25, 10:17

Kot napisał/a:
Takie rzeczy sprzedaje się z hukiem i oficjalnie

To już kwestia gustu - fakt, że tak można dostać lepszą cenę ale sam podałeś powód dla którego jest to ryzykowne - ktoś może to gwizdnąć, a wtedy trudne zadanie ratowania honoru domu aukcyjnego tylko czeka na śmiałków ;-)

Faktem jest że przeszliśmy z dyskusji o miedziakach do rozmowy o przedmiotach za które trzeba płacić złotem. W sumie i tak wszystko zależy od tego czy MG jest hojny ("Dostaniecie 3000 ss" "To chyba na głowę!") czy skąpy ("Dostaniecie 300 ss" "Mamy za co jeść!") - jeśli gracze liczą się z każdym groszem to liczenie reszty i wprowadzanie pomniejszej waluty ma sens, jeżeli nie - można nawet nie liczyć miedziaków.

Kot - 2009-09-25, 12:27

Kyril napisał/a:
jeśli gracze liczą się z każdym groszem to liczenie reszty i wprowadzanie pomniejszej waluty ma sens, jeżeli nie - można nawet nie liczyć miedziaków

W naszej drużynie nie narzekamy ani na nadmiar, ani na brak gotówki, ale rzadko kiedy korzystamy z miedziaków. Zwykle nawet się ich nie zauważa i tak jak napisał Sethariel, mówi "reszty nie trzeba", czy wrzuca do miski jakiegoś żebraka (nota bene, w trakcie całej kampanii był tylko jeden :P).

Habib - 2009-09-25, 14:36

Ja u siebie swego czasu poprowadziłem przygodę, gdzie gracze eskortowali kupca wiozącego Maskę Oltiona. Gracze, po namowie dwójki npców (oni zdobyli maskę, a kupiec ją im zaiwanił) ścigających kupca, postanowili ukraść ów maskę i sprzedać kupcowi w Tansiardzie, temu samemu, do którego zmierzali.
Wietrzniak Iluzjonista przebrał się magicznie za kupca i opchnął w Tansiardzie Maskę. Potem miały być jeszcze pewne perturbacje, ale skończyłem kampanię.

Ogólnie uważam, że handel legendarnymi magicznymi przedmiotami będzie się odbywał raczej po cichaczu.

Sethariel - 2009-09-25, 16:42

Kot już pośrednio wspomniał. Zrobiłem kiedyś jedynkę w której Zbrojmistrz został wysłany przez swoich przełożonych jako reprezentant swojej Kuźni (Kuźnia Przymierze Upandala) na tajną aukcję w Travarze. Przedmiotem aukcji miało być jedno z Ostrzy Cara Fahd. O ile pamiętam razem ze Zbrojmistrzem wybrał się też Czarodziej, by zbadać dobrze wzorzec.

Kuźnia dostała na aukcję specjalne zaproszenie, bez którego nie wpuszczano na miejsce. Oprócz Kuźni były też osoby prywatne (Travarscy bogacze) oraz dwie inne konkurencyjne Kuźnie.

Aukcję wygrała Kuźnia Przymierze Upandala. Następnego dnia Ostrze zostało z Kuźni skradzione. Na szczęście mistrzowie zdążyli stworzyć falsyfikat i to właśnie falsyfikat został skradziony... Jednak jak się okazało później nie miało to znaczenia bo oryginał też był fałszywy, wytwór potężnej magii iluzji. Iluzjonista nieźle się wzbogacił...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group