Forum EARTHDAWN.PL
Forum fanów gry Earthdawn

Earthdawn - Szczegoly gry

Szaraq - 2006-06-22, 23:57
Temat postu: Szczegoly gry
A ja chcialem was zapytac o to jak szczegolowe sa wasze sesje?? Tzn. chodzi mi o takie sprawy jak: liczenie jedzenia/picia, jakie zostaly graczom, albo podroze: "po 2 tygodniach dochodzicie na miejsce", czy kazdy dzien opisujecie z osobna.
Gerion - 2006-06-23, 00:20

Ja od początku prowadzę notując wszystko w Systemie Czasu Wolnego. Kazdy dzień przygód mam rozpisany. Jak patrze w plik, to mam rozpisane 23 lata życia adeptów ;-) Po każdej sesji zajmuje mi to jakies pół godzinki (cała buchalteria, zliczanie PLi, aktualizowanie kroniki itp). Ale ja to bardzo lubię robić, stąd taka ogromna skrupulatność.
Oczywiście jest też tak, że 80 dni to wpis Przelot therańską Kilą z Sky Point do Kalkutany. Chodzi mi tylko o bierzące notowanie upływającego czasu.

Natomiast liczeniem jedzenia/picia się nie zajmuje pod dwoma warunkami. BG mają fundusze (po miesiącu "przeskoku" odliczam im odpowiednio zposiadanych zasobów). BG nie sa zmuszeni korzystać z umiejętności Wilderness Survival, albo Hunting ;-)

pozdrawiam
Gerion

lord.owca - 2006-06-23, 06:49

nie jedzenia nie liczymy bo to nie ma sesnsu poprostu kupuje sie jedzenie na podroz np 7 dni i jezeli nic sie stanie czyli podroz sie nei przedluzy to nie ma problemu.
Vasquez21 - 2006-06-23, 10:45

Tak, u nas również nie jest jakoś specjalnie liczone jedzenie. Poprostu gracze kupują sobie jedzonko na podróż, i podobnie jak u lorda.owcy, jesli podróż przebiegnie zgodnie z planem nie przejmujemy się tym. Ważne jest jednak to by gracze pamiętali o zakupach. Jeśli zapomną pozostaje im polowanie bądź nawrót do miasta.

Co do podróży, to przeważnie wygląda to tak, że podczas podróży opisujemy kilka wybranych dni... czasem nic się nie stanie, czasem jakieś zwyczajne lub mniej zwyczajne wydarzonko.

lord.owca - 2006-06-23, 14:39

Cytat:
Co do podróży, to przeważnie wygląda to tak, że podczas podróży opisujemy kilka wybranych dni... czasem nic się nie stanie, czasem jakieś zwyczajne lub mniej zwyczajne wydarzonko.



u nas dochodza jeszcze nasze opisy, jako graczy czyli co nasza postac robila jak sie zachowywala itp :-P

Szaraq - 2006-06-23, 19:28

Hmm... no to u mnie w sumie dosyc podobnie. Podroz jezeli jest dluga to opisuje tylko wybrane dni i wydarzenia. Jesli trwa dla przykladu tydzien, to moge sie spokojnie pokusic o pelny opis 7 dni i swobodne punkty do odgrywania postaci - spotkania z podroznymi, zajazdy itp.

Jesli chodzi o jedzenie, to najczesciej stawiam sobie kreski - ile dni bohaterowie podrozuja i porownuje z ich zapasami.

Vasquez21 - 2006-06-23, 20:32

lord.owca napisał/a:
u nas dochodza jeszcze nasze opisy, jako graczy czyli co nasza postac robila jak sie zachowywala itp

No tak, gracze często deklarują, szczególnie przy dłuższych podróżach co ich postacie mają zamiar robić... trenują umiejętności, rozglądają za kapliczkami wyznawanych pasji itp. itd.

sir_lancelot - 2006-07-19, 00:45

Gerion napisał/a:
Ja od początku prowadzę notując wszystko w Systemie Czasu Wolnego.


Najbardziej skrupulatny jak widzę znów okazał się Gerion:) No cóż, to było do przewidzenia:) Nie twierdzę, że to źle. Jeśli komukolwiek sprawia przyjemność uzupełnianie tabelek:) Nie wiem czy ma to jakikolwiek inne zastosowanie, co uzupełnianie często selektywnej i wybiórczej pamięci Graczy, którzy upierając się przy swoim lubią nie wierzyć MG na słowo:) No i nie wiem czy w takim razie Gracze się z tego rozwiązania cieszą:P

***************************************************************************

Co do szczegółów, jakie mój MG przywiązywał w przypadku opisywania akcji z uwzględnieniem jedzenia/picia/załatwiania potrzeb fizjologicznych(bo takowe nie zapominajmy również miewają Postacie) sprowadzała się do weryfikacji funduszy potrzebnych do zaopatrzenia się w prowiant na określony czas i ewentualne deklarowanie bardziej szczegółowych posiłków podczas zwalniania akcji w trakcie rozgrywki przez samych graczy.

Czasem padało oczywiście ciekawe pytanie ze strony MG do Gracza w formie: "A Ty, co niby jesz skoro nie kupowałeś niczego ani nic nie masz?"... Wtedy zwykle nadchodzi konsternacja i albo się ktoś bardziej roztropny podzieli... Albo nie i wtedy pozostaje próba polowania, która lubi się nie udać i zabiera dużo czasu:)

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
No tak, gracze często deklarują, szczególnie przy dłuższych podróżach, co ich postacie mają zamiar robić... Trenują umiejętności, rozglądają się za kapliczkami wyznawanych pasji itp. itd.


Co do dłuższych podróży to podobnie jak u Vasquez21 Gracze deklarują MG stałe elementy dnia i mówią, w jakim mniej więcej czasie zwykle się to odbywa. MG na tej podstawie określa potem czy coś akurat nie zdarzyło się w terminie zadeklarowanym przez postać i czy zdołała zrealizować swoje codzienne stałe zajęcia:)

Vasquez21 - 2006-07-19, 07:38

sir_lancelot napisał/a:
Nie wiem czy ma to jakikolwiek inne zastosowanie, co uzupełnianie często selektywnej i wybiórczej pamięci Graczy

lancelot wiesz wogóle co to jest System Czasu Wolnego ? Sugeruję przeczytać, bo znów jakieś herezje wygadujesz :)

sir_lancelot - 2006-07-19, 08:07

Vasquez21 napisał/a:
Lancelot wiesz w ogóle, co to jest System Czasu Wolnego? Sugeruję przeczytać, bo znów jakieś herezje wygadujesz :)


Tak się składa, że wiem, co to jest:) Herezja, zatem tylko jak widzę znowu w tym, że to ja a nie nikt inny się do tego odniósł.

Nawiązuj, zatem z łaski swojej do tematu jak ja to zrobiłem po dygresji dotyczącej postu Geriona. Napisanie przez Ciebie postu dla sztuki jest tak samo mało twórcze jak podjęta przeze mnie próba odniesienia się do Twych kolejnych wątpliwości. Więc oprócz tego, że zadałeś niepotrzebne pytanie nie wniosło to nic do tematu.

Ja się do tematu ustosunkowałem. Szkoda, że to pominąłeś.

Vasquez21 - 2006-07-19, 10:19

sir_lancelot napisał/a:
Nawiązuj, zatem z łaski swojej do tematu jak ja to zrobiłem po dygresji dotyczącej postu Geriona.

W tym temacie wyraziłem już swoje zdanie, nie widziałem potrzeby pisać jeszcze raz tego samego.

sir_lancelot napisał/a:
Napisanie przez Ciebie postu dla sztuki

To nie był post dla sztuki, ale pytanie w Twoim kierunku czy aby napewno wiesz co to jest SCW, skoro twierdzisz, że nie widzisz innych jego zastosowań poza przypominaniem graczom co robili.

sir_lancelot napisał/a:
jest tak samo mało twórcze jak podjęta przeze mnie próba odniesienia się do Twych kolejnych wątpliwości.

Zamiast więc się odnosić poprostu odpowiedz.

sir_lancelot napisał/a:
Więc oprócz tego, że zadałeś niepotrzebne pytanie nie wniosło to nic do tematu.

Nie rozumiem dlaczego niepotrzebne ? Zainteresowało mnie dlaczego w tak płytki moim zdaniem sposób zrozumiałeś SCW. Jako, że ja nie miałem okazji jeszcze grać z tą pomocą, zainteresowało mnie, jakie mogą być tego wady.

sir_lancelot napisał/a:
Ja się do tematu ustosunkowałem. Szkoda, że to pominąłeś.

Nie zabardzo jest się w tym poście do czego ustosunkować. Opisujesz swoją sytuację na sesjach i ja uważam że jest to ok. Co mam komentować, skoro nie widzę niczego anormalnego ? :)

sir_lancelot - 2006-07-19, 23:43

Wybacz Vasquez21. Wiele moich postów miało symbolizować podanie ręki na zgodę. Nie udało mi się jednak dotrzeć do Ciebie z tym pokojowym przesłaniem. Dziękuję, więc Gerionowi, że zdołał opanować bardzo niezdrową sytuację. Mam nadzieje, że od tej pory zdanie każdego będzie uznawane. Nie będzie dyskryminowane i piętnowane. Nie są według mnie potrzebne posty skłaniające do zbędnej nerwowej polemiki. Jeśli z kimś się nie zgadzam pierwsza myśl jest taka: "Myślę inaczej, co nie oznacza, że ten ktoś nie ma prawa tak myśleć i tego napisać". Mam nadzieje, że od tej pory będzie to kierowało wypowiedziami zamieszczanymi na tym forum.

Gerion. Jeszcze raz dziękuję.

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
Nie rozumiem, dlaczego niepotrzebne? Zainteresowało mnie, dlaczego w tak płytki moim zdaniem sposób zrozumiałeś SCW. Jako, że ja nie miałem okazji jeszcze grać z tą pomocą, zainteresowało mnie, jakie mogą być tego wady.


Ja również podobnie jak Ty nie doświadczyłem zastawania SCW w grze, zatem moja wiedza na ten temat jest teoretyczna tak samo jak i Twoja. Praktyka gry pozbawiona tego rozwiązania skłania do wniosku, że można się bez tej opcji obyć i nie trzeba tego na siłę włączać do tematu dotyczącego szczegółów gry. Tyle.

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
Nie za bardzo jest się w tym poście, do czego ustosunkować. Opisujesz swoją sytuację na sesjach i ja uważam, że jest to ok. Co mam komentować, skoro nie widzę niczego anormalnego ? :)


Z założenia uważam, że nie należy się ustosunkowywać wyłącznie do postów "Anormalnych". Tak samo jak nie należy domniemywać stanienia takiego postu w treści moich kolejnych wypowiedzi. Tak jak wielokrotnie pisałem, co podkreślam, będę pisał na temat zasad, jakimi kieruje się rozgrywka przez pryzmat doświadczenia sesyjnego. Pozwala to na dotknięcie tematu z praktycznego punktu widzenia i nie ogranicza wypowiedzi tylko do wątków czysto teoretycznych i opisanyć w podręcznikach.

Vasquez21 - 2006-07-20, 07:31

sir_lancelot napisał/a:
Ja również podobnie jak Ty nie doświadczyłem zastawania SCW w grze, zatem moja wiedza na ten temat jest teoretyczna tak samo jak i Twoja. Praktyka gry pozbawiona tego rozwiązania skłania do wniosku, że można się bez tej opcji obyć i nie trzeba tego na siłę włączać do tematu dotyczącego szczegółów gry. Tyle.

Ja jednak zanim coś skrytykuję lub uznam za niepotrzebne staram się z tym zapoznać dokładniej. Teraz po tym kiedy wreszcie udało mi się poznać ideę SCW, chciałbym spróbować, gdyż wydaje mi się, że może ona być bardzo pomocna. Chociażby w zaoszczędzeniu czasu na takie pierdołki jak zakupy itp.

Szaraq - 2006-07-20, 11:20

No to mam jeszcze jedno pytanko dotyczace glownego tematu: Jak u was ma sie sprawa z przedmiotami, dzwiganymi przez BG - stosujecie ograniczenia, ustalone przez ich SF??
Jesli o mnie chodzi, to ja tego nie uznaje - wszystko biore na logike: oczywiste, ze BG nie bedzie dzwigal stolu, albo szafy przez caly kaer, jakkolwiek nie bylby silny i jak bardzo droga by nie byla.

Vasquez21 - 2006-07-20, 12:16

Ja podobnie... nie widzę sensu notowania wszystkich ciężarów po kolei... chociaż czasem sprawdzam sobie np. ile dana zbroja waży i mniej więcej na oko ustalam ciężar przedmiotów co pozwala mi ustalić mniej więcej czy postać zdoła np. udźwignąć swojego rannego kompana.
sir_lancelot - 2006-07-20, 18:19

Vasquez21 napisał/a:
Ja jednak zanim coś skrytykuję lub uznam za niepotrzebne staram się z tym zapoznać dokładniej. Teraz po tym, kiedy wreszcie udało mi się poznać ideę SCW, chciałbym spróbować, gdyż wydaje mi się, że może ona być bardzo pomocna. Chociażby w zaoszczędzeniu czasu na takie pierdołki jak zakupy itp.


Tak zwykle bywa, że rzeczy, bez których potrafimy się obyć wydają się być zbędne i "gorsze" tak długo jak nie przyjdzie nam ich używać. Wtedy często okazuje się, że nie można już sobie bez nich wyobrazić dalszej egzystencji. Nie twierdzę, że tak nie jest w przypadku SCW. Przyznam szczerze, że nie miałem okazji nigdzie tego zaznać ani sprawdzić, więc jeśli zdołam to pewnie zmienię zdanie. Jeśli Ty, Vasquez21 to wypróbujesz to podziel się wrażeniami na forum:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No to mam jeszcze jedno pytanko dotyczące głównego tematu: Jak u was ma się sprawa z przedmiotami, dźwiganymi przez BG - stosujecie ograniczenia, ustalone przez ich SF??


W ładowaniu na siebie przedmiotów hamulcem powinna być głównie logika. Zasady ustalone przez system są dla tych jednostek, które bez testu wykonanego na kościach nie są w stanie niczego zostawić i muszą wciąż taszczyć i być jak juczne zwierzęta:)

Logika w tej kwestii powinna brać górę. Zasady podręcznikowe powinny czekać w odwodzie na wyłamywanie się opornych śmiałków:)

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
Ja podobnie... Nie widzę sensu notowania wszystkich ciężarów po kolei...


Ja nie spotkałem się z notowaniem do tak skrupulatnego wymiaru. Zwykle MG mając obraz postaci wynikający z opisu Gracza potrafi nałożyć jakiś modyfikator(ruchu, szybkości zmęczenia, inicjatywy, szybkości poruszania się, itp.) zależny od stopnia obładowania. Jest to moim zdaniem najlepszy sposób, aby wybić Graczom z głowy robienie z postaci wielbłądów:D

Szaraq - 2006-07-20, 18:42

Ja to w sumie kiedys robilem, ale szybko zrezygnowalem jak przy kazdym przedmiocie, jaki znalezli BG musialem szukac jego wagi, potem dodawac to do wagi ogolem i porownywac z udzwigiem - tracilo strasznie na dynamice.
sir_lancelot - 2006-07-21, 01:45

Szaraq napisał/a:
Ja to w sumie kiedyś robiłem, ale szybko zrezygnowałem jak przy każdym przedmiocie, jaki znaleźli BG musicalem szukać jego wagi, potem dodawać to do wagi ogółem i porównywać z udźwigiem - trąciło strasznie na dynamice.


Dlatego mój MG znając możliwości Postaci Gracza i trudność sytuacji, w jakiej się znalazła określał poziom minusowych modyfikatorów uznaniowo nie wyliczając dziesiątek danych z podręcznikowych reguł:) Odbywało się to szybko, naturalnie i sprawnie:) Dynamika nie obrywała przez to niemal wcale:)

Szaraq - 2006-07-21, 10:33

No, ja generalnie wogole przy tym minusow nie stosuje, chyba ze gracze ostro przesadza (wezma stol, albo szafe :-) ).
sir_lancelot - 2006-07-21, 15:00

Szaraq napisał/a:
wezmą stół, albo szafę :-)


Nie no to już jest kompletny max:) Jednak ja jestem zdania, że jak gracz się obwiesi tuzinem broni a przy tym nosi niemały bagaż podróżny i ma jeszcze wcale nie najlżejszą zbroję, to, jeśli nie jest osiłkiem nie powinien się spodziewać normalnych modyfikatorów. A i osiłkowi, który nagle zmienia się w wieszak powinno się lekko zasygnalizować przesadę, co dobrze odwzorują jego minusy w określonych działaniach. Nie mówię tu wprawdzie o skrupulatnym liczeniu punk za punktem. Przychylam się bardziej do tego, że MG w pewnym momencie powie tak: "Nie zdołasz się wspiąć na to drzewo, bo zewsząd krępują Cię paski mocujące Twój ekwipunek" albo "Nie podkradniesz się cicho nigdzie tak długo jak masz przytwierdzone do twego pancerza cały arsenał mieczy. One przy każdym Twoim kroku wydają jakieś metaliczne dźwięki obijając się o siebie i od Twego pancerza" itp. Porównam to do "A Team":) To tak jakby BA Baracus chciał się do kogoś podkraść z ta wieczna kolią na szyi:D

Vasquez21 - 2006-07-21, 19:56

Wydaje mi się, że o to właśnie chodziło Szaraqowi, tylko chciał to przedstawić obrazowo ;)
Ja nawet nie wyobrażam sobie włażenia na jakieś drzewo w jakiejś cięższej zbroji...

Poprostu każdy trzyma się logiki i tak jest najlepiej, a to, że czasem jakiś gracz nie może się z tym pogodzić... jego problem 8-)

Szaraq - 2006-07-21, 22:35

Vasquez21 napisał/a:
Wydaje mi się, że o to właśnie chodziło Szaraqowi, tylko chciał to przedstawić obrazowo ;)

Hehe - no, dokladnie.
Ja w sumie najczesciej korzystam po prostu z limitu miejsca (jak gracz przekroczy tych kilka linijek poswieconych na bron na karcie) - no chyba, ze faktycznie to sa dla przykladu same noze, to wiadomo, ze moze ich caly arsenal nosic, albo halabardy, wtedy wiecej jak 2, to nie dzwignie.

No i oczywiscie z tego, co powiedzial Vasquez - w pelnej plytowce raczej moze o wspinaczce zapomniec.

I tutaj pojawiaja mi sie 2 kolejne pytania:
1 - pasujace do aktualnego tematu, mniej do glownego: czemu krwawe kamienie odejmuja inicjatywe?? Jak dla mnie wlasnie glowna ich zaleta powinna byc praktycznie zerowa waga i duza wygoda w poruszaniu, bo to tylko kilka kamyczkow na skorze??
2 - na odwrot od poprzedniego: jak wyglada u was sprawa szybkosci w walce - czy dokladnie liczycie czy BG moze podbiec do przeciwnika na podstawie odpowiedniego wspolczynniku, czy raczej bierzecie ten wspolczynnik "na luzie"??

Jezeli chodzi o 2 kwestie, to ja tak jak z udzwigiem - biore raczej na luz, chyba ze faktycznie gracz chce przebiec na drugi koniec lasu :-) .

Vasquez21 - 2006-07-22, 11:46

Szaraq napisał/a:
1 - pasujace do aktualnego tematu, mniej do glownego: czemu krwawe kamienie odejmuja inicjatywe?? Jak dla mnie wlasnie glowna ich zaleta powinna byc praktycznie zerowa waga i duza wygoda w poruszaniu, bo to tylko kilka kamyczkow na skorze??

Śmiem twierdzić, że to nie jest kilka kamyczków na skórze :)
One pokrywają całe ciało i wydaje mi się, że nie wiąże się to z ciężarem, ale poprostu z niewygodą. Pancerze z reguły są "płaski" natomiast krwawe kamienie "wystają" :)

Szaraq napisał/a:
2 - na odwrot od poprzedniego: jak wyglada u was sprawa szybkosci w walce - czy dokladnie liczycie czy BG moze podbiec do przeciwnika na podstawie odpowiedniego wspolczynniku, czy raczej bierzecie ten wspolczynnik "na luzie"??


Zdecydowanie na luzie. Walka w ED tak straszliwie się przeciąga, iż nie miałbym siły jeszcze wszystkiego sprawdzać :), ogólnie jeśli bohater chce przebieć jakiś kawałek i uderzyć to wszystko zależy od inicjatywy jaką osiągnął. Najczęściej pozwalam mu przebiec kilkanaście metrów i uderzyć, ale już dużo później. Inicjawtywa /2 albo coś w tym stylu, zależnie od sytuacji.

Gerion - 2006-07-22, 22:57

Kilka spraw.

Udźwig i tzw obciazenie postaci. Moi gracze mieli wiele wspaniałych pomysłów. Do astralnej kieszeni wejdzie naprawdę przerażając ilość przedmiotów...A Mistzrowie żywiołów wysyłali na ZIemnej fali nawet całą wioskę. ;-)

Krwawe kamienie.
Szaraq nie pamiętaj w której edycji, ale przy opisie Zbrojmistrza podawano szczegóły "osadzania" krwawych zbroi. Trochę to boli ;-) I trwa parę dni. Vasquez ma rację, to nie jest 10 kamyszków na krzyż osadzonych w nacieciach na skórze. Ale i tak mają marny ogranicznik Inicjatywy. Są niezłe, pancerz duchowy i malutkie Rozwzorcowanie...

Szybkość w walce.
Kwestia wprawy. Ja robię to w chwilach potrzeby, kiedy jest naprawdę ważne. Zwykle rozgrywam bez opcji dzielenia ruchu.

Gerion

Szaraq - 2006-07-23, 00:04

Gerion napisał/a:
Krwawe kamienie.
Szaraq nie pamiętaj w której edycji, ale przy opisie Zbrojmistrza podawano szczegóły "osadzania" krwawych zbroi. Trochę to boli ;-) I trwa parę dni. Vasquez ma rację, to nie jest 10 kamyszków na krzyż osadzonych w nacieciach na skórze. Ale i tak mają marny ogranicznik Inicjatywy. Są niezłe, pancerz duchowy i malutkie Rozwzorcowanie...

Hmm... patrzac na rysunek z ED1 to chyba tak jest :-P .
Poza tym wszystko jedno czy samo osadzanie boli i ile trwa, to w walce w jakis sposob ogranicza ruchy, tylko nie moge sobie wyobrazic jak...

Gerion napisał/a:
Szybkość w walce.
Kwestia wprawy. Ja robię to w chwilach potrzeby, kiedy jest naprawdę ważne. Zwykle rozgrywam bez opcji dzielenia ruchu.

No, ja mowiac dokladniej, to nie licze w jakiej odleglosci sie znajduja gracze od przeciwnikow, tylko wszystko "na oko" i tylko w sytuacjach, kiedy znajduja sie ledwo w zasiegu BG, patrze na wspolczynniki.

sir_lancelot - 2006-07-23, 02:11

Szaraq napisał/a:
Ja w sumie najczęściej korzystam po prostu z limitu miejsca (jak gracz przekroczy tych kilka linijek poświeconych na bron na karcie)


Dobre wyjście:) Zależy tylko, jakiej karty postaci używasz:) Standartowej czy jakiejś robionej specjalnie dla uzyskania większej ilości miejsca właśnie na takie zapiski:)

****************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No i oczywiście z tego, co powiedział Vasquez - w pełnej płytówce raczej może o wspinaczce zapomnieć.


Na pewno:) Przykłady były jak zwykle dość ekstremalne, ale dobrze do was przemówiły jak widzę:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
czemu krwawe kamienie odejmują inicjatywę?? Jak dla mnie właśnie główna ich zaleta powinna być praktycznie zerowa waga i dużą wygoda w poruszaniu, bo to tylko kilka kamyczków na skórze??


Dołączając się do zasadnych uwag Vasquez21 i Geriona, to spróbuj sobie wbić w nogę szpilkę, albo kilka szpilek i poruszaj się szybko:) Założę się, że wcale nie będziesz taki żwawy:D Krwawe kamienie tkwią w ciele postaci, która je nosi a są o wiele większe od szpilek bez względu na to czy mówimy o ciele Adepta, Dawcy Imion, czy Twoim:)

Krwawe kamienie/zbroja z żywych kryształów mają przecież stałe punkty obrażeń do momentu zdjęcia zbroi:) Co tez o czymś moim zdaniem świadczy. Np o tym ze podczas ruchu Adepta wszystko to się jakoś tam porusza i na pewno ma wspływ na inicjatywę nawet Postaci, która przywykła już do noszenia takiego pancerza.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
jak wygląda u was sprawa szybkości w walce - czy dokładnie liczycie czy BG może podbiec do przeciwnika na podstawie odpowiedniego współczynniku, czy raczej bierzecie ten współczynnik "na luzie"??


Co do tego to ja w przeciwieństwie do przedmówców zaznałem dość skrupulatnego podejścia do tej sprawy ze strony MG. Często się zdarzało nie dobiec w danej rundzie do celu. Często się zdarzało dzielić ruch.

Co prawda przebiegało to bardzo płynnie i nie było wcale widać, że MG rozpatruje tego typu niuanse. Jednak kilkukrotnie przekonaliśmy się, że jednak to rozpatruje:)

Szaraq - 2006-07-23, 23:46

sir_lancelot napisał/a:
Dobre wyjście:) Zależy tylko, jakiej karty postaci używasz:) Standartowej czy jakiejś robionej specjalnie dla uzyskania większej ilości miejsca właśnie na takie zapiski:)

Ja uzywam autorskiej - zrobionej, z tego co pamietam, przez Ajfla. Jak dla mnie the best; czasem jeszcze uzywamy tej z KW.

sir_lancelot napisał/a:
Dołączając się do zasadnych uwag Vasquez21 i Geriona, to spróbuj sobie wbić w nogę szpilkę, albo kilka szpilek i poruszaj się szybko:) Założę się, że wcale nie będziesz taki żwawy:D Krwawe kamienie tkwią w ciele postaci, która je nosi a są o wiele większe od szpilek bez względu na to czy mówimy o ciele Adepta, Dawcy Imion, czy Twoim:)

Hmm... no to jezeli tylko o bol chodzi, to ok.
Mozna na nie zalozyc jeszcze inna zbroje??

sir_lancelot napisał/a:
Co do tego to ja w przeciwieństwie do przedmówców zaznałem dość skrupulatnego podejścia do tej sprawy ze strony MG. Często się zdarzało nie dobiec w danej rundzie do celu. Często się zdarzało dzielić ruch.

No to tu rodzi mi sie kolejne pytanie - do wszystkich:
Z tego co slyszalem, to niektorzy MG graja nawet z figurkami, przez to maja pelen obraz gry i tak wlasnie rozwiazuja tego typu niuanse - gracie tak moze, albo sie z czyms takim spotkaliscie??
Ja tego nie stosuje z tego samego powodu, dla ktorego ja rzucam kostkami, a nie gracze: zepsucie klimatu. Wole ta cala sytuacje opisac, niz przedstawiac na figurkach - w koncu jak sama nazwa wskazuje, ED to gra wyobrazni :-) .

sir_lancelot - 2006-07-24, 01:12

Szaraq napisał/a:
Ja używam autorskiej - zrobionej, z tego, co pamiętam, przez Ajfla. Jak dla mnie the best; czasem jeszcze używamy tej z KW.


No my nie używaliśmy karty Ajfla, bo jeszcze wtedy nie czerpaliśmy tylu materiałów i pomocy z netu, którego nikt tak na stałe nie miał niestety. Karta była zrobiona wspólnie i choć w formie była nieco inna to ilością miejsca nie ustępowała tej zaproponowanej przez Ajfla akurat na pewno:)

****************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Hmm... No to, jeżeli tylko o ból chodzi, to ok.
Można na nie założyć jeszcze inna zbroje??


Dobrze, że zrozumiałeś:) Z tego, co pamiętam to nie stosuje się zakładania zbroi na zbroje, więc nie omija to zapewne tego typu pancerza. Choć słyszałem, że niektórzy MG robią w przypadku zbroi tkwiących w ciele jakieś wyjątki. Mój MG tego nie robił.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No to tu rodzi mi się kolejne pytanie - do wszystkich:
Z tego, co słyszałem, to niektórzy MG grają nawet z figurkami, przez to maja pełen obraz gry i tak właśnie rozwiązują tego typu niuanse - gracie tak może, albo się z czymś takim spotkaliście??


Spotkałem się z tym w przypadku tego jak mój MG rozrysowywał sytuację na kartce w kratkę, której skala oddawała sytuację walki i możliwości ruchu i działania poszczególnych Postaci. Figurkami się nie posługiwaliśmy, ale wiem, że są tacy, co to praktykują:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Ja tego nie stosuje z tego samego powodu, dla którego ja rzucam kostkami, a nie gracze: zepsucie klimatu. Wole ta cala sytuacje opisać, niż przedstawiać na figurkach - w końcu jak sama nazwa wskazuje, ED to gra wyobraźni :-) .


Mi tego też nie brakuje, bo bez problemu jestem w stanie wszystko ogarnąć myślami bez potrzeby figurek ani rysowania. Jak dla mnie to niewątpliwie psuje to trochę klimat. Jednak, jeśli dla dobrego zrozumienia sytuacji komuś to jest potrzebne to lepiej to jakoś rozrysować lub pokazać na figurkach niż miąłby się miał ktoś mieszać w niejasnej sytuacji.

W przypadku gry, w której brałem udział zwykle kartka i rysowanie pojawiało się w przypadku dużej ilości przeciwników i dzieleniu ruchu przez Postacie. Jeśli było tego naprawdę dużo zobrazowanie sytuacji na kartce i jasne przedstawienie sytuacji po każdej kolejnej turze było bardzo pomocne dla MG jak i dla Graczy.

Gerion - 2006-07-24, 10:21

Szaraq napisał/a:

Mozna na nie zalozyc jeszcze inna zbroje??

Z tego co slyszalem, to niektorzy MG graja nawet z figurkami, przez to maja pelen obraz gry i tak wlasnie rozwiazuja tego typu niuanse - gracie tak moze, albo sie z czyms takim spotkaliscie??


ZGodnie z zasadmi - nie nakładasz zbroi na zbroję. ED2 znalazłem na sieci opjonalne zasady "stackowania" punktów pancerza, ale nie podobają mi się (masz skórzaną zbroję i na nią wkłądasz płytówkę. Z płytówki masz+1/2 puntów pancerza, ale też +100% jej kary do inicjatywy.)

Jest to trochę nielogiczne, bo pancerz stanowi całość Jak masz płytówkę, to znaczy że nie wkładasz blach na gołe ciało (jak to pięknie maluje Vallejo albo jego żonka) tylko masz komplet - skórzaną podpinkę (skórznie) i wszelkie łachy z materiału, które są potrzebne by się nie poobicierać.

Figurki. Ja w kluczowych momentach drukuję sobie plan sytuacyjny na heksagonalnym papierze (łatwiej jest druknąć matrycę na folii i ją potem nakładać). A zamiast figurek mam po prostu żetony postaci.
Bardzo mi się przydaje, bo moi gracze myślą starsznie taktycznie i wykorzystują wszystkie możliwe zasady opcjonalne na które pozwalam w walce. Przy opcji dzielonego ruchu jest to niezbędne by nie pogubić się. Starym koniom takim jak my daje to mnstwo radochy ;-)

Gerion

Szaraq - 2006-07-24, 13:38

Gerion napisał/a:
ZGodnie z zasadmi - nie nakładasz zbroi na zbroję.

No tak, ale jezeli jest to kilkaset ziarenek na ciele, to w sumie nie widze wiekszych przeszkod. To ze plytowki na kolczuge zalozyc sie nie da, to oczywiste.

Gerion napisał/a:
Bardzo mi się przydaje, bo moi gracze myślą starsznie taktycznie i wykorzystują wszystkie możliwe zasady opcjonalne na które pozwalam w walce. Przy opcji dzielonego ruchu jest to niezbędne by nie pogubić się. Starym koniom takim jak my daje to mnstwo radochy ;-)

No tak, ale to troche gra w innym celu - tak jak roznice miedzy horrorem, a filmem sensacyjnym: jeden oglada sie dla klimatu, a drugi dla zabawy.
Jezeli chodzi o mnie to jak gracze juz sie tak zaplataja, ze wszyscy bedziemy mieli inne wyobrazenie co do sytuacji, to przedstawiam ja na kostkach (k6 - gracze itp.), ale to z rzadka i sluzy tylko do pokazania sytuacji - dalej gramy normalnie juz bez tego.

Vasquez EDIT: Domknąłem komentarz

sir_lancelot - 2006-07-24, 19:16

Szaraq napisał/a:
Zgodnie z zasadami - nie nakładasz zbroi na zbroję. ED2 znalazłem na sieci opcjonalne zasady "stackowania" punktów pancerza, ale nie podobają mi się (masz skórzaną zbroję i na nią wkładasz płytówkę. Z płytówki masz+1/2 punktów pancerza, ale też +100% jej kary do inicjatywy.)


No rzeczywiście takie dość na siłę wpasowane te zasady:/ Jak zwykle jakoś to wszystko zrobione niby żeby Postacie nie zamieniały się w czołgi, ale jakoś to krzywo wychodzi w konfrontacji z inicjatywą Postaci:/

*************************************************************************

Gerion napisał/a:
Jest to trochę nielogiczne, bo pancerz stanowi całość Jak masz płytówkę, to znaczy, że nie wkładasz blach na gołe ciało (jak to pięknie maluje Vallejo albo jego żonka) tylko masz komplet - skórzaną podpinkę (skórznie) i wszelkie łachy z materiału, które są potrzebne by się nie poobcierać.


Mnie szczerze zawsze fascynował fakt wymuszonego noszenia blachy niemal na golasa:D Jakby tego było mało jedyni, którzy mogliby to robić bez uszczerbku na ciele obsydianie:) Mają jak wiemy ku temu zakaz wynikający z zasad systemu:/

*************************************************************************

Gerion napisał/a:
Bardzo mi się przydaje, bo moi gracze myślą strasznie taktycznie i wykorzystują wszystkie możliwe zasady opcjonalne, na które pozwalam w walce. Przy opcji dzielonego ruchu jest to niezbędne by nie pogubić się. Starym koniom takim jak my daje to mnóstwo radochy ;-)


Rozpatrzenie bardziej skomplikowanej sytuacji na papierze bądź planszy to rzeczywiście pożyteczna możliwością. Osobiście jednak nie lubię, kiedy sesja na jakiś czas zmienia się w swoistego stratega gdzie każdy skupia się na figurkach planszach a nie na tym, aby logicznie i skutecznie działać:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No tak, ale to trochę gra w innym celu - tak jak różnice miedzy horrorem, a filmem sensacyjnym: jeden ogląda się dla klimatu, a drugi dla zabawy.


Dobre porównanie:) Zbyt wielkie bawienie się w stratega owocuje tym, że walka staje się koszmarnie mało dynamiczna i wlecze się tracąc przy tym smak:/

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Jeżeli chodzi o mnie to jak gracze, juz się tak zaplatają, ze wszyscy będziemy mieli inne wyobrażenie co do sytuacji, to przedstawiam ja na kostkach (k6 - gracze itp.), ale to z rzadka i służy tylko do pokazania sytuacji - dalej gramy normalnie juz bez tego.


Proste i standartowe wyjście, które pochwalam:) Zamiast kombinować: "Gdzie mam tę akurat plansze i figurki" używa się najbardziej naturalnych rekwizytów na sesji. Czyli kostkach:)

Szaraq - 2006-07-24, 21:08

sir_lancelot napisał/a:
Dobre porównanie:) Zbyt wielkie bawienie się w stratega owocuje tym, że walka staje się koszmarnie mało dynamiczna i wlecze się tracąc przy tym smak:/

Dzieki, chociaz jak widze nie do konca sie w nim zrozumielismy :-D . Chodzilo mi o to, ze obie metody maja swoje zalety. 1 - opisowa: zachowuje klimat, dynamike itp.; 2 - obrazowa: pozwala czerpac duzo zabawy z walki i wlasnie "pobawic sie w takiego stratega".
I tutaj wlasnie klania sie porownanie do filmow: 1 - horror: ma klimat, stawia na wczucie itp.; 2 - sensacyjny: duzo zabawy i wymagajaca mniej wczucia przyjemnosc polegajaca na patrzeniu jak sie leja ;-) (tutaj to bym zastapil tym "bawieniem sie w stratega").

sir_lancelot napisał/a:
Proste i standartowe wyjście, które pochwalam:) Zamiast kombinować: "Gdzie mam tę akurat plansze i figurki" używa się najbardziej naturalnych rekwizytów na sesji. Czyli kostkach:)

:-D , no, poza tym tez dziwnie wyglada - duze wczucie... slychac kroki, ktos czai sie na was w krzakach... widzicie wychodzacy z tamtad dziwny cien i... dobra panowie zaczynamy walke: wyjmujemy plansze, zetony: to jestescie wy, a to ten cien tu sa krzaki itp. :-D .

sir_lancelot - 2006-07-24, 22:22

Szaraq napisał/a:
Chodziło mi o to, ze obie metody maja swoje zalety.


Obie mają tez wady:) Bo w pierwszej gracze z mniej rozwiniętą wyobraźnią przestrzenną się w mig pogubią i jak nic nie powiedzą to będą czynić głupoty bez sensu. Druga jest problematyczna, bo przy niej każda walka urasta do rangi niemal najważniejszego punktu na sesji. Wiem, że często tak właśnie jest i takie jest nawet zamierzenie MG. Jednak gracze, którzy dobrze wszystko widza oczyma wyobraźni są lekko poirytowani, że oni czuja klimat świetnie a inni zapalają światło i rozstawiają godzinami figurki żeby zobaczyć w mikro skali to, co on ma w głowie:/ takie stawianie wszystkiego przed oczyma nie uczy graczy wyobraźni "użytkowej" na sesji i MG powinien dbać żeby tak nie było za często uważam:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
:-D , no, poza tym tez dziwnie wygląda - duże wczucie... Słychać kroki, ktoś czai się na was w krzakach... Widzicie wychodzący z tam tad dziwny cień i... Dobra panowie zaczynamy walkę: wyjmujemy plansze, żetony: to jesteście wy, a to ten cień tu są krzaki itp.:-D .


No tak jak pisałem powyżej:) Mnie to rozwala klimat i wybija z rytmu gry. Czasem wole nawet wyjść, niby to do łazienki, aby sobie każdy poustawiał na planszy, co chce i poczekał aż zaczniemy znów grać jak trzeba bez zbędnej fanaberii i dziecinady:)

Gerion - 2006-07-24, 23:43

sir_lancelot napisał/a:
Osobiście jednak nie lubię, kiedy sesja na jakiś czas zmienia się w swoistego stratega gdzie każdy skupia się na figurkach planszach a nie na tym, aby logicznie i skutecznie działać:)


Wierz mi, że jedno drugiego absolutnie nie wyklucza. Jakby co to zapraszam do siebie na sesje. Zimą (bo teraz mam budowę na głowie).

Cytat:
Zbyt wielkie bawienie się w stratega owocuje tym, że walka staje się koszmarnie mało dynamiczna i wlecze się tracąc przy tym smak:/


Jak dla mnie to kwestia wprawy MG i umowa pomiedzy nim a graczami.

Cytat:
duze wczucie... slychac kroki, ktos czai sie na was w krzakach... widzicie wychodzacy z tamtad dziwny cien i... dobra panowie zaczynamy walke: wyjmujemy plansze, zetony: to jestescie wy, a to ten cien tu sa krzaki itp


Szaraq, to załsuga b.dobrych graczy, że potrafią zachować to jak nazywasz" duże wczucie" mimo zobrazowania sytuacji na naszkicowanej odręcznie ołówkiem, mapie sytuacyjnej (z guzikami, monetami i bóg wie czym jeszcze - w sensie żetonami ;-) ).

Gerion

Szaraq - 2006-07-25, 00:36

sir_lancelot napisał/a:
Obie mają tez wady:)

No, wady pominalem, bo juz o nich wczesniej wspominalismy :-P .

sir_lancelot napisał/a:
Druga jest problematyczna, bo przy niej każda walka urasta do rangi niemal najważniejszego punktu na sesji. Wiem, że często tak właśnie jest i takie jest nawet zamierzenie MG.

Tu sie zgodze z przedmowca - druga jest, zeby spobie przyjemnie powalczyc: dosyc malo ambitna, ale za to troche zabawy jest...

sir_lancelot napisał/a:
Jednak gracze, którzy dobrze wszystko widza oczyma wyobraźni są lekko poirytowani, że oni czuja klimat świetnie a inni zapalają światło i rozstawiają godzinami figurki

Nie no, takiego mixu graczy na sesji raczej nie ma (sa albo tacy, albo tacy)... :-)

Gerion napisał/a:
sir_lancelot napisał/a:
Osobiście jednak nie lubię, kiedy sesja na jakiś czas zmienia się w swoistego stratega gdzie każdy skupia się na figurkach planszach a nie na tym, aby logicznie i skutecznie działać:)


Wierz mi, że jedno drugiego absolutnie nie wyklucza. Jakby co to zapraszam do siebie na sesje. Zimą (bo teraz mam budowę na głowie).

Tu sie akurat z Gerionem zgodze. Wlasnie wtedy, kiedy kazdy sie zamienia w stratega mysli sie najlogiczniej i najskuteczniej. Inaczej jest jak masz wszystko w wyobrazni i musisz sie pospieszyc, albo cie zezre Skeorx, ktory wlasnie na ciebie leci :-) .
A tak a propo: myslalem kiedys o ograniczeniu czasowym ok. 5 sekund na reakcje podczas walki. Pomysl byl mocny, ale: 1) ED jest do tego za malo dynamiczny - gracz mi w 5 sekund mowi co robi, a ja kolejne 20 rzucam kostkami, wiec i tak traci zamierzony efekt; 2) gracze mi zazwyczaj dlugo opisuja w jaki sposob atakuja ich postacie, wiec nie chcialem zeby opisy tracily na barwnosci przez limit czasowy. Ale efekt byl niezly jak ta metoda gralismy jeszcze w WFRP - graczom za kazdym ich ruchem pikawa walila, bo jak czegos w 5 sekund nie wymysla to straca kolejke ;-) .

Gerion napisał/a:
Szaraq, to załsuga b.dobrych graczy, że potrafią zachować to jak nazywasz" duże wczucie"

Ale moim, jako MG, zadaniem jest jak najbardziej im to ulatwic, czyli m.in. nie wprowadzac do gry rzeczy, ani zdarzen nie z tamtego swiata, jak: kostki, czy tez wlasnie twoje zetony i naszkicowane mapki sytuacyjne. Oczywiscie co innego by byly pomoce dla graczy - miecze itp.

Vasquez21 - 2006-07-25, 08:51

Swego czasu korzystaliśmy z tego typu rekwizytów, ale bardziej w grach fabularnych, w których występowała broń palna. W tym wypadku jest to bardzo pomocne i nie zgodzę się, że wyciągnięcie kartki, którą zresztą MG ma pewnie gdzieś obok siebie + garść żetonów/kostek do zaznaczenia BG i NPC'ów zabierała na tyle czasu by gracze stracili zainteresowanie bądź utracili klimat.

Natomiast w ED jak i innych systemach fantasy, już tej zasady nie wprowadzałem tak często w życie (w ED wogóle). Wydaje mi się, jednak że bardziej było to spodowodwane lenistwem i wiedzą, iż gdzie nie ma broni palnej, tam nie ma wielu sytuacji spornych.

W każdym bądź razie zapytam moich aktualnych graczy co myślą o tym sposobie rozgrywania walk i jeśli pomysł się im spodoba to przetestuję go w ED i zdam relację :)

PS. Sir Lancelocie, dlaczego znów odnoszę wrażenie, iż krytukujesz coś czego nie znasz ?:)

sir_lancelot - 2006-07-25, 19:41

Szaraq napisał/a:
Nie no, takiego mixu graczy na sesji raczej nie ma (są albo tacy, albo tacy)... :-)


Są mixy:) Możesz mi wierzyć:) Często musieliśmy tłumaczyć w 3 osoby jednemu z kumpli, co się właściwie dzieje, bo nie był w stanie sobie uzmysłowić aktualnego rozwoju sytuacji. Kończyło się zwykle na rysowaniu. Irytowało to wszystkich, że trzeba się zatrzymywać nad wątkiem dla prawie wszystkich zrozumiałym. MG także.

****************************************************************************

Gerion napisał/a:
Wierz mi, że jedno drugiego absolutnie nie wyklucza. Jakby, co to zapraszam do siebie na sesje. Zimą, (bo teraz mam budowę na głowie).


Może mój MG nie potrafił tego typu sytuacji rozwiązać dostatecznie dynamicznie i szybko. Nie wiem:) Całkiem możliwe, że u ciebie byłoby inaczej:)

Co do zaproszenia to konkrety:) Adres. Data. Godzina. Poproszę:P

*************************************************************************

Gerion napisał/a:
Szaraq, to zasługa b.dobrych graczy, że potrafią zachować to jak nazywasz" duże wczucie" mimo zobrazowania sytuacji na naszkicowanej odręcznie ołówkiem, mapie sytuacyjnej (z guzikami, monetami i bóg wie, czym jeszcze - w sensie żetonami ;-) ).


Dla mnie jak Gracze są wczuci to nie należy im mącić w głowach grą w chińczyka podczas sesji:) Nie tyle mnie to rozprasza, co nudzi, psuje klimat i dobrą zabawę sprowadzając to, co właśnie sobie doskonale wyobrażam do kilku pionków na pobazgranej kartce papieru leżącej na dywanie.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Właśnie wtedy, kiedy każdy się zamienia w stratega myśli się naj logiczniej i najskuteczniej. Inaczej jest jak masz wszystko w wyobraźni i musisz się pośpieszyć, albo Cię zeżre Skeorx, który właśnie na ciebie leci :-) .


Ja nie potrzebuje przejścia do matrixa i zwolnienia, aby rozegrać walkę po swojej myśli. Denerwują mnie tacy mędrcy, co jak mają się na coś zdecydować w walce to śmigają na papierosa niemal tyle czasu im zajmuje wymyślenie kwestii: "Tnę mieczem pierwszego lepszego kolesia":D Jak masz ułożoną dobrą i w miarę uniwersalną strategię działania postaci w walce i używania talentów oraz priorytetów, jakie w niej sobie stawiasz. To naprawdę musi być niezły zamęt abyś dał się czymś zaskoczyć i został zmuszony do błędnej decyzji. Sztuczne przedłużanie walki i rezygnowanie z dynamiki robi z czegoś, co powinno być eksplozją emocji i pomysłów(a nawet burzy mózgów) statyczną grę w szachy niemal. Mnie takie coś nudzi.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
A tak a propo: myślałem kiedyś o ograniczeniu czasowym ok. 5 sekund na reakcje podczas walki.


Mój MG tez to stosował, ale nie miał stałego limitu czasu:) Jak stwierdzał, że Cię zatkało i nie wiesz, co robić to także twoja postać nie wie i trąciłeś rundę stojąc jak d***. Bardzo to sprawiedliwe i stanowczo popieram uczenie graczy logicznego myślenia nie tylko po godzinie rozmyślań i analizie dogłębnej. Z marszu i na bieżąco gracz powinien podejmować decyzje. Jeśli robi to dobrze i decyzje są trafne to przyda mu się to i w prawdziwym życiu nie raz.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
ED jest do tego za mało dynamiczny - gracz mi w 5 sekund mówi, co robi, a ja kolejne 20 rzucam kostkami, wiec i tak traci zamierzony efekt


Mój MG prowadził najczęściej narracyjnie, więc nie było mowy o przestojach na kostkowanie:) Akcja się działa pełna parą:) Jak rozpędzona lokomotywa:) Taka powinna być walka a nie jak smęcenie przy herbacie!

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
gracze mi zazwyczaj długo opisują, w jaki sposób atakują ich postacie, wiec nie chciałem żeby opisy trąciły na barwności przez limit czasowy. Ale efekt był niezły jak ta metoda graliśmy jeszcze w WFRP - graczom za każdym ich ruchem pikawa waliła, bo jak czegoś w 5 sekund nie wymyślą to stracą kolejkę ;-) .


Klucz w tym, aby nie czekać godzinę aż się Gracz namyśli, co robi albo stwierdzi, że nic nie robi. Jak go cos zaskoczyło i nie wie to inni działają w czasie, kiedy jest w szoku. A jak wie to mówi. Nieważne czy 5 sekund czy dłużej. Jeśli wie, co chce zrobić i zaczyna mówić od razu to akcja nie traci na dynamice i płynnie przechodzi w kwestie wygłaszane przez kolejną Postać.

Bicie serca przy walce to jest efekt a nie mieszanie cukru w filiżance herbaty, kiedy kumpel duma nad tym gdzie na planszy postawić swojego pionka:D

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Ale moim, jako MG, zadaniem jest jak najbardziej im to ułatwić, czyli m.in. nie wprowadzać do gry rzeczy, ani zdarzeń nie z tamtego świata, jak: kostki, czy tez właśnie twoje żetony i naszkicowane mapki sytuacyjne. Oczywiście, co innego by były pomoce dla graczy - miecze itp.


Wczutego Gracza najłatwiej wytrącić z rytmu gwałtowną zmiana tempa akcji. Odpowiada za to głównie MG. Gracz spodziewa się dynamicznego i pełnego emocji i werwy rozwiązania walki. Jak MG zamiast eksplozji i dynamiki daje zejście z tempa i uśpienie to jest to pierwszy krok do przedwczesnego skończenia sesji. Z nudów!

Nie rozegrałem zbyt wielu wolno przeprowadzonych walk, które nie zaowocowałyby niesmakiem wśród graczy, utrata ich chęci do gry, dynamiki rozgrywki, spadku poziomu odgrywania i ogólnie rozpoczęciem postępującego często znudzenia wynikającego z tegoż wolna walka uśpiła grę i Graczy i spowolniła także bardzo samą rozgrywkę, co stało się nie do zniesienia.

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
Swego czasu korzystaliśmy z tego typu rekwizytów, ale bardziej w grach fabularnych, w których występowała broń palna. W tym wypadku jest to bardzo pomocne i nie zgodzę się, że wyciągnięcie kartki, którą zresztą MG ma pewnie gdzieś obok siebie + garść żetonów/kostek do zaznaczenia BG i NPC'ów zabierała na tyle czasu by gracze stracili zainteresowanie bądź utracili klimat.


Nie wiem czy broń palna bardziej determinuje do plansz i pionków. Chyba nie, bo grałem w systemy z bronią palna i nie zdarzyło się, aby była taka potrzeba. Figurki i rysownie postrzegam jako rozjaśnienie spraw dziejących się w licznym gronie w zwarciu albo na małej przestrzeni ruchu gdzie mamy okazje sięgnąć niejednego przeciwnika. Więc, do ED bardziej pasuje niż do światów broni palnej. Choć tak czy siak nie lubię planszówek na sesjach.

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
Natomiast w ED jak i innych systemach fantasy, już tej zasady nie wprowadzałem tak często w życie (w ED w ogóle). Wydaje mi się, jednak, że bardziej było to spowodowane lenistwem i wiedzą, iż gdzie nie ma broni palnej, tam nie ma wielu sytuacji spornych.


No zapewne lenistwem:), Kto powiedział, że ED to mało konfliktowy system?:)

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
W każdym bądź razie zapytam moich aktualnych graczy, co myślą o tym sposobie rozgrywania walk i jeśli pomysł się im spodoba to przetestuję go w ED i zdam relację :)


Tak naprawdę u każdego MG i w każdym innym składzie Graczy wychodzi to trochę inaczej. Więc miłego sprawdzania:) Może Wam to akurat dopasuje:)

*************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
PS. Sir Lancelocie, dlaczego znów odnoszę wrażenie, iż krytykujesz coś, czego nie znasz ?:)


Vasquez21 nie zaczynaj znowu:) Profesorem w podeszłym wieku nie jestem żeby porażać wszystkich drętwotą regułek, więc mówię na temat tak jak to uważam za słuszne:), O czym dobrze wiesz, bo juz nieraz to sobie wyjaśnialiśmy:)

Ty przecież też dopiero będziesz próbował tego rozwiązania ze swoimi Graczami, więc, po co zarzucasz mi brak znajomości tego, co już dawno wypróbowałem i mówię, że mi nie podchodzi i tyle:)

Szaraq - 2006-07-26, 01:25

Vasquez21 napisał/a:
i nie zgodzę się, że wyciągnięcie kartki, którą zresztą MG ma pewnie gdzieś obok siebie + garść żetonów/kostek do zaznaczenia BG i NPC'ów zabierała na tyle czasu by gracze stracili zainteresowanie bądź utracili klimat.

Tzn. jak dla mnie, to nie chodzi o to, ze to wszystko zabiera za duzo czasu, tylko samo wyrywanie graczy ze swiata ED, zeby patrzyli na jakies realne zetony i kartki psuje klimat.

sir_lancelot napisał/a:
Dla mnie jak Gracze są wczuci to nie należy im mącić w głowach grą w chińczyka podczas sesji:) Nie tyle mnie to rozprasza, co nudzi, psuje klimat i dobrą zabawę sprowadzając to, co właśnie sobie doskonale wyobrażam do kilku pionków na pobazgranej kartce papieru leżącej na dywanie.

A moich graczy wlasnie rozprasza. Mnie to nie ma co rozpraszac, bo ja dalej jestem w naszym swiecie - mam na glowie kostki, podreczniki itd., wiec sie totalnie wczuc nie moge, ale od tego to sa gracze :-P .
sir_lancelot napisał/a:
Mój MG prowadził najczęściej narracyjnie, więc nie było mowy o przestojach na kostkowanie:) Akcja się działa pełna parą:) Jak rozpędzona lokomotywa:) Taka powinna być walka a nie jak smęcenie przy herbacie!

Tez prowadzilem przez jakis czas narracyjnie, ale jak sie gracze dowiedzieli to sie mocno zbuntowali, bo uznali, ze wtedy nie ma co se polepszac postaci itd., wiec wrocilem do turlania ;-) .

sir_lancelot napisał/a:
Nie rozegrałem zbyt wielu wolno przeprowadzonych walk, które nie zaowocowałyby niesmakiem wśród graczy, utrata ich chęci do gry, dynamiki rozgrywki, spadku poziomu odgrywania i ogólnie rozpoczęciem postępującego często znudzenia wynikającego z tegoż wolna walka uśpiła grę i Graczy i spowolniła także bardzo samą rozgrywkę, co stało się nie do zniesienia.

Wlasnie dlatego, nie mogac pogodzic dynamiki akcji z dynamika EDekowej mechaniki walki, przez pewien dluzszy czas zrezygnowalem prawie wogole z walk (o czym pisalem w innym temacie).

Vasquez21 - 2006-07-26, 08:15

sir_lancelot napisał/a:
Figurki i rysownie postrzegam jako rozjaśnienie spraw dziejących się w licznym gronie w zwarciu albo na małej przestrzeni ruchu gdzie mamy okazje sięgnąć niejednego przeciwnika. Więc, do ED bardziej pasuje niż do światów broni palnej.

No wybacz, ale dlaczego twierdzisz, że w ED jest więcej takich przypadków ? Zauważ, że w ED gracz przeważnie potykają się z kimś na jakichś wzgórzach, w dolinach, lasach... ogólnie mówiąc otwartych terenach. Natomiast kiedy rozgrywasz walkę w świeci broni palnej, nikt nie stoi jak słup, tylko wszyscy starają się znaleźć jakąś osłonę, żeby nie zarobić kulkę. Poza tym właśnie w takich grach masz straszne zamieszanie...
- ile metrów mam do wejścia ?
- jak daleko są przeciwnicy ? ilu ich widzę ?
- na którym dachu jest ten gość ?
- skąd nadlatuje ten granat ?
- gdzie jest ślepa uliczka ?
itp. itd. walka strzelecka jest dużo bardziej dynamiczna przez co żeby uniknąć ciągłych pytań (nie wiem jak można opisywać, ale gracze i tak mają pytania) lepiej zastosować tego typu metodę.

sir_lancelot napisał/a:
Kto powiedział, że ED to mało konfliktowy system?:)

Standardowo źle mnie zrozumiałeś... co innego kiedy walczy dwóch gości na topory, a co innego kiedy goście Ci chowają się za różnymi beczkami, itp. przebiegając tak, że gracz wreszcie nie wiem gdzie jest jego przeciwnik.

sir_lancelot napisał/a:
Ty przecież też dopiero będziesz próbował tego rozwiązania ze swoimi Graczami,

... w ED... w innych systemach już miałem z nim doczynienia

sir_lancelot napisał/a:
więc, po co zarzucasz mi brak znajomości tego, co już dawno wypróbowałem i mówię, że mi nie podchodzi i tyle:)

Zwracam w takim razie honor, nie znalazłem poprostu w poprzednich postach Twoich wspomnień z tego typu rozgrywki, a wyłącznie uwagi w stosunku do prowadzących, więc założyłem błędnie, iż nie stosowałeś tego typu rozgrywki.

Szaraq napisał/a:
Tzn. jak dla mnie, to nie chodzi o to, ze to wszystko zabiera za duzo czasu, tylko samo wyrywanie graczy ze swiata ED, zeby patrzyli na jakies realne zetony i kartki psuje klimat.

Już sama walka w ED jest mało dynamiczna, tak więc i tak gracze są jakby wyrwani ze świata... no chyba, że ktoś prowadzi bezkostkowo.

Szaraq - 2006-07-26, 21:39

W sumie, to i ja bym sie zgodzil, ze w systemach przyszlosciowych jest o wiele wiecej niejasnosci w rozmieszczeniu postaci i wlasnie takie szczegoly jak to, czy wszelkie odleglosci i kierunki sa w nich wazniejsze, niz w bitce na miecze...
Vasquez21 napisał/a:
Już sama walka w ED jest mało dynamiczna, tak więc i tak gracze są jakby wyrwani ze świata... no chyba, że ktoś prowadzi bezkostkowo.

Podkreslilem ten tekst, bo to jak dla mnie swiete, EDekowe slowa :-D . Po prostu nic dodac i nic ujac. Dlatego wlasnie zeby nie tracic klimatu najpierw prowadzilem walke na zasadach storytellingu, a potem jak gracze zaczeli sie wkurzac, to prawie wogole z niej zrezygnowalem (ale to wszystko juz chyba gdzies opisywalem).

Vasquez21 - 2006-07-27, 08:44

No takie są niestety fakty, jeśli ktoś chce pograć bardziej storytellingowo to gra w systemiki takiej jak: WOD'y wszelkiego rodzaju, Cthulhu... ED do tego zupełnie się nie nadaje, przez swój zakorzeniony heroizm wynikający z "nadprzeciętnych" rzutów.
Szaraq - 2006-07-30, 11:46

No, a jak na zlosc akurat Cthulhu ma bardzo dynamiczna mechanike walki :-) .

Narodzilo mi sie kolejne pytanko dotyczace naszego glownego tematu:
Czy zwracacie uwage na to w jakiej formie maja gracze pieniedze, czy po prostu od razu wymieniacie to na ss??
U mnie forma tez sie liczy, bo majac same sz, BG nie bedzie mogl np. zaplacic zebrakowi za informacje (no chyba, ze za sz, ale to chyba troche duzo :-P ).

Sethariel - 2006-07-30, 13:58

Szaraq napisał/a:
Czy zwracacie uwage na to w jakiej formie maja gracze pieniedze, czy po prostu od razu wymieniacie to na ss??


Nigdy nie wymieniam od razu niczego na ss. Jak gracze maja kosztowności, klejnoty, ozdoby itd. to maja te przedmioty warte ilestam ss, a nie srebrne monety. Jak maja złote monety to maja złote monety. Zdarzalo sie ze gracze za rozne dobra nie placili monetami ale np. złotymi ozdobami.

Vasquez21 - 2006-08-02, 08:27

Ja osobiście, jeśli idzie o pieniądze to przymykam na to oko. Natomiast jeśli gracze mają jakieś dobra w postaci kryształów, to już osobno to rozpatruje, podobnie zresztą jak np. monety żywiołów, które potrafią wywrzeć dużo lepsze wrażenie niż np. 100 czy 1000 ss wartości monety.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group