Forum EARTHDAWN.PL
Forum fanów gry Earthdawn

Earthdawn - Gracze a podręczniki źródłowe

Sethariel - 2008-12-14, 09:30
Temat postu: Gracze a podręczniki źródłowe
sirserafin napisał/a:
Samemu nikt z naszej grupy ma się nie brać za prowadzenie ED, bo powiedział, że zaznajomienie się z materiałami źródłowymi będzie skutkować zakazem grania w kolejnej kampanii, którą poprowadzi, a jak prowadzić bez znajomości świata? Przecież nie można wszystkiego wymyślać, bo i po co zresztą skoro już to zostało opisane? Ogólnie mówiąc - jestem nieco sfrustrowany z ww. powodów i za *** nie mam ochoty kupować kolejnego podręcznika, którego nie tylko nie przeczytam, nie obejrzę, ale nawet nie poznam 5% rzeczy w nim umieszczonych, bo coś mi się nie chce wierzyć, że Habibowi by się chciało wszystko wprowadzać (tak jak grając Landyjczykiem przez około rok w zasadzie nic się nie dowiedziałem o losach królestwa, bo coś mi świta, że jakieś było... a o jakichkolwiek informacjach o i z Cara Fahd nawet nie wspominam) - pewnie wybrałby kilka motywów, a od reszty i tak: "wara albo tobie już nie będę prowadził". No więc generalnie do d***.


Cryingorc napisał/a:
Co do Twoich frustracji i ograniczeń Habiba. Nie wiem, jak często gracie. Ze swojej strony, powiem tyle, że sam przez pierwsze lata swojego prowadzenia postępowałem identycznie jak Habib. z czasem Mi się to odmieniło na tyle o ile, tzn nie trawiłem przeglądania magicznego ekwipunku, bestiariuszy itp rzeczy, ale do Barsawii, Ścieżek, Mieszkańców zachęcałem prawie że biczem. Gracze i MG muszą sobie po prostu ufać w tej kwestii.


Taki oto temat wyszedł ostatnio. Jak bardzo drodzy MG udostępniacie graczom podręczniki źródłowe? Na ile wykorzystujecie zawarte w nich informacje?

Ja szczerze powiem, również ograniczam graczom dostęp do pewnych źródeł. Może nie fizycznie, bo większość ma jednak dostęp do tych podręczników, ale mamy taką umowę, że gracze nie zaglądają do pewnych materiałów.

Przede wszystkim wchodzą w to podręczniki z sekretami świata, o których moim zdaniem postać gracza nie jest w stanie się dowiedzieć inaczej niż poprzez przygody (na naszych sesjach oczywiście). Na liście zakazanych jest więc Gamemaster's Compendium, Secret Societies of Barsaive, Dragons, Horrors, Nations of Barsaive oraz wszystkie Bestiariusze i zestawienia skarbów magicznych. No i z racji tego, że mocno korzystam z oficjalnych NPC-ów (gracze spotkali już np. księcia Nedena, shivalahalę V'strimon, Aemiliusa Vellenium, Merroxa, Wishtena, Jerriva Forrima, Listana Fromma itd.), to właśnie wszelkie podręczniki, gdzie owi NPCe są rozpisani też są "zakazane".

Natomiast Mieszkańcy Barsawii, Przewodnik po Barsawii, Adepci całe Player's Compendium jest całkowicie do dyspozycji graczy.

Co do poznawania świata, to staram się wykorzystywać sekrety i wyjawiać je podczas gry. Na sesji smakują o wiele lepiej...

Dziewic - 2008-12-14, 16:36

Ja pierwszoedycyjnym slangiem napiszę...

Dla graczy:
Podstawka (poza stworami, choć wiem, że zaglądają), Przewodnik po Barsawii, M:KWT, KW, MB, ŚA... Mrocznych Sekretów im nie daję, ale na sesji pozwalam przeglądać

I, dla podkreślenia w oddzielnym akapicie daję, dałem im do przeczytania Wężową Rzekę - moim zdaniem jeden z najlepszych dodatków jakie wyszły PL. Jest sporo info dla MG, ale nie jest ono takie "straszne" jak np. w T:TDK i nie ma tam pomysłów na przygody.

Nie dla graczy:
Napewno nie dostaną Horrorów, Legend, Smoków, Thery - będą je poznawali przez sesje. Podobnie T:TDK, BW, ONoB, CRoB.
Nie wiem co z Vivane - raczej przez sesje ich zapoznam, ale nie wiem, czy fragmentów nie dać do czytania.

Poza tym udostępnie im fragmenty podręczników, które tłumacze. Np. z CRoB historię trolli czy skrótowy opis przymierzy.

Cryingorc - 2008-12-14, 17:01

Tak, jak koledzy wyzej napisali, wszelkie kwestie stworkow i skarbow dla graczy odpadaja, MB i SA to lektury obowiazkowe. Sprawa z opisami miejsc swiata bywa wzgledna.
Wracajac do problemu sirserafina: Habib, bierz przykad z kolegow. Nie badz tak zasadniczy! Sirserafin, znaj umiar! Problem rozwiazany? :P
Nie rozwinalem poprzedniej mysli. Pytanie o to jak czesto gracie tyczylo sie tego, czy Habib jest w stanie przedstawic wam na tyle szczegolowo i barwnie informacje z podrecznikow w stylu wlasnie Kratas, ze rzeczywiscie nie ma potrzeby, bys Ty jako gracz go czytal. No, ale pisales, ze Habib przerywa teraz prowadzenie i pojawia sie problem.
Ja np Wezowa Rzeke, podobnie jak Dziewic, pozwolilem przeczytac, bo po prostu dodatek jest swietny i jest tam taki natlok wiedzy o swiecie, ze wiedzialem, iz nie wykorzystam jej w calosci podczas gry (a lubie, kiedy gracze orientuja sie w swiecie... nie myla np Throalu z Thera itp przypadki).
Co do Kratas, sa tam wplecione w tekst, podobnie jak np w "Throalu: krolestwie krasnoludow" pomysly na przygody, Jest rowniez caly rozdzial poswiecony pomyslom na scenariusze. Ja chyba jednak graczowi bym tego nie dal. To miejsce pelne intrygi, tajemnic i niebezpieczenstw. Po co gracz mialby wiedziec, jak dziala dany gang i ile obrony fizycznej ma Garlthik? Natomiast, jesli tylko daloby rade, to opis samego miasta i ciekawych miejsc, z checia bym udostepnil. Dogadajcie sie jakos panowie, jak gracz z MG. :]

Kot - 2008-12-14, 20:44

Cryingorc napisał/a:
ile obrony fizycznej ma Garlthik

Ile?

Sethariel - 2008-12-14, 22:48

Dużo :mrgreen:

Kot, pytasz serio czy sarkastycznie?

Bo statystyki Garthlika to jedna z tych rzeczy do których nie chciałbym byś miał dostęp... Zwłaszcza, że delikatnie mówiąc nie macie dobrych relacji z Mocą Oka.

eliandir - 2008-12-15, 09:10

Ponieważ prowadzę swoim graczom pierwszą edycję EDka, to skupiam się na podręcznikach do tej edycji.

Podstawkę i Księge Wiedzy, to obowiązkowo kazałem im przeczytać, abym nie musiał im tłumaczyć co 5 min na sesji jakichś podstawowych zasad. Do tego oczywiście w następnęj kolejności MB i ŚA. M:KWT poleciłem przeczytać tym graczom, których interesują czarujące dyscypliny. Do tego nie zabraniam im czytać w sumie niczego poza kampaniami i scenariuszami. To mają zakazane, szczególnie, że aktualnie kończę im prowadzić Mgły Zdrady. Jeśli chcę koniecznie aby się z czymś zapoznali, to zazwyczaj robię im wydruk stotosownych stron z pdfa, jeśli nie posiadają jakiegoś dodatku w swoich zbiorach.

Kot - 2008-12-15, 13:40

Sethariel napisał/a:
Kot, pytasz serio czy sarkastycznie

Zgadnij.

A co do relacji - drużyna-Moc Oka, to właściwie nie nasza wina.

Sethariel - 2008-12-15, 14:13

Kot napisał/a:
A co do relacji - drużyna-Moc Oka, to właściwie nie nasza wina.


Konflikt interesów. Który tak właściwie zaczął się w chwili, gdy Sintial wstawił się za Skawianami w bitwie o Nową Skawię.

A wracając do tematu, to tak samo jak eliandir czasem robię skan stosownych stron, lub sam przygotowuję materiały pod dany temat.

Trzymanie niektórych rzeczy w tajemnicy jest jednak czasem dość problematyczne, Kot też jest MG i choć w naszej grupie to ja jestem etatowym edkowym MG, to pewnie chciałby prowadzić innym osobom. Ale jak już doświadczenie pokazało (jak choćby wtedy gdy powiedziałem Kotowi kilka rzeczy o Ardanyan's Revenge, a potem okazało się, że przygodę poprowadziłem), zbyt duża wiedza może zmniejszyć fun z sesji, nie tylko Kotowi ale przede wszystkim innym graczom.

Dziewic - 2008-12-15, 14:27

A mnie tylko zastanawia, czemu Habib się w tym temacie nie wypowiedział :-P
Kot - 2008-12-15, 20:02

Sethariel napisał/a:
jak choćby wtedy gdy powiedziałem Kotowi kilka rzeczy o Ardanyan's Revenge, a potem okazało się, że przygodę poprowadziłem

A ja zupełnie nie skojarzyłem, na śmierć zapomniałem i bawiłem się świetnie, nieświadomy zupełnie. Zorientowałem się dopiero, kiedy rozwikłaliśmy główną część intrygi.

lord.owca - 2008-12-16, 14:45

Ja jestem przeciwnikiem nadmiernego poznawania podręczników przez graczy. Wiąże się to z tym, że dla mnie większą przyjemność sprawia poznawanie nowych rzeczy na sesji niż przeczytanie ich. Np. opisy miejsc mógłbym poznać z opisów w podręczniku, ale co to za przyjemność pojechać tam i dowiedzieć się że MG widzi to troszkę inaczej niż ja sobie wyobrażam? Po co rzucać na umiejętność skoro ja znam dzikie zwierzęta z podręcznika i je doskonale pamiętam. Zawsze wynik może być niski i postać sobie przypomni jakieś mało istotne informacje o bestii, a ja jako gracz pamiętam dokładnie jej słabe punkty.

Są podręczniki takie jak MB z których gracze czerpią wiedzę o rasach i jak je odgrywać to jest dobre ale też trzeba brać pod uwagę że nie wszystko powinni wiedzieć od razu.

Podsumowując jak najmniej zbędnej wiedzy z podręczników dla graczy, mechanika delikatnie wprowadzona do rozgrywki. MG musi zostawić sobie pole do tworzenia opowieści, zaskakiwania graczy. Jak wszyscy już wszystko wiedzą to czym ich zaskoczyć? Statystykami przeciwników?

Sethariel - 2008-12-16, 14:56

lord.owca napisał/a:
Jak wszyscy już wszystko wiedzą to czym ich zaskoczyć? Statystykami przeciwników?


Można próbować zaskakiwać sposobem przedstawienia danych rzeczy, rozwojem fabuły, jednakże jest to czasem dość ograniczone. A w przypadku gdy MG mocno bazuje na oficjalnych źródłach, jak na przykład ja (a czemu nie? Edkowe są rewelacyjne), to pole do zaskoczenia czymkolwiek gracza znającego dobrze wszystkie dodatki trochę się ogranicza.

Porównałbym to do filmu lub książki. Lepiej się ogląda lub czyta nie znając zakończenia.

Kot - 2008-12-16, 15:15

Dlatego granie z MG, który zna system nie jest najłatwiejsze... Wiem, że jestem z tego powodu (i kilku innych) trudnym graczem. Ale staram się nie psuć innym zabawy i zwykle mi się to udaje...
Dobrym narzędziem do ograniczania wykorzystywania wiedzy gracza przez postać są wszelkiej maści umiejętności wiedzy. Ja mogę znać całkiem nieźle geografię Barsawii, czy stworzenia występujące na terenie prowincji, ale moja postać ma o nich mgliste pojęcie, znając zaledwie te miejsca, które odwiedził i te stworzenia, które napotkał (lub dzięki wiedzy magicznej te, które jakąś formą magii się posługują).

Marceli - 2008-12-19, 14:18

O widze że taki temat to nigdy nie umrze :)
IMO nie ma powodów specjalnie restrykcyjnie podchodzić do ograniczania dostępu. Podstawowe resource dla GM których się nie daje graczom to: przygody, staty potworów. Reszta nie ma wiekszego znaczenia, o ile zna się swoich graczy. To kwestia zaufania.
Wystarczy tu rozgraniczyć wiedzę gracza od wiedzy postaci. Lepsza znajmość gracza pozwala lepiej odgrywać pewne sceny.

Dziewic - 2008-12-19, 16:39

No ale widzisz - np. w T:TDK w "zwykły" (tzn. nie wydzielony np. jako pomysł na przygodę) tekst wplecione są różne sekreciki, których poznanie zepsułoby zabawę graczom - np. prawdziwa tożsamość jakiegoś NPCa. Dla mnie to jest największym problemem.
Gdyby był wydzielony dział dla MG pewnie bym im dał dodatek, tylko kazał nie czytać tego rozdziału - a tak, jeśli rzeczy dla MG wplecione są to tu, to tam w zwykły tekst...

mystic - 2008-12-20, 13:58

No i ile sie to pamieta? Tydzien, miesiac? Potem i tak zapomna, poza tym to tylko szkice, rozwinac mozesz jak chcesz.
Dziewic - 2008-12-20, 15:29

No wiesz. Szkice, szkicami. Ale np. że Throal odwiedza (na wszelki wypadek nie powiem kto :-P ) i planuje (też nie powiem ;-) ) to myślę, że zostaje w pamięci. I potem na sesji nie ma tego zaskoczenia.

Pamiętam, z czasów jak graliśmy w L5K, jak czytałem - jako gracz - clanbooki. Też było przemieszane info dla graczy i MG, przez co sporo fajnych niespodzianek się traciło (choć z drugiej strony, to by był argument na rzecz sir serafina, dowiedziałem się dzięki temu wiele ciekawych rzeczy o settingu, których inaczej nie dowiedział bym się wcale, bo MG od L5K przestał prowadzić [jak już sobie tak przypomniałem, ze dupek przestał, to mu chyba na najbliższej sesji ED dam ujemne punkty legend ;-) ] i dzięki temu miałem jeszcze lepsze zdanie o tym systemie.

Habib - 2008-12-24, 00:56

No to się wypowiem w końcu.

Nie zabraniam czytać graczom podręczników. Po pierwsze niektórym się nie chce, nawet jak im daje do poczytania podręczniki do domu o rasie i dyscyplinie. Ale to inna sprawa. Zawsze daję podręczniki typu: Mieszkańcy Barsawii czy Ścieżki Adeptów. Jak się spotykamy na sesję, to inne podręczniki też wchodzą w grę, ale tylko tak to przejrzenia lub gdy dam coś do przeczytania.

Nie daję zbyt chętnie podręczników źródłowych, a na pewno nie daję przygód. Wolę to podczas przygody opisywać.

Co do animozji sirserafina. Sprawa wygląda trochę inaczej gdyż, lubi się on wymądrzać. Często nie uznaje prawa, że "Mistrz Gry ma zawsze rację, nawet jeśli jej nie ma" ;-) . Czasem podczas sesji, wtrąca swoje trzy grosze, że w podręczniku pisało inaczej, że to jest tak w zasadach a nie inaczej. Po prostu mega wkurw****ce.

Na szczęście im starszy się stawał, tym rzadziej tak robi, ale... jednak jakieś to uprzedzenie do tego zostało i dlatego nie daję mu podręczników. Albo daję z bólem serca.

Pozdrawiam

sirserafin - 2008-12-24, 15:16

Co do mojego czepialstwa na sesjach, które habib próbuje mi zarzucić to odnosiło się tylko do jawnej, rażącej i niemaskowanej niekompetencji MG jeśli chodzi o podstawy mechaniki systemu, które obecnie znajdują się w Player's Comp. - i tu nie chodzi o to, że ja się jakoś drastycznie zmieniłem tylko Habib może zaczął czytać jakieś istotne fragmenty MECHANIKI przed sesją zamiast tworzyć swoje widzimisie w oczywistych, opisanych przez twórców systemu sprawach (vide - specyfika wątka drużyny, który bez przemyślenia wprowadził po swojemu, zasady, w których następuje osaczenie, bonusy z tarcz do obrony zamiast pancerza i inne - nie mam zamiaru tu konkretnych spraw roztrząsać, więc proszę - darujcie sobie komentarze); zarzutów natomiast co do zgodności z którąś z linii fabularnych czy opisu postaci i miejsc nikt nigdy ode mnie nie usłyszał bo tu akurat MG rządzi i też moim zdaniem ma pełną swobodę, a po drugie - nic mnie nie interesuje linia fabularna jako gracza, tu akurat cenię swobodę prowadzącego i chcę być zaskakiwany. Mistrzowie Gry! - po prostu prowadźcie i będzie dobrze


Co do czytania materiałów opisujących świat, także tych opisujących wydarzenia do momentu rozpoczęcia gry - jak odgrywać postać jak się nie wie w jakim się świecie żyje?
(dygresja1: w czasie ostatniej kampanii nikt (MG) mi nie wytłumaczył skąd się wziął na przykład taki Nedan, jaki ma charakter, jaki jest w relacjach, co takiego ciekawego robi i spotkanie z nim właściwie wyszło na zasadzie - "cześć królu", o Varulusie zresztą też właściwie wiedziałem tyle, że był a jaki był, co robił i jak "odszedł" też pustka, a że w epickiej kampanii podobno się uczestniczyło to nic... po co komu wiedza o królu jakiegoś tam królestwa o którym wiem tyle, że jest pod górami, rozległe jak nie wiem co i posiada plac handlowy, który został błędnie przetłumaczony (- z czego ostatnie mam akurat gdzieś)?)

(dygresja2: zostałem też wystawiony (w znaczeniu w jakim kobieta może faceta wystawić czy odwrotnie...) na spotkanie z magmowcem, o którym nikt z okolicznych mieszkańców nawet nie powiedział, że stwór jest wielki jak góra, no może pagórek... i nikt nie słyszał o tym, żeby do tej pory komuś w jakikolwiek sposób udało zniszczyć ten żywy ogień, od którego chyba powinno zapalać się wszystko tylko dlatego, że przechodzi obok... nikt słowa na takie błahe tematy nie uronił, więc skąd gracz ma się tego dowiedzieć jeśli nie od MG? później się śmialiśmy co za idiotyzm wyszedł, że strzelałem w niego strzałami z fiolkami wody... a taką ilość wody w spotkaniu magmowcem jest chyba jak zetknięcie się naszej mokrej Ziemi ze Słońcem chyba... skąd gracz ma się dowiedzieć takich rzeczy jeśli MG nie wpada na pomysł, żeby wspominać mu o takich "szczególikach" na sesji?)

Dalej o czytaniu... wszyscy czytaliśmy Wężową Rzekę a maniakiem został tylko jeden z graczy (nie ja) - reszta chyba nie potrafi wyliczyć nawet wszystkich arapagoi, a żeby wiedzieć gdzie która urzęduje, co robi i w jakich stosunkach na starcie to już w ogóle...

Co do czytania... gramy od lat... wiedza z różnych dziedzin, którą zdobyliśmy przez ten czas tylko pomagała w graniu... poszczególne osoby mają różne zainteresowania i w danych momentach służą wiadomościami pozostałym wzbogacając rozgrywkę - tez wolę posłuchać o t'skrangach i wężowej od kumpla niż szukać jakiś pierdół w podręcznikach - chyba, że głupoty zaczyna niestworzone opowiadać...

Co do grania - nigdy nie mieliśmy problemów z odgrywaniem, że nasi bohaterowie nie wiedzą czegoś co wiedzą gracze - nie wiedzą to nie wiedzą i tyle... z racji zainteresowań starają się co najwyżej dowiadywać i wkrótce się dysonans zaczyna się zmniejszać... raczej MG miewają problemy z odgrywaniem jak prowadzić postacie, które wiedzą coś czego gracze jeszcze nie wiedzą i zbyt często, moim zdaniem, takie coś jest niestety pomijane - miejsce w którym, moim zdaniem, MG powinien stać się wewnętrznym głosem gracza czy wysłowieniem idei dyscypliny i zrozumienia pewnych spraw ogranicza się do podsunięcia "przedmiotu" którego wystarczy użyć, aby sprawa potoczyła się dalej... i toczy się, ale niedosyt pozostaje

Cryingorc - 2008-12-26, 02:52

Sirserafin, nie darujemy sobie komentarzy, bo piszesz to na forum zamiast rozwiązać problem w rozmowie z Habibem. Powinieneś wiedzieć, że:
Cytat:
As with disputes over rules or decisions, wait until the game session ends to talk about the new rule: the middle of an adventure is no place to discuss the fine points of game mechanics.
Jeśli masz coś MG do zarzucenia, i nie możesz z tym doczekać końca sesji, to nie próbuj kompromitować go w oczach innych graczy, tylko poproś na słówko i powiedz co Ci nie pasuje. Choć bardzo doceniam Twoje zaangażowanie w chęć poznania świata (i masz tu plusik), to Ja bym z takim graczem jak Ty po prostu nie wytrzymał.
Pamiętaj, że MG ma zawsze rację. Też wprowadziłem zasadę zwiększania OF przez tarcze i co? łamię elementarne zasady ED? ;]
Jeśli MG nie przestrzega reguł i wg Ciebie nie gra fair, zapytaj dlaczego. Żaden MG to nie chodzący omnibus i każdy popełnia błędy. Sam np kiedyś zapomniałem, że BG mieli ze sobą słonia i skryli się bez problemu w niewielkiej, ciasnej wieży. Posmialiśmy się, ustaliliśmy, że było inaczej niż było i jechaliśmy dalej. RPG to zabawa, a nie zawody. Należy sprawy rozwiązywać na spokojnie. Jeśli wkurza Cię prowadzenie gry przez Habiba, pogadajcie. Ja zawsze prosiłem graczy o krytykę po sesji, bo lubię wiedzieć, co mogę zmienić na lepsze. Nie wiem, jakie inne rady mogę wam dać, chłopaki.

Kot - 2008-12-26, 13:51

Cryingorc napisał/a:
Jeśli masz coś MG do zarzucenia, i nie możesz z tym doczekać końca sesji, to nie próbuj kompromitować go w oczach innych graczy, tylko poproś na słówko i powiedz co Ci nie pasuje. Choć bardzo doceniam Twoje zaangażowanie w chęć poznania świata (i masz tu plusik), to Ja bym z takim graczem jak Ty po prostu nie wytrzymał.

Nie. Takie rozmowy powinny być przy całej drużynie i wszyscy powinni móc wyrazić swoją opinię. A nuż gracz ma rację. Albo też jej nie ma i reszta drużyny zwróci na ten fakt swoją uwagę i potwierdzi/zaprzeczy?

Cryingorc napisał/a:
Pamiętaj, że MG ma zawsze rację. Też wprowadziłem zasadę zwiększania OF przez tarcze i co? łamię elementarne zasady ED? ;]

Też wprowadziłem takie zasady, bo są logiczne. Jednakże MG nie zawsze ma rację i powinien być tego świadom. Gracze mają tyle samo głosu, co on. Powinni tylko pamiętać, iż mają tyle samo głosu razem.

Cryingorc napisał/a:
Nie wiem, jakie inne rady mogę wam dać, chłopaki.

Te są całkiem niezłe w większości...

sirserafin - 2008-12-26, 14:04

Tyle, że już z Habibem o tym wiele razy rozmawialiśmy i doszliśmy, w moim mniemaniu, do konsensusu, a wy sobie wyobrażacie nie wiadomo co. Prosiłem, aby nie komentować, bo były to tylko przykłady, które miały zobrazować jakąś myśl i tyle. Mam zabierać głos pisząc hipotetycznie o czymś o czym nie mam pojęcia (jak np. filozofowie o tym, o czym się tylko domyślają, że jest...) zamiast podawać jako przykłady rzeczywiste sytuacje? Habib to jedyny poważny (w sensie ważny) MG, u którego grałem przez kilka ostatnich lat i dlatego mu się czasem dostaje w postach po d..., bo nikogo innego za przykład podawać nie mogę (nie miało by to sensu, bo to doświadczenia zbyt jednostkowe, żeby jakieś ogólne wnioski wyciągać na ich podstawie). Ponadto wszystkie przykłady pochodzą, co chyba oczywiste, z przeszłości, a w tym momencie jesteśmy już w innym miejscu z nadziejami, że różnych błędów uda nam się kolejnym razem uniknąć.

Pozdrawiam

Sethariel - 2008-12-26, 14:10

Kot napisał/a:
Nie. Takie rozmowy powinny być przy całej drużynie i wszyscy powinni móc wyrazić swoją opinię. A nuż gracz ma rację. Albo też jej nie ma i reszta drużyny zwróci na ten fakt swoją uwagę i potwierdzi/zaprzeczy?


Tak, ale po sesji, lub w trakcie przerwy. Podczas gry lepiej pewne rzeczy nawet przemilczeć, bo wyrywanie się co chwilę z uwagami do MG naprawdę psuje grę.

Wyjątkiem może być gra w stylu taktycznym, gdzie taktyka i co za tym idzie mechanika jest ważniejsza od odgrywania i jest głównym czynnikiem dającym satysfakcję z gry.

PS. Mówię ogólnie bez zarzutów do sirserafina :)

Muscat - 2008-12-30, 19:27

Ech! Jak ja Wam zazdroszczę, że Wasi gracze w ogóle chcą cokolwiek czytać :roll:
Lata całe kserowałam dla graczy obszerne fragmenty Ścieżek i Mieszkańców, tłumacząc, że dyscyplina to nie zawód tylko sposób myślenia, a oni swoje... Czytać nie mają czasu (no, owszem, statystyki potworów to by sobie obejrzeli, jak bym dała), odgrywanie postaci leży na całej linii!
Barsawia to dla nich "średniowiecze", krasnoludki mają brody, a gracz, który przez pół godziny wybierał czary z podręcznika, w chwili zagrożenia zamiast tkać wątek... wyciąga nóż! Najrozsądniejszymi postaciami w drużynach są notorycznie wietrzniaki (rasa wybierana przez dziewczęta). Dobra, dosyć, bo nie na temat :oops:
Często "sprzedaję" postaciom graczy wiedzę poprzez korzystanie z bibliotek, plotki i na zasadzie "jesteś orkiem, muusisz to wiedzieć!", bo inaczej mają problem z posuwaniem akcji do przodu (kręcą się w kółko i nie rozumieją dlaczego). Mój stały numer, żeby nie rzucali się bezsensownie na potężnego NPC, to odsłonięcie, niby niechcący, jego karty postaci (rozpacz mnie do tego doprowadziła) - gracze skwapliwie zerkają na statsy i starają się być uprzedzająco grzeczni (co też im nie wychodzi; gafy są jak z całowaniem Elzbiety II w rękę, albo rzucaniem się z uściskiem na JP II).
Zaczęłam się właśnie zastanawiać, czy właśnie nie dawać graczom do czytania tych "zakazanych" tekstów, może coś uda im się wykorzystać. Oczywiście wtedy prowadziłabym to inaczej, a BG przekonywaliby się raz po raz, że np. dzieła Merroxa to niesprawdzone plotki ;-)

Dziewic - 2008-12-30, 19:35

Wiesz... miałem podobny problem - nie chcieli czytać (z mojej winy z resztą, ale mniejsza). W końcu wcisnąłem im Wężową Rzekę, trochę na siłę i "Pierścień tęsknoty" i już jest lepiej (przynajmniej z jednym, drugi chyba się wypalił egzystencjalnie).
Może spróbuj w ten sposób, WR jest naprawdę dobrym podręcznikiem, dobrym i ciekawym.

Muscat - 2008-12-30, 19:38

Spróbuję! Dzięki za radę!
Też uważam Wężową za świetny dodatek.

Dziewic - 2008-12-30, 19:42

Świetny, a przy okazji nie zdradza takich tajemnic jak inne
Muscat - 2008-12-30, 20:08

A jednak czasem fajnie się rozgrywa epizody, których głównym tematem są różnice kulturowe - mnóstwo zaskoczeń, nieporozumień, nieudolnych prób dostosowania się do zwyczajów gospodarzy... :-)
mystic - 2008-12-31, 10:41

Nie pokazuj karty tylko ubij gada jakiegoś dla przykładu jak zacznie skakać do silnego :)
Muscat - 2008-12-31, 10:46

Wiem, przydałoby się, ale chyba już nie nauczę się tego robić :-(
mystic - 2008-12-31, 11:01

To pewnie dlatego czują się tak pewnie, jeśli długo gracie i mają wszystko gdzieś, bo i tak ich uratujesz. Dlatego turlanie się przydaje czasem, los załatwi za ciebie tą sprawę :)
Veers - 2008-12-31, 11:19

mystic napisał/a:
Dlatego turlanie się przydaje czasem los załatwi za ciebie tą sprawę :)


Oj, załatwia, załatwia. Kiedyś załatwił jedną postać na mojej sesji. Wietrzniak "dziabął" nożem postać gracza - rzut na obrażenia K6 - po 8 przerzucie można było tworzyć nową postać. Od tej pory gracz zaczął grać lepiej. Już więcej losu nie kusił (znaczy moich kości).

eliandir - 2009-01-01, 12:46

To ja znowu miałem ostatnio inaczej, gracze w swoim pochłanianiu lektur wskazanych przeze mnie, po ukończeniu Mgieł Zdrady sięgnęli do tejże (no bo skoro ukończyliśmy, to można) aby zapoznać się z mocami zdobytych przez nich przedmiotów wątkowych, o których nie mieli prawa wiedzieć nic (przynajmniej narazie). Przyznali się, dostali burę i pod groźbą surowych kar powiedzieli, że więcej nie zajrzą do żadnego z zakazanych dla nich dodatków.
Muscat - 2009-01-03, 16:19

A Ty... uwierzyłeś? :mrgreen:
Piotrek - 2009-01-03, 17:42

Jako, że już się przedstawiłem, to może napiszę jak było i jest u nas.

Kiedy zaczynaliśmy grać, oczywistym dla wszystkich było, że fajnie jest grać a mistrzować nie koniecznie i że nikt z nas nie chce prowadzić wielkiej kampanii. Teraz jest już trochę inaczej, ale tak bywa. Wyszliśmy z założenia, że może ucierpi na tym logika fabuły, ale będziemy zmieniać mistrzów gry. Postanowiliśmy, że postaci w nagły i nieoczekiwany sposób będą znikały w krzakach lub się z nich wyłaniały, nawet jeśli krzaków brak w danym miejscu. Na początku, każdy przeczytał podstawkę i zaczęliśmy. Może nie będę wspominał, jakie rzeczy widywano w naszej Barsawii. Z czasem zaczęliśmy wchodzić w posiadanie kolejnych dodatków i odczuwać potrzebę zbliżenia do oficjalnych źródeł, choćby dlatego, że czasem na sesji MG serwował graczom coś co zupełnie nie mieściło im się w głowach, jako przyszłym MG. Dalej realia w których gramy, troszkę różnią się od oficjalnej wizji świata, ale są to zmiany już uzgodnione. A więc tak, gramy w ekipie w której, każdy może teoretycznie zajrzeć do dowolnego podręcznika, nie ma jednak jakiegoś strasznego parcia i na pytanie czy ktokolwiek czytał jakiś dodatek często pada odpowiedź nie. Oczywiście, każdy jakoś przewertował księgę wiedzy, czy horrory. Efektem tego jest, iż praktycznie nie korzystamy z oficjalnych niepowtarzalnych przedmiotów magicznych, czy potworów. Praktycznie nie gramy też gotowych scenariuszy, choć ostatnio zaczęliśmy prelud to war (akurat nikt nie czytał). Ogólnie bawimy się dobrze i tak też można. Trzeba się tylko czasem nagłowić, żeby graczy zaskoczyć, ale w końcu mamy kliku mistrzów gry więc pomysły też się znajdują ;).

Ja zatem jestem za szerokim dostępem do podręczników, choć w zupełności rozumiem, nakładanie ograniczeń. Wszystko, chyba zależy od tego kto i dla kogo prowadzi.

Marceli - 2009-01-12, 10:43

To może ja sie też wypowiem.

Wszystkie zmiany wprowadzane do mechaniki gry sa ok, o ile o nich MG powiadomi przed sesją. Nagłe zmiany mogą i powodują niepotrzebne nieporozumienia w czasie gry.

Gracz zawsze może przestać grać jeżeli zmiany wprowadzone przez MG mu nie pasują.

Co do MG ma zawsze rację, to bzdura. MG ma zawsze rację w prowadzonej sesji i określaniu jej przebiegu ale w granicach wyznaczanych przez mechanikę. Tworzenie sobie zasad ad-hoc (zakładamy cały czas że gramay z zasadami i są one respektowane) powoduje niepotrzebne zamieszanie i jeżeli MG zostanie przez graczy złapany na tym to traci on zaufanie graczy. Zaufanie jest IMO bardzo ważne, bo pozwala grać płynnie.

Muscat:
Jakiś czas temu mieliśmy w grupie podobny problem, MG zawsze jakoś wskrzeszał trupy etc. Doszło do tego że każdy plan zakładał atak od frontu bo postacie były nieśmiertelne. Sytuacja wymkneła się spod kontroli. Skończyło się na dyskusji i wprowadzeniu poważnych reperkusji za taką śmierć. Postacie musiały byc nieśmiertelne i już :D

Vir-Ven - 2009-04-15, 13:18

Taki mały offtop.

Z tym słoniem to dobre. Skąd on się wziął jeśli można wiedzieć? Otóż ja miałem akcję z psem. Mały przeskok w czasie spowodował, że pies który w maksie żyje do powiedzmy 15 lat nadal żyje i wszystko jest ok. Cóż zapomniałem i jest to moja wina ale rzeczy które się stały z mojego błędu a na korzyść nie zmieniam i nie będę zmieniał. Wiadomo nikt nie jest nieomylny zdarza się każdemu.

A teraz na temat.

Jeżeli chodzi o podręczniki to jestem tutaj strasznym sępiskiem. Nie daje do rąk podręczników a tym bardziej nie pożyczam. Oczywiście są wyjątki podczas robienia karty itd co jest normalne. Z materiałami dla graczy robię troszkę inaczej. Czytam sam tekst. Później go redaguję. Tzn albo wycinam fragmenty z pdf. W dobie informatycznej każdy praktycznie teraz posiada jakiś tam komputer więc nie ma z tym problemu. Oczywiście jeżeli nie ma takiej możliwości to jestem skłonny takiemu graczowi to wydrukować (przy czym zostanie dla mnie na później a nuż się przyda. Nie są to materiały tylko i wyłącznie dotyczące świata czy czegoś związanego z ED. Są to często również dziwne zachowania z sesji, najróżniejsze felietony itd. Chce by gracze interesowali się światem RPG. Może załapią jakiś ciekawy pomysł. Staram się to robić w czasie przed sesją. Dla nich jest to rodzaj takiego wstępu a ja mam czas na ogarnięcie swojej muzyki książek ew. zrobienie czegoś na szybko.

Jeżeli chodzi o nowe rzeczy wprowadzane do gry to jest tak. Jeżeli dotyczy to mechaniki no to sprawdzamy czy to działa jak działa i decydujemy. Tylko jednogłośna zgoda wprowadza zasadę w życie. Jeśli chodzi o świat. Tutaj był przykładem Wampir Maskarada. Chodziło o klany niepodręcznikowe i tym podobne. Ustalaliśmy również wspólnie. Przy czym akurat w tej sytuacji skupiliśmy się na podręcznikach. Ważne jest aby zawsze dojść do porozumienia. Ustępstwo jest najlepszym rozwiązaniem. Ja trochę ustąpię i gracze trochę ustąpią i jest ok. Nadal oczywiście panuje zasada że ja mam racje.

M u s c a t w sumie to graczy nie trzeba zabijać. Sami się pozabijają. Głupota nie zna granic. A taki kwiatek (Wampir Maskarada: Zabrakło benzyny pod Elizjum: starsza wysiada wyjmuje kanister z bagażnika i tankuje: popłakałem się ze śmiechu: gracz nie wiedział dlaczego) :D Jeżeli jest to przez głupotę graczy to na prawdę nie mam skrupułów. Jeżeli przez kości to no czasami się uda czasami nie. Wiadomo. Osobiście nie lubię wykańczać graczy ale lubię i cieszy mnie to jak ocierają się o tą cienką granicę. Kiedy są o włos. Z resztą kto powiedział, że śmierć to definitywny koniec? Polem do popisu jest kiedy cała drużyna ginie razem :)

Jeżeli patrzą w statystyki lub w to czego nie powinni widzieć zawsze mówię że podniosę ich możliwości. Mobilizacja i podręczniki z trzaskiem się zamykają.

Piotrek nigdy nie byłem za tym by zmieniać MG. Tzn jak ktoś prowadzi to niech prowadzi do końca.

Jeżeli chodzi o waszą wymianę zdań. Dlatego właśnie nie lubię gdy gracze mają ciut większą wiedzę. Nie mówię tutaj o zasadach bo to już inna para kaloszy. Przykładowo zmienisz dany fakt i już wielka pretensja. Czasami nawet zdarza się że gracz przeczyta kawałek i nie doczyta do końca a później kłóci się. Często tak się zdarza. Miałem takiego gracza i po dłuższej rozmowie (analizując całą sesję) oznajmiłem mu że nie popełniłem żadnego błędu i wszystko toczy się zgodnie z moimi założeniami. Wypytywał długo. Stwierdziłem, że jedynie może czekać na rozwój wydarzeń. Jeżeli nie to nie trzymam za nogę.

Myślę, że często gracze nie rozumieją pewnych aspektów i poczynają się awanturować.

Kot - 2009-04-15, 13:23

Vir-Ven napisał/a:
Chce by gracze interesowali się światem RPG.

Bardzo słuszne postępowanie. Popieram!

Vir-Ven napisał/a:
M u s c a t

Sprytne. Warto stosować, prawda M u s c a t?

Vir-Ven napisał/a:
Wampir Maskarada: Zabrakło benzyny pod Elizjum: starsza wysiada wyjmuje kanister z bagażnika i tankuje: popłakałem się ze śmiechu: gracz nie wiedział dlaczego

No, to akurat nie jest takie złe. Są tacy "starsi" dla których to zupełnie naturalne, szczególnie jeśli za życia też tak bywało.

Vir-Ven napisał/a:
Myślę, że często gracze nie rozumieją pewnych aspektów i poczynają się awanturować.

Problem w tym, że MG też się to zdarza. A już prawdziwy problem jak grasz z innym MG. Ja na przykład mam nawyki z prowadzenia, staram sie ingerować w fabułę, itp. Bo też jestem MG...

Vir-Ven - 2009-04-15, 21:38

Kot napisał/a:
Problem w tym, że MG też się to zdarza. A już prawdziwy problem jak grasz z innym MG. Ja na przykład mam nawyki z prowadzenia, staram się ingerować w fabułę, itp. Bo też jestem MG...


Tak, nie mówię że MG się nie zdarza ale ja sam staram się słuchać graczy. Kiedyś nawet po sesji pytałem konkretnie graczy czego oczekują, czy były jakieś wątpliwości, co chcą robić na następnej sesji jakie mają plany co do swoich postaci itd. Do tej pory w sumie zostało jedno pytanie. Czego się nauczyliście na sesji lub co wynosicie wy (lub wasza postać) z sesji. Mądre przemyślenia nagradzam PD.

sirserafin - 2009-04-15, 21:42

Vir-Ven napisał/a:
Czego się nauczyliście na sesji lub co wynosicie wy (lub wasza postać) z sesji. Mądre przemyślenia nagradzam PD.

Fajna sprawa, takie podsumowanie... ciekawe jakby to u nas wyglądało...

Mam na myśli dokładnie takie pytanie, bo pytania o plany, oczekiwania, jak się sesja podobała, itp. zwykle się pojawiają.

lord.owca - 2009-04-16, 11:40

Moim zdaniem przemyślenia po sesyjne nie powinny być nagradzane po za rozgrywką. TO zawiera się w postaci (odgrywaniu jej). Jeżeli bohater coś zrozumiał, zmienił mu się światopogląd powinien na następnej sesji lub na jeszcze tej na której to się stało wpleść w rozgrywkę. Przedstawienie myśli np. jak siedzi przy ognisku i rozmyśla o zdarzeniu i jak ono wpłynęło na niego lub rozmowa z innym graczem/NPCem. U nas takie rzeczy są doliczane do PLi za odgrywanie postaci, a w szczególnych wypadkach są dodatkowe PL.

A co się tyczy samych graczy jak się czegoś nauczyli czego nie znali (poszerzenie wiedzy o systemie) to nie powinno dodawać się dla bohatera PLi, "przecież to nie szkoła gdzie stawia oceny".

Co do planów i podsumowania, zawsze są. Wskazuje się błędy proponuje poprawki, tak aby w przyszłości każdy mógł lepiej się bawić. Plany na następną sesje to w między czasie się przedstawia, bo to czasem trzeba przemyśleć ;-)

Kot - 2009-04-16, 12:11

lord.owca napisał/a:
A co się tyczy samych graczy jak się czegoś nauczyli czego nie znali (poszerzenie wiedzy o systemie) to nie powinno dodawać się dla bohatera PLi, "przecież to nie szkoła gdzie stawia oceny".

Za to można graczowi ułatwić zdobycie odpowiednich umiejętności - nie w postaci darmowych PL, a okoliczności. Np. pozwolić mu zdobyć tą umiejętność bez pomocy nauczyciela, czy skrócić czas nauki.

Kristof - 2009-06-16, 18:57

Hmm, to i moje kilka groszy, bo podobnie jak w wielu innych tematach mam tutaj kompletnie inne zdanie od większości forumowiczów ;)
Po pierwsze - ja dawałem graczom do czytania Mieszkańców Barsawii oraz opis wszystkich dyscyplin jakie wpadły mi w ręce (poza Wędrującym Mistrzem Miecza - po prostu mi się nie uleżał). Zazwyczaj grzecznie czytali, albo przynajmniej przeglądali żeby wiedzieć o co chodzi.
Po drugie - trochę mnie bawi takie "chowanie wiedzy" przed graczami, jeśli mam być szczery. Dobry gracz wie tyle co jego postać. Ja jako MG znający podstawowy podręcznik do ED prawie na wylot, z przyjemnością bym zagrał jako BG, i mój "nadmiar wiedzy" nie przeszkadzałby mi raczej w odgrywaniu postaci która nie wie nic o, dajmy na to, Verjigormie lub czarach Ksenomanty. Oczywiście nie pozwalam zaglądać do swoich notatek do przygody, ale szczerze powiedziawszy - jakim graczom zależy na psuciu sobie przyjemności z gry przez przeczytanie scenariusza? Chyba takim których omijałbym z daleka.

Argument o nadmiernej znajomości zasad u graczy może być słuszny, ale (znowuż) szczerze powiedziawszy - jeśli kłócicie się na sesjach o zasady, to może lepiej żebyście pograli w jakąś grę bitewną? W RPGach liczy się odgrywanie postaci i przyjemność, a nie rzucanie się o wynik rzutu kostki i że "Powinienem był go trafić, bo mam +2 Stopnie do ataku.". Wiecie jak to jest rozwiązane w Paranoi?

"Ale MG, ja powinien mieć modyfikator do ataku."
"Tak, a dlaczego?"
"Bo jest to napisane w regułach walki."
"Ależ mój drogi, reguły walki są zarezerwowane dla (chyba) Fioletowego Kodu. A ty masz Kod Czerwony. Posiadanie wiedzy powyżej swojego stopnia to zdra...."
PTAU PTAU PTAU PTAU (gracze zabijają zdrajcę).

Oczywiście to jest przerysowane (jak cały system), ale zasadniczo od zasad jest MG, a nie gracze. A żeby nie tworzyć konfliktów, najlepiej używać jak najmniej mechaniki, ot co.

Piotrek - 2009-06-16, 19:12

Można wprowadzić umiejkę znajomość systemu :) i za kolejne stopnie pozwalać graczom czytać kolejne podręczniki ;-) .
mystic - 2009-06-16, 19:38

Kristof napisał/a:
W RPGach liczy się odgrywanie postaci i przyjemność


O ile z tą przyjemnością nie ma co polemizować, no może poza tym że liczy się w każdym hobby, o tyle z odgrywaniem postaci to już bywa różnie. Nie napisałeś czy tylko to się liczy, więc zakładam że nie chodzi ci o tylko, lecz najbardziej. Wierz mi, że nie dla każdego. Są ludzie dla których najbardziej liczy się np. budowanie postaci, albo walka i turlanie, być może jeszcze coś innego u kogoś. Oczywiście odgrywanie postaci też, ale niekoniecznie najbardziej.
No nie jest to może na temat dywagacja, ale prawda jest taka że nie ma potrzeby dawać każdemu do czytania wszystkiego i też nie każdemu się chce albo ma czas przebijać się przez wszystko. Po to jest MG żeby go spytać, choćby nawet i o stronę w podręczniku, gdy gracza akurat dopadnie głód wiedzy lub coś będzie chciał sobie doczytać. Bo tak po prawdzie po co graczom znać współczynniki i zdolności stworów. Taka wiedza całkowicie niszczy sens talentu Władcy Zwierząt, który pozwala odkryć nam jakąś zdolność. O ile dobrze pamiętam Poznanie stworzenia.

Sethariel - 2009-06-16, 19:49

Co innego jeżeli sesje buduje się niezależnie od metaplotu i świata gry, a co innego, jeżeli fabuła przygody oparta jest o dany aspekt/sekret ze świata gry. Oczywiście Mieszkańcy Barsawii czy podstawy z Podręcznika w tym przypadku nie są żadną przeszkodą. Ale na przykład takie Secret Societies of Barsaive już mogą być...

Inna sprawa, że dobry gracz wie czego chce... a jeżeli chce na przykład odkrywać na sesji smaczki i sekrety systemu, to nie będę mu psuł zabawy pokazując to w podręczniku...

Dawać pełny dostęp do wszystkich podręczników, czy dawać określoną dostępną pulę? W sposobie jaki gramy jestem jak najbardziej za pulą i chociaż trochę ograniczonym dostępie do podręczników. Łatwo powiedzieć, że dobry gracz wie tyle co postać. Trudniej na sesji, gdy dochodzą emocje oraz troska o przetrwanie bohatera. Po co więc dodatkowo utrudniać.

Piotrek napisał/a:
Można wprowadzić umiejkę znajomość systemu :) i za kolejne stopnie pozwalać graczom czytać kolejne podręczniki ;-) .


Ja tak robię z umiejętnościami wiedzy. Postać gracza ma Znajomość Smoków? Przy każdym zwiększeniu poziomu daję kolejne materiały (a w nich też jakieś sekrety odnośnie smoków)

Umiejętności wiedzy są pod tym względem dość przydatne.

mystic - 2009-06-16, 20:08

A masz gdzieś archiwum takich materiałów? Czy raczej na bieżąco lecisz, bo to mogłabyby być fajna baza dla MG, którym nie chce się tego robić samemu. Jak masz to wrzuć do działu dla MG, jeśli to nie kłopot.
Sethariel - 2009-06-16, 20:18

Raczej na bieżąco, ale gdzieś w mailach na pewno coś mi się zachowało. Więc jak znajdę to wrzucę.
Kristof - 2009-06-16, 20:32

Mam trochę niepopularne zdanie jeśli chodzi o graczy którzy od odgrywania postaci bardziej cenią sobie rozwój postaci i walkę. Dla nich właśnie powstają Hack & Slashe. Jeśli chce porzezać i pokoksać, to Diablo 2 pasuje jak ulał. Nie mówię tego jako potępianie rzezania i koksania - sam lubię. Ale wiem że RPGi to nie jest wyścig między graczami kto będzie miał najlepszego bohatera i kto ubił więcej smoków. Ci którzy tego nie rozumieją zazwyczaj zostają przy D&D i się cieszą.
Natomiast jeśli o "udostępnianie" podręczników chodzi, to jest to naprawdę bardzo brzydkie określenie. To tak, jakby MG miał wyłączność na posiadanie podręczników. A kimże jest MG? Tylko kolejnym graczem, choć takim który prawdopodobnie najwięcej pracy wkłada w grę. Jeśli gracz chce być zaskoczony, nie będzie czytał o "Secret Societies of Barsaive" (oj, coś czuję że będę musiał trochę wodę zmącić moimi poglądami na temat dodatków...). A jak chce sobie zepsuć zaskoczenie, to przeczyta i będzie się gorzej bawił. Ot, wszystko.

Poważnie, nie traktujmy graczy jak niższej rasy. Ja bym po prostu nie grał z ludźmi, którzy mają dziwne podejście do gry.
A tak poza tym, lekarstwem na znajomość przez graczy dodatków są dodatki autorskie. Po cholerę ograniczać się do tego co zostało oficjalnie wydane? Największa frajda dla MG to zabawa z systemem, inaczej jego rola ogranicza się jedynie do przetwarzania. Chyba nigdy bym nie czerpał przyjemności z prowadzenia sesji jeśli kurczowo trzymałbym wiedzy podręcznikowej. Jest to przy okazji powód dla którego z zasady nie inwestuję za bardzo w dodatki poza tymi które mnie naprawdę interesują.

Piotrek - 2009-06-16, 22:01

Cytat:
Cytat:
Piotrek napisał/a:
Można wprowadzić umiejkę znajomość systemu :) i za kolejne stopnie pozwalać graczom czytać kolejne podręczniki ;-) .


Ja tak robię z umiejętnościami wiedzy. Postać gracza ma Znajomość Smoków? Przy każdym zwiększeniu poziomu daję kolejne materiały (a w nich też jakieś sekrety odnośnie smoków)


Ja tam jestem za leniwy, poza tym u nas i tak się tak nie da ze względu na to, że prowadzimy na zmianę. To jest po prostu takie rozwiązanie dla leniwych :-D .


A co do odgrywania postaci, koksania i turlania. Jest jeszcze jedna opcja mam wrażenie dość mocno istniejąca w naszej ekipie. Gracze chcą rozwiązać zagadkę MG. Nie chodzi o to, żeby być najbardziej nakoksanym, albo zastanawiać się co by zrobiła moja postać w danej sytuacji, tylko żeby dojść do prawdy, znaleźć sposób na zgładzenie horrora, ułożyć sprytny plan dający przewagę w ataku. To akurat ciężko osiągnąć grając w diablo i wcale nie jest tak, że trzeba dogłębnie znać system, żeby się dobrze bawić. ;-)

mystic - 2009-06-16, 23:10

Ech strasznie Kristof generalizujesz. no może nawet inaczej, zamiast pisać: największą frajdą dla mnie jest zabawa z systemem, piszesz że dla MG. Ja na przykład nie mam czasu ani chęci przerabiać systemu, ani tak szczerze mówiąc weny. I nie jest to dla mnie największą zabawą jako MG. Mnie największą frajdę sprawia wymyślanie scenariuszy, tworzenie intryg, wzajemnych zależności między bohaterami, często konfliktów interesów w drużynie, tego typu sprawy. Rozgrywka też, ale wiadomo raz jest lepiej raz gorzej. Inne osoby pewnie najbardziej lubią co innego.

Nie wiem co to znaczy dziwne podejście do gry, ale na pewno nie traktuję graczy jak niższą rasę. Z natury jestem bardzo tolerancyjny ;-) Ja grywam z moimi przyjaciółmi już od bardzo długiego czasu i odgrywanie postaci nie zawsze jest najważniejsze w naszych spotkaniach. I też jest fajnie. A najbardziej utkwiła nam w pamięci szalona Cyberpunkowa sesja, kiedy stwierdziliśmy że mamy wszystko gdzieś i poszliśmy sobie zaatakować biurowiec Arasaki. Typowy hack&slash :) A zmusić ich do czytania podręczników wybranych przeze mnie to byłoby raczej ciężkie, jak chcą to czytają jak nie to im powiem reszte doczytają, a po co im czytać np. Horrory albo Księgę MG z Barsawii? Szkoda se zaśmiecać pamięci.

No i tak już całkiem off topicowo. Ja wiem że zjawisko katalogowania ludzi jest powszechne, ale odsyłanie kogokolwiek do D&D czy Diablo dlatego, że lubi powalczyć jak dla mnie nie za dobrze świadczy o odsyłającym. Tamci gracze to pospólstwo a reszta elyta? Że w te gry nie grywają ludzie potrafiący odgrywać? Czy też może w Earthdawna lub inne gry nie mogą sobie już pograć? Myślę że dla producenta są oni tak samo ważni jak reszta :)

Kristof - 2009-06-17, 01:16

No, tu mnie masz, bo niestety jestem w tym temacie bardzo uprzedzony. Traktuję RPG jako sztukę, a sztuka wymaga od tworzących ją pewnych rzeczy. Nie mówię, że nie można bawić się świetnie robiąc sesję hack&slashową. Mówię tylko, że w moim przekonaniu nie będzie ona tak dobra jak sesja w której walki jest mniej (może być dużo!) ale za to jest wzmocniona silną fabułą, odgrywaniem postaci i klimatem podczas rozgrywki... Mam, niestety, w poważaniu stereotypowych graczy D&D. Po prostu wg mnie nie grają w RPG i tyle. Może się dobrze bawią, ale bez odgrywania postaci nie ma RPG - stąd w końcu wziął się skrót. To tak jakby twierdzić że Coca-Cola to zdrowy napój. Napój - i owszem. Ale czy zdrowy? Już nie bardzo.

Co do "przerabiania systemu" - ja tego nie robię. Po prostu zakładam, że to system jest moją, za przeproszeniem, dziwką, a nie na odwrót. Jak coś mi się nie podoba, modyfikuję. Nie potrzebuję oficjalnej mapy Wielkiego Targu - sam ją sobie narysuję. Jeśli w podręczniku głównym nie byłoby napisane, że Kratas włada Garthlik, wymyśliłbym postać o imieniu, np. Marikas i uczyniłbym go władcą tego miasta. Dopóki opieram się na ED w 90%, a nie w 100%, jestem zadowolony (bo jest w tym moim, było nie było, ukochanym systemie, kilka wad). Więc podsumowując - nie przerabiam systemu, tylko wybieram z niego to co uważam za słuszne, nie przykładając wielkiej wagi do tego co mówią "oficjalne" dodatki. Nie czuję się biedniejszy z powodu tego braku wiedzy, ba czuję się wolny, bo nie ogranicza mnie wizja autorów - z którą różnie bywa, bo każdy człowiek ma w końcu lepszy i gorszy dzień, lepsze i gorsze pomysły.

EDIT: (Przeniesione z innego tematu)

Czy stoi coś na przeszkodzie żeby samodzielnie opracować lokacje? Rozumiem że można chcieć wiedzieć co mają na ten temat do napisania autorzy, ale te wioski można przecież, w oparciu o szczątkowe informacje, opracować samodzielnie. Wystarczy jako tako znać świat, a zdążyłem się już zorientować że większość z was (jeśli nie wszyscy) zna go bardzo dobrze, jeśli nie na wylot.

Kurde, znowu offtopuję jak szalony. Wybaczcie za zaśmiecanie forum.

mystic - 2009-06-17, 09:42

Wszystko można opracowywać samemu, tylko po co? :-)
Habib - 2009-06-17, 10:56

mystic napisał/a:
Wszystko można opracowywać samemu, tylko po co? :-)

Dokładnie. Zwłaszcza, że czasu się ma coraz mniej i chęci na takie opracowania.

Kristof - 2009-06-17, 11:24

No jeśli oficjalne źródła podają za mało informacji... Nie wiem, mnie to zawsze bawiło - jak dla mnie to opracowywanie lokacji i postaci i takich tam to w zasadzie podstawa. Przetwarzanie informacji tylko po to żeby je podać graczom jest nudne :-P
sirserafin - 2009-06-17, 11:40

Co mogę napisać... czekamy więc na barwne opracowania lokacji i postaci, które stworzyłeś do tej pory - przydadzą się na arty i materiały dla MG.
Kot - 2009-06-17, 12:20

mystic napisał/a:
No i tak już całkiem off topicowo. Ja wiem że zjawisko katalogowania ludzi jest powszechne, ale odsyłanie kogokolwiek do D&D czy Diablo dlatego, że lubi powalczyć jak dla mnie nie za dobrze świadczy o odsyłającym.

Trochę tak i trochę nie.

Ja na przykład lubię odgrywać postać. Rozwijać jej charakter, reagować na wydarzenia i fabułę... Nie zawsze mi się to dobrze udaje, jednakże zwykle całkiem nieźle mi się to udaje.

Ale z drugiej strony można mnie nazwać "manczkinem" - uwielbiam bawić się mechaniką, rozwijać statystyki postaci pod kątem maksymalnej skuteczności i wyciągać co tylko mogę z zasad.

A z trzeciej strony też jestem MG. Lubię wplatać własne pomysły w cudze sesje, ale tak aby dodać im trochę kolorytu.

Generalizowanie na miarę GNS (głupie, nierealistyczne schematy) jest śmieszne. Bo według takiego szufladkowania nie nadaję się do żadnej kategorii.

Stąd nie widzę powodów, dla których gracze nie mieliby czytać podręczników i próbować korzystać z zawartej w nich wiedzy. Jeśli postać może to wiedzieć, plus dla gracza i odrobina wysiłku mniej dla MG. Jeśli nie może, pada sakramentalne "Twoja postać tego nie wie.", lub o wiele uczciwsze "Rzuć na [umiejętność wiedzy], żeby sprawdzić czy twój bohater o tym wie."
Jak dla mnie, to prosty i skuteczny system. MG ma zawsze rację, nawet jak się myli.

P.S. A jeśli MG próbuje z tych czy innych powodów "udupić" twoją postać, potraktuj to jak wyzwanie i nie daj się. Taki MG podcina własną gałąź, bo w końcu za jego ataki otrzymujesz PL i masz prawo się ich domagać. :P

Kristof - 2009-06-17, 13:15

sirserafin napisał/a:
Co mogę napisać... czekamy więc na barwne opracowania lokacji i postaci, które stworzyłeś do tej pory - przydadzą się na arty i materiały dla MG.


Zapraszam na Bestiariusz, w zasadzie 75% działu Skarbnica RPG to moje arty, w tym parę tekstów "problemowych". Niestety dawno już nie pisałem + jednak lojalność leży z rodzimym serwisem, więc niestety nie będę miał czym się dzielić.

PS: jeśli to miała być złośliwość, to miło wiedzieć że pewne rzeczy są takie same w całej sieci

Sethariel - 2009-06-17, 13:23

Kristof napisał/a:
Nie wiem, mnie to zawsze bawiło - jak dla mnie to opracowywanie lokacji i postaci i takich tam to w zasadzie podstawa. Przetwarzanie informacji tylko po to żeby je podać graczom jest nudne :-P


Dla mnie podstawa to fabuła.

Owszem czasem opracowuję lokacje czy postaci, o wiele większą przyjemność sprawia mi jednak bawienie się już istniejącymi "klockami"

Kwestia preferencji. Jak Kot zauważył w każdym z nas siedzą różne preferencje i to w jaki sposób gramy zależy od proporcji jakie między tymi preferencjami panują i tego w jaki sposób grają inni w drużynie.

Pisałem, że w obecnym stylu grania jestem na nie jeśli chodzi czytanie przez graczy części z podręczników źródłowych. Nie traktuję graczy jak podrzędne istoty :-) Sam jestem graczem (ale w innym systemie). Wystarczy pewna umowa, którą zawieramy, gdy zaczynamy grać. Jeżeli wszyscy podejdą do umowy rozsądnie to dobrze, jeśli nie to zdają sobie doskonale sprawę, że mogą psuć zabawę sobie, ale też (co dla mnie jest nawet istotniejsze) innym graczom.

sir_lancelot - 2009-06-17, 16:13

Witam


Zgodnie z obietnicą jaką dałem Setharielowi postaram się streszczać ;)

U mnie było tak że na etapie lickowych gier tylko jednego z nas było stać aby kupić całą dostepną w Polsce pierwszą edycję ED. Tym samym właściciel podręczników stał się u nas MG bo w ówczesnej rzeczywistości podręczniki kosztowały Go tyle że nie był skłonny wynosić ich poza obręb swojego pokoju a co dopiero domu. Stąd oczywiste stało się że kiedy gracze chcieli zaczerpnąć z wiedzy podręcznikowej lub mieli jakiekolwiek wątpliwości co do właściwego pojmowania świata czy działania talentów/czerów itp. to udawaliśmy się na tak długą jak to było możliwe audiencję aby w obecności MG i podręczników wyjaśnić sobie to co było niejasne aby nie miało to później zgubnego wpływu na grę.

Za tamtych czasów skany podręczników w PDFach nie były tak powszechne z racji choćby mocno ograniczonego dostępu do komputerów i internetu zatem do cna wszyscy gracze wyczytywali wszelkie artykuły o ED z MiMa który jeszcze wtedy prężnie działał lub wykorzystywali wszelkie okazje pobytu w księgarniach, empikach itp. na czytanie podręczników od deski do deski.

Sam fakt tak ograniczonego dostępu do książkowej wiedzy wykształcił u nas a bynajmniej u mnie oczekiwanie od MG że będzie na tyle na sesji wykładnią otaczającego mnie świata i jego opisy będą na tyle pobudzały moją wyobraźnię że z sesji na sesję będę się w tym świecie bardziej orientował i wiedział co i jak. Stąd też pewnie mój wielki entuzjazm wobec sesji narracyjnych. Sam nie mając szczęścia w kościach(nawet mój MG się z tego śmiał a po tym stwierdzał że nie uzna testu bo wypacza on zupełnie obraz gry) bardzo mi odpowiadała wyważona interpretacja karty postaci przez MG w stopniu takim że nie musiałem co chwila ciskać kostkami(których do dnia dzisiejszego mam 3 komplety w opakowaniach po Plusszu :) ).

Kończąc... (Bo Sethariel pewnie czeka z cenzurą :P )... Z gry na grę świat ED dzięki opisom MG uchylał dla nas rąbka tajemnicy dotyczącego tego świata i poznawanie tego świata w takich dawkach a nie od razu po przeczytaniu podręcznika od deski do deski wydaje mi się najwłaściwsze dla graczy.

Kot - 2009-06-17, 16:17

sir_lancelot napisał/a:
Zgodnie z obietnicą jaką dałem Sethielowi postaram się streszczać ;)

Nie udało ci się! Ciach ciach!

W sumie, to w tym momencie przychylam się do twojej konkluzji. Planowana w Malborku (jutro będziemy dogadywać szczegóły) od dawna kampania ED ma być właśnie w takiej formie - gracze jako mieszkańcy Kaeru opuszczają schronienie, by poznać wspaniały świat na Powierzchni.

mystic - 2009-06-17, 16:36

No ale takie poznawanie po kawałku masz tylko raz. Potem się już co nieco wie, no chyba że jest kilkuletnia przerwa to wtedy znowu można sobie przypominać po kawałku.
sirserafin - 2009-06-17, 16:45

Jak dla mnie to tych kawałków jest tak dużo, że zawsze się jakieś znajdą - nawet jak się "zna podręczniki od deski do deski" to z jednej strony MG ma dostęp do większej ilości materiałów, jak choćby scenariusze, storyline, opisy tajnych organizacji, itp, a z drugiej - często się okazuje, że każdy zna lepiej niż pozostali inne rozdziały i może pozostałych wprowadzać w niektóre meandry systemu. Ja tam od MG nie wymagam, aby był wszechwiedzący - życzę sobie jedynie, aby miał pojęcie o tym co robi w danej chwili i był otwarty na rzeczową wiedzę Graczy, jeśli sam w jakiejś dziedzinie nie domaga. Musimy sobie pomagać, bo realizujemy przecież wspólny cel...
Piotrek - 2009-06-17, 23:08

Jak dziś pamiętam kawałek sesji.

-Zniszczmy Behemota.
-Nie możemy, to przedmiot wzorca storyline-u. :mrgreen:

sir_lancelot - 2009-07-13, 15:09

Co do tego co pisał mystic... Dla mnie tego typu poznawanie świata gry nie oznaczało jedynie tego że MG musi ogarniać zgraję graczy którzy po roku kampanii w ED nadal nie mają cienia pojęcia o otaczającym ich postacie świecie i tak też odgrywają jakby się urwali z choinki. Miałem raczej na myśli że Gracz dobrze odbierający zamysł koncepcji eksplorację świata za sprawą "opowieści MG" wie jak sie zachować i jak zinterpretowac zjawiska, postacie, miejsca, rzeczy które na początku podróży jego postaci były zupełnie mu obce i abstrakcyjne a nawet przerażające.

Moim zdaniem ten świat ma tyle tajemnic i zaułków że MG ma ogromne pole manewru aby przez odpowiednie ułożenie miejsc, zdarzeń, postaci pokazać ten świat Graczom przez ich postacie tak jak ten świat widzi i jakim on jest. Dla mnie tego typu gra to swoiste i właściwe rozumienie uzyskiwanie Doświadczenia w danym świecie które nie sprowadza się jedynie do bezmyślnego tłuczenia napotkanych po drodze poczwar ale i ogólnie pojętego obycia postaci w świecie.

mystic zinterpretował to bardziej w kierunku tego że czego Gracze zaznali raz na sesji to nie jest już dla nikogo zjawiskiem i zaskoczeniem. Powiem tak dla gracza może i nie jest ale jesli dla postaci jest to powinno to być odpowiednio odegrane.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group