Forum EARTHDAWN.PL
Forum fanów gry Earthdawn

Earthdawn - Przygotowanie do gry.

Vasquez21 - 2006-06-12, 08:10
Temat postu: Przygotowanie do gry.
Jeden z innych wątków poruszył temat improwizacji, a tym samym przygotowania do gry.

Jak u Was wygląda przygotowanie do gry ?
Wymyślacie od razu całą kampanię ? Rozgrywacie scenariusze, aż nie przyjdzie Wam pomysł na kampanię ? A może wogóle ich nie prowadzicie?
Co wymyślacie przed sesją? Nic... całkowita improwizacja ? A może chociaż postacie, przedmioty, główny wątek ?

U mnie to wygląda tak... najpierw chcę poznać jak wygląda drużyna, z kogo się składa jeśli jeszcze wtedy nie przyjdzie mi do głowy, żaden pomysł na kampanię to prowadzę właśnie kolejne scenariusze, które pozwolą mi odczytać moich graczy, co by mniej więcej chcieli zrobić i w tym kierunku staram się poruszać.
Co do poszczególnych sesji, to zawsze wymyślam jakiś główny wątek, że np. "gracze trafią do zamku w którym mieszka wilkołak"... i później wokół tego staram się dodać kolejne opisy, wymyśleć kilka osób wraz z opisami wyglądu, cechami charakteru itp. Do tego coś na kształt, krótkich przerywników, które urozmaicają sesję, np. tajemnicza skrzynia na strychu, dziwne znaki w pobliskim lesie... a później zaczynam prowadzić. Wiem co mniej więcej chcę osiągnąć i dalej już mogę improwizować...

Gerion - 2006-06-12, 09:43

U mnie trochę inaczej.
Ja zaczynając parę lat temu prowadzić kampanię założyłem sobie, że wydarzenia doprowadzą do Prelude to war i dalej.
Ale rozpocząłem około 30 lat wcześniej, żeby doprowadzić postacie graczy (albo ich dzieci) do wysokich kręgów.

Kampanię konstruuję w oparciu o storyline i firmowe przygody. A to jest niezmierzona skarbnica wiedzy. Graczom dałem określone rasy i dyscypliny do wyboru (nie było ani kawalerzystów, ani złodziei, ani łupieżców, czy żeglarzy). Niby ograniczone pole do popisu, ale nic na tym nie stracili.

Zwykle spoglądam sobie na timeline i wrzucam w bieg wydarzeń poszczególne elementy układanki. Ale poprzez bohaterów.

Jedna z postaci np. będąc w Throalu uczestniczyła w świętach pierwszej rocznicy narodzin księcia Nedena. Dalej: postacie spotkali u podnóży Gór Delaryskich młodziutką Ksenomantkę Tanę...Wedle SSoB w roku 1507 jest ona 13 kręgowym, jednym z najpotężniejszych Ksenomantów Barsawii. Pikanterii dodaje fakt, że jeden z bohaterów graczy zostawił ją w ciąży...;-)

MIałem problem z czasem. Przez kilkadziesiąt sesji w swiecie gry mineły zalewdwie 3-4 lata. Postanowiłem więc skrócić te 25 lat oczekiwań i wplotłem kampanię z Horrorem, w którego astralnych leżach, czas pędzi zupełnie inaczej. I faktycznie po jego pokonaniu gracze wrócili do świata starszego o 30 lat. A oni spędzili tam zaledwie 30 rund walki.

Zwykle do sesji mam opracowane statsy ważnych NPCów. Grając w 2 edycję wygenerowanie bohatera zajmowało mi 20 sekund (SecondStep - polecam). Mając ksenomantę i łowcę horrorów w ekipie, zwykle mam na podorędziu statystyki pomniejszych konstruktów i duchów -często bywają potrzebne.

A kampania mimo wszystko i tak toczy się wokół osobistych spraw postaci. Emocje zawsze są najważniejsze, miłość przyjaźn, nienawiść, zwątpienie. A że gram z częścią ludzi ponad 15 lat, znamy się od podszewki i czasem faktycznie potrafię wycisnąć taki power z klimatu, że łzy stają w oczach i ściska w gardle. Z różnych względów.

pozdrawiam
Gerion

Szaraq - 2006-06-12, 20:03

Hmm... ja generalnie podobnie jak ty Vasquez, tylko inaczej w czasie rozmieszczone ;-) : do glownego watku (wlacznie) wymyslam przed sesja, a reszte na sesji. Ponadto zdarza sie czasem, ze na sesji cos ciekawszego mi przyjdzie do glowy i zmieniam zupelnie koncepcje, a co za tym idzie glowny watek. Z drugiej strony przyznam sie, ze zdarza mi sie (chociaz rzadko) wymyslac 80% przygody przed sesja, glownie kiedy akcja przygody ma sie rozgrywac np. w jakims zamku. Po prostu nie starcza mi wyobrazni, zeby nie dosc, ze wymyslic wszystkie zamkowe komnaty, to i jeszcze je spamietac i jak BG beda wracac, zeby wszystko wygladalo tak samo, jak szli na poczatku :-P . Z tego wzgledu trzeba sobie zrobic przed sesja mapke.
Ponadto znajac przed sesja glowny watek robie czasem "pomoce dla graczy" - wiadomo: listy, mapki itp. To dopiero daje duzo zabawy graczom, w szczegolnosci jak list jest ledwo czytelny (takie pismo, albo taki stan), wtedy gracze maja frajde w odcyfrowywaniu listu, a ja mam czas na wymyslenie co moze byc dalej...
Jesli chodzi o postacie graczy, to zrobienie takiej zajmuje nam kupe czasu, bo wszystko musi byc dopracowane. Kiedys sie nawet na tyga przed sesja spotykalismy na 8h, zeby same postacie zrobic, ale szybko nam minelo :-D . Swoja droga u mnie gracze dosyc rzadko gina, ale tez troche skapie w dawaniu PL, wiec dotychczasowy rekord postaci, to byl 6 krag :-P - poprostu latwiej wywolac emocje (strach itp.) u postaci, ktore wiedza, ze sa bezsilne wobec istot z zaswiatow - wiem, ze troche malo heroic, ale nam sie tak gra lepiej :-P .

I ostatnia kwestia - scenariusze, czy kampanie?? U nas w sumie dzieje sie to w systemie jednej wielkiej kampanii. To znaczy z jednej strony scenariusze rzadko sa ze soba fabularnie powiazane, ale z drugiej strony jesli scenariusz np. zaczyna sie w Iopos, to poprzedni scenariusz musi sie w Iopos skonczyc (albo przynajmniej wymyslic jak po ostatnim scenariuszu gracze do Iopos dotarli). Poza tym gracze/MG czesto opisuja co robili w przerwie miedzy scenariuszami. Do tego oczywiscie BG czasem spotykaja NPCow, ktorych znaja z poprzednich scenariuszy, a ich NPCowi towarzysze dalej im towarzysza w kolejnych scenariuszach.

Blacklord - 2006-06-26, 16:37

Staram się jak najwięcej mieć przygotowane przed sesją. Może wynika to z braku doświadczenia, lub z tremy przed większą improwizacją? No w każdym bądź razie staram się by wszystko było gotowe zanim zjadą się koledzy. Oczywiście gracze bardzo szybko burzą moje plany :) ...
Vasquez21 - 2006-06-26, 18:59

Blacklord napisał/a:
Oczywiście gracze bardzo szybko burzą moje plany :) ...

Hehe to akurat chyba normalne. O ile paradoksalnie nowych graczy da się łatwo przewidzieć, i łatwo ich naprowadzić na właściwy cel, o tyle gracze już zaawansowani przeważnie dużo więcej kobinują i czasem robią naprawdę dziwne rzeczy :)

lord.owca - 2006-06-26, 20:55

Vasquez21 napisał/a:
O ile paradoksalnie nowych graczy da się łatwo przewidzieć, i łatwo ich naprowadzić na właściwy cel, o tyle gracze już zaawansowani przeważnie dużo więcej kobinują i czasem robią naprawdę dziwne rzeczy :)


tu sie nie zgadzam nowi gracze nie sa mniej przewidywalni niz gracze ktorzy graja dluzej w jednej ekipie bo po starej gwardii juz mniej wiecej sie wie co moga zrobic, a glowkowanie no coz powiem po wodowemu wraz z rozwojem gracza man a to wiecej kropek :-P

jezeli chodzi ci o graczy ktorzy graja poraz pierwszy no coz... moze jakos ich ukierunkujesz ale jak maja troche oleju w glowie i chec do dzialania wlasnymi komurkami to takk i tak ci sie wyrwa z macek :evil:

Szaraq - 2006-06-27, 00:10

lord.owca napisał/a:
tu sie nie zgadzam nowi gracze nie sa mniej przewidywalni niz gracze ktorzy graja dluzej w jednej ekipie bo po starej gwardii juz mniej wiecej sie wie co moga zrobic, a glowkowanie no coz powiem po wodowemu wraz z rozwojem gracza man a to wiecej kropek :-P

jezeli chodzi ci o graczy ktorzy graja poraz pierwszy no coz... moze jakos ich ukierunkujesz ale jak maja troche oleju w glowie i chec do dzialania wlasnymi komurkami to takk i tak ci sie wyrwa z macek :evil:

Jak dla mnie to zalezy od skladu. Jezeli sa sami nowi gracze, to ich nie przewidzisz, bo jeszcze z nimi nie grales, ale latwiej ich naprowadzic na wlasciwa przygode. Jak jest mieszanka, to zazwyczaj podporzadkowuja sie do "starych wyjadaczy", wiec wystarczy panowac nad tymi drugimi. A jak sa sami weterani, to po tych kilkudziesieciu/kilkuset sesjach zna sie mniej wiecej ich styl gry. Gorzej jak sa weterani, z ktorymi sie jeszcze nie gralo ;-) .

lord.owca - 2006-06-27, 01:13

nasz MG od Maga mimo ze gra z nami w ED'ka i prowadz jeszcze dla nas D&D nadal nie umie nas przewidziec, ciagle go czyms zaskakujemy. i paradoksalnie rzecz biorac za kazdym razem jestesmy o jeden krok przed nim w tworzeniu zamieszania na sesji - chodz on probuje nas przescignac dorzucajac nowe watki (przez zamieszanie chodzi tu o pogmatwanie losow naszych bohaterow)
Vasquez21 - 2006-06-27, 07:49

Hmmm... nie zgodzę się z tym, że nowych (początkujących) graczy jest ciężko przewidzieć. Mniej więcej wszyscy zachowują się podobnie i idą ścieżkami, które delikatnie sugeruje im MG...
Natomiast co do grania, to mój MG (z którym niestety nie mam okazji grać już od dłuższego czasu... rodzina :/ ) zawsze nas przeklinał po sesji za to, że zrobiliśmy X rzeczy które były nie tak jak zaplanował ;)

lord.owca - 2006-06-27, 08:38

Vasquez21 napisał/a:
nie zgodzę się z tym, że nowych (początkujących) graczy jest ciężko przewidzieć. Mniej więcej wszyscy zachowują się podobnie i idą ścieżkami, które delikatnie sugeruje im MG


to zalezy jakim jest czlowiekiem poczatkujacy gracz i jak bardzo sie boi kombinowac ;p

ale pare sesji pozniej jak juz wyczai ze jak zrobi cos glupiego to go nikt nie zje go, to MG juz nie ma marjonetki :evil:

Vasquez21 napisał/a:
zawsze nas przeklinał po sesji za to, że zrobiliśmy X rzeczy które były nie tak jak zaplanował ;)


dla tego dobry jest system questow jak MG tylko je podrzuca i juz koniec z planowaniem rozwiazan bo inaczej bysmy go wykonczyli psychicznie - MG nie rowan sie szybki komputer i nie jest w stanie wyszystkiego przewidziec

Szaraq - 2006-06-27, 12:39

W kazdym razie - wracajac do tematu mam do was jeszcze pytanie:
Jak wygladaja u was sytuacje kiedy postacie sie rozdzielaja?? Tzn. czy gracze po kolei wychodza z pokoju??
Od razu odpowiem jak jest u mnie, bo mamy dosyc nietypowy system: mamy na sesji wszelki sprzet grajacy: mp3/discmany itp. i osoba nieuczestniczaca w grze zaklada sluchawki i slucha sobie spokojnie ktoregos utworu z muzyki na sesje.

Gerion - 2006-06-27, 13:14

Ja staram się trzymać wszystkich w kupie. Jak się rozchodzą, to dogrywam to po sesji via email. No ale podczas mojej kampanii (około 5 lat w świecie gry) udało mi się utrzymać wszystkich (podczas sesji live oczywiśćie) razem.

Tyle że to kwestia na wątek: [MG] Jak i czy trzymać graczy w kupie.
;-)

pozdrawiam
Gerion

Vasquez21 - 2006-06-27, 13:34

No ja również staram się tak planować sesje by gracze nie musieli się rozdzielać... gdyż bez wątpienia oni sami na tym tracą, chociażby czekając, aż druga połowa drużyny "zrobi swoje". Czasem jednak jak jest muss to trudno... staram się wtedy troszkę przyspieszać różne sprawy.
lord.owca - 2006-06-27, 15:04

Gerion napisał/a:
Ja staram się trzymać wszystkich w kupie. Jak się rozchodzą, to dogrywam to po sesji via email.



HAHAHAHAHA no to powodzenia trzymajac na sile grupe
Vasquez21 napisał/a:
gdyż bez wątpienia oni sami na tym tracą, chociażby czekając, aż druga połowa drużyny "zrobi swoje".


co traca?? PD ?? czas?? kase??

Gerion - 2006-06-27, 15:11

lord.owca napisał/a:
HAHAHAHAHA no to powodzenia trzymajac na sile grupe
A kto mówi, że na siłę. Jakby nie chcieli, jakbym zrobił dla nich słabą motywację, to dawno by się rozeszli... A jakoś udaje mi się i to bez wysiłku (a co najważniejsze ku zadowoleniu graczy) trzymać wszystkich razem. Przez lata prowadzenia ;-)
Nie rozumiem więc sarkazmu.

Gerion

lord.owca - 2006-06-27, 15:16

Gerion napisał/a:
Przez lata prowadzenia ;-)



sarkazm odnosi sie trzymania na sesji w czasie watku graczy razem a nie przez lata. kazdy ma swoje pomysly na wykonania questa a zwlaszcza intryg wiec jak kazdy sprobuje swojewj metody to do czegos dojdzie- informacje. i wtedy z tego moze dojsc zintegrowania znowu grupy do dopiecia zadania.

a trzymanie grupy razem nie wyklucza rozlamow na krutki czas

Gerion - 2006-06-27, 15:20

lord.owca napisał/a:
a trzymanie grupy razem nie wyklucza rozlamow na krótki czas


Słusznie. Nie ma raczej innej metody, gdyż bohaterowie poza celami wspólnymi, mają indywidualne motywacje. Pisałem, że staram się trzymać razem bohaterów podczas seji. Jeśli ich prywatne cele wymagają czasowej sepracaji, wówczas takie rzeczy rozpisujemy sobie via email. Gramy na tyle rzadko, że bezsensem byłoby się spotykać po to, by każdy z grona graczy ustalał ze mną przez godzinę co jego postać robiła w danym miejscu i co osiągnęła. To załatwiamy na odległość. Wynika to wyłącznie z szacunku do wolnego czasu jakim każdy z nas dysponuje. Niestety, docenia się to dopiero jak praca, rodzina i inne obowiązki spadną na kark ;-)

Gerion

lord.owca - 2006-06-27, 15:33

Gerion napisał/a:
Jeśli ich prywatne cele wymagają czasowej sepracaji, wówczas takie rzeczy rozpisujemy sobie via email.



nie ja tu mowie o indywidualizmie podejscia do tematu watku questa itp NIE WOLNO TEGO UCINAC !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

a indywidualne cele to inna para koloszy, to sa cele, w oklolo ktorych tworza sie watki ktore (bynakmniej u nas) MG chce wprowadzic... to na[prawde mu ulatwia zycie :evil:

Gerion - 2006-06-27, 15:40

lord.owca napisał/a:
nie ja tu mowie o indywidualizmie podejscia do tematu watku questa itp NIE WOLNO TEGO UCINAC !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Jakoś nie wpadłem na to o co Ci chodzi. Być może niewyraźnie napisałeś. Być może ja też niewyraźnie napisałem, bo słowa tam nie ma o jakimkolwiek ucinaniu czegokolwiek.

Gerion

lord.owca - 2006-06-27, 15:51

chodzilo mi o to ze nie wolno rozlaczac indywidualnych potrzeb postaci a questow dla calej druzyny. indywidualne potrzeby bohaterow powoduja rozwijanie watkow ktore beda wprowadzenie przez MG i tego nie wolno rozdzielac - ucinac
Szaraq - 2006-06-27, 17:55

No ja Gerion troche nie czaje: masz dla przykladu prosta sytuacje:
rozdroza, 2 graczy chce isc w prawo, 2 w lewo. To co, odgrywasz reszte sesji przez maila??

lord.owca - 2006-06-27, 18:09

nie o to chodzi bo druzyna sama z siebie trzyma razem poniewaz ich umiejetnosci sie zazebiaja-uzepelniaja a ich rozterki - potrzebami - charaterem postaci napedzaja opowiesc - historie - a oprocz tego tego dochodza watki MG.

teraz potrzeby gracza - np. moja postac chce dowiedziec sie cos o swom mieczu i jego wlascicielu to pojsc do thoralskiej biblioteki jak nie moge nic znalesc nigdzie indziej to moj piorytet wiec przekonuje moich towarzyszy. jak to robie to sprawa drugo rzedna a do tego dochodza watki wplecione przez MG

JESZCE JASNIEJ??

Sethariel - 2006-06-27, 22:42

lord.owca napisał/a:

sarkazm odnosi sie trzymania na sesji w czasie watku graczy razem a nie przez lata. kazdy ma swoje pomysly na wykonania questa a zwlaszcza intryg wiec jak kazdy sprobuje swojewj metody to do czegos dojdzie- informacje. i wtedy z tego moze dojsc zintegrowania znowu grupy do dopiecia zadania.

a trzymanie grupy razem nie wyklucza rozlamow na krutki czas


Podczas przygody kazdy ma inny pomysl na to jak osiagnac cel, kazdy ma tez inne metody i umiejetnosci. Czasem zdaza sie ze jedna postac zajmie sie jednym aspektem "questa" np odnalezieniem informacji w bibliotece lub "przesluchaniem" podejrzanego. Troll Powietrzny Lupiezca raczej nie bedzie szperal pomiedzy ksiazkami, a czarodziej nie bedzie szukal zalogi statku do rejsu.

Szaraq - 2006-06-27, 22:52

lord.owca napisał/a:
nie o to chodzi bo druzyna sama z siebie trzyma razem poniewaz ich umiejetnosci sie zazebiaja-uzepelniaja a ich rozterki - potrzebami - charaterem postaci napedzaja opowiesc - historie - a oprocz tego tego dochodza watki MG.

Moj przyklad to byla bardzo uproszczona sytuacja. Chodzilo mi ogolem o sytuacje, ktore maja wplyw na dalsza gre. Jak chcecie zebym zakomplikowal, zeby wam sie spodobalo:
nierzadko na sesjach zdarza sie, ze jeden z graczy jest w rzeczywistosci szpiegiem pozostalych - to jak rozgrywacie wypady podczas przygody do jego zleceniodawcy?? Na pewno nie przez maila, bo przeciez od tego co on u niego zrobi zaleza dalsze losy przygody.

Sethariel - 2006-06-27, 23:13

Co do przygotowania do sesji to zwykle mam go bardzo malo, zwykle staram sie wymyslic glowny watek, choc bez detali.

Kampanii nie tworze bo zwykle po czasie mam ochote wprowadzic cos nowego co mi do tego co wczesniej bym wymyslil zupelnie nie pasowalo. Dosc duzo pomyslow na sesje stanowia, filmy, ksiazki, czy sesje u innego MG. Wiec wiedzac ze moga mi wpasc do glowy nowe pomysly raczej nie szykuje jakichs scenariuszy itd.

Jezeli juz tworze scenariusze sa to luzne szkielety, nie zapisane przez zadne mozliwe wyjscia dla graczy, zwykle sa to zbiory scen jakie chcialbym zobaczyc na sesji, a kiedy one maja nastapic to improwizacja.

Staram sie by gracze czuli sie swobodnie ze swoimi bohaterami. Prowadzac wymagam by to gracze przejeli troche inicjatywy jesli chodzi o tworzenie przygody. To ich cele na sesjach powinny stawac sie glownymi watkami przygod. A w tle wydarzenia w Barsawii, w ktorych BG moga uczestniczyc, lub tez byc jej centralnymi postaciami.

Czasem zdaza mi sie przygotowac jakis rekwizyt, urozmaica to gre. O dluzszego czasu rzadko przygotowuje statystyki NPC-ow no chyba ze maja zostac przy graczach na dluzej, lub sa naprawde wyjatkowymi NPC-ami. Statystyk podrzednych wrogów w ogole nie przygotowuje, improwizuje na miejscu, oczywiscie na podstawie jakiegos ogolnego zarysu lub prawdopodobienstwa.

Szaraq - 2006-06-27, 23:53

Seth napisał/a:
Co do przygotowania do sesji to zwykle mam go bardzo malo, zwykle staram sie wymyslic glowny watek, choc bez detali.

Kampanii nie tworze bo zwykle po czasie mam ochote wprowadzic cos nowego co mi do tego co wczesniej bym wymyslil zupelnie nie pasowalo. Dosc duzo pomyslow na sesje stanowia, filmy, ksiazki, czy sesje u innego MG. Wiec wiedzac ze moga mi wpasc do glowy nowe pomysly raczej nie szykuje jakichs scenariuszy itd.

Jezeli juz tworze scenariusze sa to luzne szkielety, nie zapisane przez zadne mozliwe wyjscia dla graczy, zwykle sa to zbiory scen jakie chcialbym zobaczyc na sesji, a kiedy one maja nastapic to improwizacja.

(...)

Czasem zdaza mi sie przygotowac jakis rekwizyt, urozmaica to gre. O dluzszego czasu rzadko przygotowuje statystyki NPC-ow no chyba ze maja zostac przy graczach na dluzej, lub sa naprawde wyjatkowymi NPC-ami. Statystyk podrzednych wrogów w ogole nie przygotowuje, improwizuje na miejscu, oczywiscie na podstawie jakiegos ogolnego zarysu lub prawdopodobienstwa.

O stary!! No to masz identyczne sesje, jak ja, bo to robie w identyczny sposob, co twoj opis :-D . W szczegolnosci o tej improwizacji. Zreszta juz wczesniej to tez mniej wiecej w podobny sposob opisywalem.

Gerion - 2006-06-27, 23:59

Szaraq napisał/a:
No ja Gerion troche nie czaje: masz dla przykladu prosta sytuacje:
rozdroza, 2 graczy chce isc w prawo, 2 w lewo. To co, odgrywasz reszte sesji przez maila??


Jeśli 2 chce iść w prawo, a 2 w lewo to ich problem. Ja tylko prezentuję świat i reakcję świata na działania graczy.

Natomiast wiadomo, że jeśli się tak stanie, to przez półgodziny prowadzę dla pierwszej dwójki, potem połgodziny dla drugiej itd. Nie rozdwoję się.
A przez maile "rozgrywam" sobie to co dzieje się dalej. Kolejny dzień, tydzień, miesiąc. Jeśli bohaterowie wracają do puntu wyjścia - spotykają się znów, bo mają wspólne cele - to gramy dalej, bo lubimy grać z sobą. Jeśli mimo wszystko indywidualne sprawy biorą górę - wówczas spotykamy się w mniejszym gronie. Ale do tej pory tak mi się nigdy nie zdażyło.
Sądzę, że to efekt pewnej wspólnoty interesów. Lubimy spędzać WSPÓLNIE czas na graniu w erpegi, a że z racji obowiązków robimy to cholernie rzadko, to nie jest problemem poszukać odpowiedniej racjonalizacji do tego by postacie graczy przebywały razem ze sobą.
Oni już inaczej nie myślą, jeśli coś robią - to patrzą na swoje wspólne interesy (Najpierw pójdziemy odnaleźć twoją żonę i syna, potem odwiedzimy twoją osadę Vorst, a na końcu być może zemścimy się na Vudraku). Zawsze jest MY na pierwszym miejscu, nigdy JA.
I bynajmniej nie jest to sztuczne, albo narzucone przeze mnie.
Tak wyszło, że przez lata wspólnych przygód adepci stali się prawdziwymi przyjaciółmi. Takimi, gdzie jeden oddałby bez wahania życie za drugiego (ciekawe ;-) bo na co dzień, aż tak bliscy nie jesteśmy).

Sorry za ten przydługi wywód, ale chciałbym wyjaśnić dlaczego kwestia jakiegoś "rozpełzania się drużyny" w moim prywatnym przypadku raczej nie istnieje. Ot, specyfika.

pozdrawiam
Gerion

Szaraq - 2006-06-28, 01:14

No tak, ale mimo wszystko dalej upieram sie przy swoim, ze sa takie sytuacje, kiedy BG musi byc sam na sam z MG, nawet jesli sie nie rozstaje z reszta druzyny - osobiste odczucia, sny o ktorych reszta nie moze wiedziec.
Jesli chodzi o rozstania, to oczywiste, ze pozniej wymysla sie jak sie druzyna zeszla. My robimy podobnie, bo czasem sa nawet przetasowania (raz jedni moga, inni nie i trzeba to wszystko ladnie polaczyc).
A co do wspolnoty druzyny, to u mnie jest troche na odwrot. Kazdy po cichu kombinuje jak by tu dla siebie wiecej zagarnac pod przykrywka wspolpracy. Jednak tylko w skrajnych przypadkach dochodzi do regularnej zdrady. Tutaj wspomne o pewnej kampanii, w ktorej gracze znalezli pewien przedmiot (nie bede mowil co to bylo, bo moge byc posadzony o herezje ze strony lepiej obeznanych w swiecie ED ;-) ), ktory mogli wykorzystac na bardzo wiele sposobow, ale tylko raz. Na dodatek kazdy z graczy szedl go zdobyc ze swoich powodow - nawet ustalili sobie kolejnosc realizacji swoich planow, bo o tym ze jest jednorazowy dowiedzieli sie po zdobyciu. Wtedy zaczely sie najwieksze intrygi i zdrady ;-) . Kazdy mnie bral na strone i opowiadal jak to on nie kombinuje, zeby go ukrasc. Wiec w ten sposob chcialem zobrazowac, ze u mnie na sesjach pozornie najwazniejsze jest MY, ale kazdy po cichu kombinuje nad tym zeby JA zarobilo jak najwiecej. Chociaz z drugiej strony, nikt sie nie zawaha, zeby wyciagnac towarzysza z tarapatow...

Sharkuz - 2006-06-28, 13:56

Gerion napisał/a:
Ja staram się trzymać wszystkich w kupie. Jak się rozchodzą, to dogrywam to po sesji via email. No ale podczas mojej kampanii (około 5 lat w świecie gry) udało mi się utrzymać wszystkich (podczas sesji live oczywiśćie) razem.

Tyle że to kwestia na wątek: [MG] Jak i czy trzymać graczy w kupie.
;-)

pozdrawiam
Gerion


całe 5 lat w świecie gry i nikt z drużyny nie zginął?

Gerion - 2006-06-28, 14:28

Sharkuz napisał/a:
Gerion napisał/a:
Ja staram się trzymać wszystkich w kupie. Jak się rozchodzą, to dogrywam to po sesji via email. No ale podczas mojej kampanii (około 5 lat w świecie gry) udało mi się utrzymać wszystkich (podczas sesji live oczywiśćie) razem.


całe 5 lat w świecie gry i nikt z drużyny nie zginął?


5 lat to wbrew pozorom niewiele. Te 5 lat to aktywny czas, jaki bohaterowie spędzili w świecie.
Czy nikt nie zginął? W sumie z pierwszej drużyny pozostał tylko 1 bohater (Wojownik V/Głosiciel Thystoniusa). Zginął 1 bohater, drugi nie dał rady i przeszedł na stronę Denairastów (NPC), trzecia bohaterka zaszła w ciążę i zrezygnowała z kariery poszukiwczki przygód (graczka w realu takoż ;-) ), kolejny bohater stał się NPCem (a gracz stworzył kolejną postać, którą gra do dziś). Kilka osób się przewinęlo. Pozostał Ksenomanta V/Głosiciel Garlen i Łowca Horrorów VI.

Było jedno użycie eliksiru ostatniej szansy i jedna interwencja Pasji (Thystonius), która wyrwała postać z objęć śmierci (a dokładnie z otmętów Morza Śmierci).

To tak całkowicie off topic. Więcej mam opisane w Kronice ;-)

pozdrawiam
Gerion

Blacklord - 2006-06-30, 00:25

Podział drużyny to szalenie denerwująca sprawa... Osobiście każę jednym opuścić pokój i tyle. Zdaję sobie jednak - z min graczy wnioskując - sprawę, że to nie jest najszczęśliwsze wyjście. Nastrój na tym wiele traci. Praktycznie każde wyjście i powrót to jakby nowa przygoda. Z tego powodu najlepiej trzymać wszystkich razem :) (gdyby to było takie łatwe...)
sboja - 2006-07-15, 00:12

Drużyna zawsze powinna się trzymać razem ;-)

A muszę się pochwalić, a pro to tematu "Przygotowanie do gry" to chcę się pochwalić, że dzisiejszy wieczór (do nocy) spędziliśmy na tworzeniu postaci do Earthdawn Classic. Już nie mogę się doczekać pierwszej sesji.

Kot - 2006-07-15, 10:52

Ja nie widze powodu do wyganiania graczy. Za duzo czasu zajmuje reszcie tlumaczenie "co sie dzialo jak CIe nie bylo", to raz. Rozsadny gracz i tak nie uzyje w grze tego, czego sie dowiedzial, a jego postac nie wie, to drugie. Najlepszym zas sposobem na zachowanie "tajnosci" jakiegos wydarzenia jest karteczka z krotkim opisem. Vide nasza ostatnia sesja EDka...
sir_lancelot - 2006-07-15, 15:40

Z przygotowaniem do gry bywa różnie:)

Są do tego pewne czynniki, które wpływają na sposoby i skutki przygotowań:)

Opisze po krótce kilka, które zdarzyły się podczas niejednego z moich własnych przygotowań do gry:)

*************************************************************************

Punkt pierwszy - Przygotowanie miejsca:)

Z przygotowaniem miejsca bywa różnie... Ponieważ nie zawsze się okazuje, że jest ono aktualnie dostępne:)

Do naszych miejsc należały takie lokacje jak:

- Pokój mojego kumpla Marcina w jego domu(oczywiście Współgracz nie tak jak słyszałem z niektórych opowieści, że gra się u ludzi zupełnie niezwiązanych z tematem tyle tylko, że życzliwych),

- Piwnica domu mojego MG Przemka... Zaadaptowana na pokój... Ale jednak piwnica:)... Bez walających się kartofli, którymi MG dzielił krnąbrnych graczy bez:D

- Poddasze garażu kolejnego Gracza Adama... Ileż to sprzątania i zaskakujących sytuacji było związanych z tym miejscem... Ponieważ poddasze to nie było wyłącznie obiektem sesji, ale także wszelkiego rodzaju innych imprez zarówno Adama jak i jego rodzeństwa... Zastawaliśmy, więc przygotowane uprzednio skrzętnie lokum w różnym... Czasem opłakanym stanie:D

- Pokój Adama w jego domu:)... Nagłe wizyty rodzeństwa... Rodziny... Przeróżne sytuacje... Jedne zabawne inne mniej:)

- Ogród Adama przy ognisku... Niestety altanka powstała, kiedy już zebrać się do gry było ciężko:/

Każde z wyżej wymienionych miejsc będąc ostoją codziennego życia czasem wymagało lekkiego lub radykalnego przystosowania do sesyjnych warunków:) Zwykle wystarczała wizyta w tym miejscu na dzień przed sesją, ale nie zawsze:)

Pierwsza sprawa to porządek z wielkim P na przedzie:)... Wielkie P stąd, że każde z miejsc, które wymieniłem było w zasięgu licznej zwierzyny domowej zarówno Marcina jak i Adama... A wreszcie i Przemka, od kiedy jego Siostra zaopatrzyła się w kota:) Przemek, bowiem... Czyli przypominam nasz etatowy niemal MG ED... Jest alergikiem i ma taką przypadłość w kontakcie z sierścią, że kicha do bólu, czerwieni się jak burak, swędzi go tu i ówdzie i tak go to wszystko społem rozprasza, że nici z sesji jednym słowem:) Zatem sami widzicie, że czystość na naszych sesjach była podstawą:) Co nie oznacza, że porządek również... Zwłaszcza w lokacjach Adama, który do ideałów porządku nigdy nie należał i już nie będzie:) Po obiadowe talerze, niedojedzone resztki, puste butelki po wszelkiego typu napojach, bielizna i co tylko chcecie:)... A na poddaszu części mechaniczne urządzeń AGD, owoce z ogrodu... No i wszelakie pozostałości po niespodziewanych dla Nas imprezach z niemiłymi niespodziankami w postaci wydalin włącznie:D

Zatem przygotowaniu w tych miejscach podlegała czystość, względny porządek... Pod katem żeby każdy miał gdzie siedzieć i było gzie rozłożyć książki i rekwizyty takie jak muzyka świece itp.

*************************************************************************

Kolejna kwestia przygotowania do sesji to przygotowanie zdrowotno-kondycyjne:) Powiem tak... Nie wiem czy każdy z was miał taki okres w swoim życiu, do którego pod względem gry odwołuje się dzisiaj z łezką w oku... Ja jednak taki mam:) Były to czasy, kiedy beztrosko uczęszczałem jeszcze do liceum, co nie przeszkadzało mi grać nawet częściej niż 2-3 razy w tygodniu sesje o przebiegu:

- Początek gry zaraz po obiedzie o godzinie 16:00 na placu boju:)

- Przerwa o godzinie 00:00 na jakieś większe jadło i załatwienie spraw wszelakich:)

- Po góra 15-20 minutach zdarzało się Nam do godziny 04:00 z jedną sesją ciągłą:)... A w porywach z drugą od przerwy do godziny 07:00 zanim trzeba było wyjść do szkoły:)

Dziś taka kondycja to tylko pomarzyć:)... Ostatnio w szczątkowym składzie próbowaliśmy do tego nawiązać:)... Ale około godziny 01:00 MG gadał juz głupoty a Graczy przed zaśnięciem - choć przygoda nie była wcale usypiająca - ratowała kawa:D... Co za czasy:)... Starość nie radość:)

Gry z chorobą i infekcją... Czyli takie, które z dawna były przygotowywane był to stan normalny i nikt się raczej chorobowymi stanami nie wykręcał od zaplanowanych sesji:) Najgorzej bywało z niewyspaniem i bólem głowy, na które kawa pomagała czasem mniej niż przeszkadzała:D

*************************************************************************

Kolejna kwestia przygotowań do gry to sprawa merytoryczno-ideologiczna w sensie nastawienia i chęci oraz potrzebnych do gry informacji:)

Postacie zwykle nie były tworzone grupowo... Zawsze były wyznaczone oddzielne godziny a potem dni, kiedy okazywało się, że jak zwykle wchodzę przy stworzeniu i omawianiu z MG postaci w takie drobiazgi, że pod drzwiami stoi już kolejka następnych graczy, którzy nie mają wiedzieć do sesji, kim będę grał:) Mój MG często kładł nacisk na anonimowość postaci... Do czasu aż nie zrozumiał, że ma do czynienia już z takimi profesjonalistami, że Postać a Gracz to dwa niezależne niemal byty, który jeden do drugiego ma się niemal nijak:) Kiedy to zrozumiał skończył nie tyle z oddzielnym przygotowaniem postaci... Bo lubił element zaskoczenia zawsze... Nie skończył tez z wątkiem, który poruszyliście w kwestii opuszczania pomieszczenia, w którym odbywa się gra... Choć miał do nas w tej kwestii zaufanie, że potrafimy rozgraniczyć, co słyszę ja a co moja postać... Ale przestał tyle tłumaczyć swoje postępowanie, bo wiedział, że sami dobrze rozumiemy jego zabiegi, aby zabawa była jak najprzedniejsza:) Swoją energie MG przełożył za to, z dobrym dla wszystkich efektem, na dokładne domówienie celów i założę postaci w sensie jego odbioru otoczenia i odbioru jej przez otoczenie, aby wiedział jak ma ją wcielać w świat gry i jakie motywy będą dla takiej postaci najlepsze:)... Chciał zrozumieć i pojąć postać gracza przed przystąpieniem do umiejscowienia tej postaci w świecie:)... Kkiedy się to udawało było świetnie, kiedy się to nie udawało było gorzej, ale zwykle dobrze:)... Niepowodzenia w identyfikacji postaci poległy na tym, że w dużej mierze Gracze tworzą postacie na dotarcie się w pierwszej lub jednej z pierwszych sesji... W sensie patrzą jak im będzie wygodniej te postacie odgrywać i co im z założeń postaci przyniesie w odgrywaniu najwięcej radochy:)

*************************************************************************

Pozostaje jeszcze kwestia pomysłów na postacie Graczy jak i pomysłów na akcje MG:)

Nie sposób się nie zgodzić z Panem Januszem Gajosem który w jednym z niedawnych wywiadów stwierdził, że najlepsze pomysły w kreowaniu poznanej już postaci przychodzą w toalecie:) Nie sposób się z tym nie zgodzić patrząc na dorobek naszej drużyny:D Częstokroć dopracowania skrupulatnych planów i ostatnie szlify... Jak i na prendce tworzone idee i improwizacje... Czasem wielkie czasem małe:D... Były dokonywane w samotni toalety:) Często pustka w głowie po wizycie w tym miejscu zmieniała się w burze nieprzebranego zasobu pomysłów:) Nie wiem jak to wyjaśnić ani co w tym jest, ale jest to sposób naukowo i to przez długie lata potwierdzony:) Przy kompletnym braku pomysłów na choćby improwizowaną sesję najpierw MG dawał graczom zadania, które mogłyby go naprowadzić na pomysł przygody:) Spisywane na kartkach sowa, które w niepojęty sposób owocowały pomysłem na akcję tego wieczora:)

W przypadku pomysłów na postacie było różnie, bo każdy niemal dokonywał tego w zaciszu własnego domu:) Zdarzały się jednak info o opisach dokonywanych po zaskakującej pobudce w środku nocy:)... Podczas oglądania TV bądź czytania gazety:)... Rozmowy z kimkolwiek o temacie wcale nieprzystającym do RPG:)

Ciekawy wątek jest zawsze z wymyślaniem imion dla postaci niezależnie od nastawienia, dyscypliny i ich koncepcji:) Sztandarowy przykład to ten, kiedy tworzyłem postać z moim MG do sesji, w której on przydzielał postacie Graczom:)... Wyszedł z Postaci tak obleśny i chamski typ, że jedyne, co przyszło mojemu MG przy wyborze imienia była sugestia: "A teraz skwituj tę bestię i postaw kropkę nad "I" dając mu imię takie jakby kupa wpadała do sedesu":)... Tak powstało sławetne imię: "Bloom Rapstein":)... Które do dzisiaj wywołuje uśmiech na Twarzy mojego byłego MG:)

*************************************************************************

PS.: Mam nadzieję, że się ktoś odezwie na tym temacie po zamieszczeniu mojego posta, bo jakoś dziwnym trafem w wielu tematach moje posty figurują jako ostatnie:)... Nie sądzę żebym swoimi stwierdzeniami tak wyczerpywał każdy kolejny temat albo czymkolwiek zawstydzał resztę społeczności forum:)... Więc nie róbcie mi tego i odpowiedzcie:P

Vasquez21 - 2006-07-15, 17:59

Heh powiedziałem sobie, że przebrnę przez cały post, ale nie dałem rady ;)
Przeczytałem jeszcze tylko tego PS'a i powiem, że chyba problem jest w tym, że niektórzy nie są w stanie przebrnąć przez Twoje posty i przez to nie kontunują tematu... a prawda jest taka (mimo, iż broniłem długich postów), że Twój post równie dobrze mógłby zajmować 10 linijek i miałby taką samą wartość merytoryczną :)

sir_lancelot - 2006-07-15, 18:09

Vasquez21 napisał/a:
Heh powiedziałem sobie, że przebrnę przez cały post, ale nie dałem rady ;)


No cóż mogę powiedzieć:) Jedni wchodzą na forum, aby naklepać masę 2-3 linijkowych postów, w których odniosą się do 1-2 zdań z prowadzonej dyskusji... Ja natomiast czytam całości zanim zabiorę głos w dyskusji i poruszam zwykle trochę więcej niż 1-2 watki z poruszonego tematu:)

Wypowiedziałem się jak chciałem tak samo jak Ty:)... A czy komuś żal jest czytać 5 postów po 2 linijki czy jednego na kilkanaście linijek to już jego sprawa:) Mój post nie mógłby zajmować 10 linijek, bo nie oddałbym w nim tego, czego chciałem:)

Szkoda, że Twój post nie nawiązuje do tematu przez tą trudność w jego przebrnięciu:)

Jeśli nadal moje posty będą kończyły tematy to zrób oddzielny temat pod nazwą: "Koszmarnie długie posty SirLancelota" i tam będą sobie ludzie mogli poczytać, co mam do powiedzenia nie zatrzymując tematów:D

Gerion - 2006-07-15, 20:55

Lancelot, moim zdaniem wyczerpałeś temat "Przygotowania do gry". Bo co tu można więcej napisać? Że nasz Kaziu kiedy ma grypę to zajebiście udaje trolla? ;-)

A na poważnie, każdy poruszył jakąś część całego procesu jakim jest przygotowanie do gry. A tu gra fabularna okazuje się nieco inną zabawą niż meczyk w piłkę nożną (mniej ludzi, i boiska nie trzeba), albo brydż (prowadzący ma przerąbaną robotę do odwalenia, nie może wziąć talii pod pachę i poczekać na 3 kumpli).

Nie można zapomnieć o najważniejszym. Gry fabularne to zjawisko społeczne. SPotykamy się zazwyczaj z przyjaciółmi, z ludźmi nam bliskimi. Często przy okazji gry fabularnej ładujemy swoje emocjonalne akumulatory. Albo spędzamy czas miło, w najlepszym z możliwych towarzystw.
Czy jakikolwiek massivemultiplayer online to zastąpi? Tylko pozornie. To tak jakby zagrać w Needforspeeda lub usiąść za kółkiem auta o 3 litrowym silniku. Tak jakby pogadać zkimś przez GG lub spędzić całą noc przy kominku i flaszce dobrego alkoholu na rozmowie o wszystkim...

Gerion

sir_lancelot - 2006-07-16, 15:50

Gerion napisał/a:
Lancelot, moim zdaniem wyczerpałeś temat "Przygotowania do gry". Bo co tu można więcej napisać? Że nasz Kaziu, kiedy ma grypę to zajebiście udaje trolla? ;-)


Nie żartuj sobie, Gerion:) Ja ten temat lekko liznąłem:) Wspomniałem o kilku kwestiach, które mi przyszły do głowy po prostu:)

****************************************************************************

Gerion napisał/a:
A na poważnie, każdy poruszył jakąś część całego procesu, jakim jest przygotowanie do gry. A tu gra fabularna okazuje się nieco inną zabawą niż meczyk w piłkę nożną (mniej ludzi, i boiska nie trzeba), albo brydż (prowadzący ma przerąbaną robotę do odwalenia, nie może wziąć talii pod pachę i poczekać na 3 kumpli).


No coś by się tam jeszcze znalazło do wyciśnięcia z tego tematu, ale musiałbym się zastanowić:) Ale oczywiście masz rację:) Specyfika tego typu rozrywki w gronie znajomych nie ma sobie równych uważam:)

*************************************************************************

Gerion napisał/a:
Nie można zapomnieć o najważniejszym. Gry fabularne to zjawisko społeczne. Spotykamy się zazwyczaj z przyjaciółmi, z ludźmi nam bliskimi. Często przy okazji gry fabularnej ładujemy swoje emocjonalne akumulatory. Albo spędzamy czas miło, w najlepszym z możliwych towarzystw.


Ładne podsumowanie:) Można by powiedzieć, że profesjonalne:) Tak, więc mówię:) profesjonalne podsumowanie tematu Gerionie:) Podkreśliłeś i wyszczególniłeś chyba wszystkie najważniejsze wątki:) Brawo:)

*************************************************************************

Gerion napisał/a:
Czy jakikolwiek massivemultiplayer online to zastąpi? Tylko pozornie. To tak jakby zagrać, w Needforspeeda lub usiąść za kółkiem auta o 3 litrowym silniku. Tak jakby pogadać z kimś przez GG lub spędzić całą noc przy kominku i flaszce dobrego alkoholu na rozmowie o wszystkim...


No mówisz jak natchniony:) W tej kwestii tez masz rację. Niestety. Trzeba się z tym pogodzić. Zwłaszcza jak nie ma się, z kim grac na żywo:/

Szaraq - 2006-07-20, 10:50

sir_lancelot napisał/a:
Gerion napisał/a:
Czy jakikolwiek massivemultiplayer online to zastąpi? Tylko pozornie. To tak jakby zagrać, w Needforspeeda lub usiąść za kółkiem auta o 3 litrowym silniku. Tak jakby pogadać z kimś przez GG lub spędzić całą noc przy kominku i flaszce dobrego alkoholu na rozmowie o wszystkim...


No mówisz jak natchniony:) W tej kwestii tez masz rację. Niestety. Trzeba się z tym pogodzić. Zwłaszcza jak nie ma się, z kim grac na żywo:/


Oooo... wlasnie wlasnie - ja bym jeszcze dodal w kontekscie innego tematu: to tak jakby zasiasc przed kompem i napisac posta na PBFa lub spotkac sie i zagrac na zywca :-P .

A serio, to mial dla przykladu ktos kiedys okazje gry w namiocie, albo w lesie :-D . Mysmy wyjechali kiedys na taki wyjazd RPGowy - wyzszy hardcore.

Vasquez21 - 2006-07-20, 12:11

Może napiszesz coś więcej ?
Udało się ? Fajnie było ?

Kiedyś też myślałem o takim wyjeździe, ale raczej jak gdzieś jechaliśmy to do mojego domku w Żywcu i poprostu robiliśmy sesyjki normalne z tym, że nikt nam nie przeszkadzał i mogliśmy grać od rana do wieczora.

Sethariel - 2006-07-20, 12:17

Rzeczywiscie w lesie przy ognisku dosyc ciekawie sie gra, choc tez bywaja tzw. rozpraszacze, rzeczy rozpraszajace uwagę graczy i MG. Raz zdarzylo nam sie przezyc atak lesnych mrowek. Tylko tuz przy ognisku bylo bezpiecznie.

Co ciekawe mrowki pojawily sie tez podczas sesji w przygodzie, tyle ze w nieco wiekszej wersji... mrowki giganty 8-)

Sesje poza domem moze bywaja ciekawe, ale najlepsze warunki tak czy siak sa w domu.

Szaraq - 2006-07-20, 15:47

Gralo sie super. O tyle to mialo wielka zalete, ze - jak juz mowilem - my nie uznajemy gry w dzien, bo po prostu wtedy nie ma klimatu. Ale jak sie idzie w dzien do lasu (bierze sie jakiegos bumboxa na baterie, bo - jak juz mnie znacie - muzyka musi byc :-D ), to klimat jest mocny. W nocy gralismy w namiocie w ogrodku kumpla dzialki, bo nas starzy samych do lasu w noc nie wypuszczali (bo to bylo kilka ladnych lat temu), wiec mielismy non-stop RPGi (bez lasu bysmy grali tylko w nocy :-/ ). A ataki mrowek sie zdarzaly :-D .
I tu taka mala dygresja - po jednej ze straszniejszych sesji klepnelismy sie spac, ale zesmy zasnac nie mogli, to sobie zaczelismy przypominac Blair Witcha (filmik). Akurat jak kumpel wspomnial o placzu dziecka w filmie, to jego siora (majaca wtedy jakies 2 lata) zaczela w domku plakac, a jak ja wspomnialem o tej akcji jak ktos zaczal kopac im namiot, to akurat galaz z pobliskiego drzewa nam na namiot spadla :-D .

Tera mamy z innym kumplem pomysly, zeby na jego dzialke podskoczyc, bo tam podobno wilki w nocy wyja :-D .

sir_lancelot - 2006-07-21, 01:15

Szaraq napisał/a:
A serio, to miał dla przykładu ktoś kiedyś okazje gry w namiocie, albo w lesie :-D . Myśmy wyjechali kiedyś na taki wyjazd RPGowy - wyższy hardcore.


Człowieku:) Hardcore to była sesja przeprowadzona na łódce na środku jeziora w środku nocy, której niebo zdobiła piękna pełnia księżyca:)

Albo gra przy ognisku, które zaczęło się od kilku patyków a skończyło na niemal 2 metrowym płomieniu i wielkim kole, wokoło bo nie dało się siedzieć za blisko:) Ognisko było na płaskim jak stół i wielkim polu:)

****************************************************************************

Vasquez21 napisał/a:
po prostu robiliśmy sesyjki normalne z tym, że nikt nam nie przeszkadzał i mogliśmy grać od rana do wieczora.


Maratony są fajne i często mi się zdarzały w latach aktywnej gry:) Z tym, że jak napisałem w innym temacie... Nie ta kondycja już panowie, aby siedzieć całą noc nad grą niestety:/ A szkoda, bo świt po dobrej sesji to jest to!:)

*************************************************************************

Seth napisał/a:

Sesje poza domem może bywają ciekawe, ale najlepsze warunki tak czy siak są w domu.


No coś w tym jest. Mniejsza koncentracja uczestników gry. Mniejsza wygoda. Odkryty teren. Brak muzy. To wszystko składa się na to, że opowiadanie MG nie jest tak chłonięte przez Graczy jak przy świecach w domowym zaciszu.

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
my nie uznajemy gry w dzień, bo po prostu wtedy nie ma klimatu.


Widzę, że jest to ogólnie przyjęta reguła. Nieraz już potwierdzona:)

*************************************************************************

Wyrwanie się z sesją w plener to miłe odstępstwo od regularnej sesji w zaciszu wygodnych 4 ścian:)

Szaraq - 2006-07-21, 10:44

sir_lancelot napisał/a:
Brak muzy

Co jak co, ale my sobie bierzemy bumboxa na baterie :-D .

sir_lancelot - 2006-07-21, 15:04

Szaraq napisał/a:
Co, jak co, ale my sobie bierzemy bumboxa na baterie :-D .


No tak:) Choć w tej konkretnej sytuacji, o której pisałem jakoś nikt nie miał na tyle małego i poręcznego sprzętu który nadawałby się do wzięcia w plener:)

Poza tym brak muzy raz na jakiś czas pozwala uzmysłowić sobie jak wiele daje ona podczas gry:)

Szaraq - 2006-07-23, 00:07

sir_lancelot napisał/a:
Poza tym brak muzy raz na jakiś czas pozwala uzmysłowić sobie jak wiele daje ona podczas gry:)

Hehe - no, jak juz wiecie, ja do takiego stwierdzenia nie potrzebuje takich eksperymentow :-P .

sir_lancelot - 2006-07-23, 01:26

Szaraq napisał/a:
Hehe - no, jak juz wiecie, ja do takiego stwierdzenia nie potrzebuje takich eksperymentów :-P .


Oj Tam:) Wiele elementów gry wydaje się oczywistych i jasnych tak długo jak się ich samemu nie zazna na sesji:P

Stąd twierdzę, że dla Graczy/MG stale obcujących na sesjach z muzą "głucha" sesja to ciekawe doświadczenie, które tez ma swój klimat:)

Szaraq - 2006-07-23, 23:58

sir_lancelot napisał/a:
Stąd twierdzę, że dla Graczy/MG stale obcujących na sesjach z muzą "głucha" sesja to ciekawe doświadczenie, które tez ma swój klimat:)

Eeee tam, ja jakos w maju gralem taka glucha sesje w ZC, bo nie mielismy sprzetu akurat (generalnie nic nie mielismy, bo nie planowalismy przed wyjazdem sesji) i dosyc nieprzyjemnie mi sie gralo :-/ , mimo iz sesja wyszla calkiem calkiem.

sir_lancelot - 2006-07-24, 00:52

Szaraq napisał/a:
Eeee tam, ja jakoś w maju grałem taka głuchą sesje w ZC, bo nie mięliśmy sprzętu akurat (generalnie nic nie mięliśmy, bo nie planowaliśmy przed wyjazdem sesji) i dosyć nieprzyjemnie mi się grało :-/ , mimo iż sesja wyszła całkiem całkiem.


Jak dla mnie dobry MG słowem skierowanym do graczy powinien potrafić stworzyć taki klimat, że dodatkowe efekty takie jak muzyka, świece, itp. nie muszą się wcale okazać niezbędne i Gracze nie powinni czuć dyskomfortu z powodu ich braku. To tylko dodatki i jeśli rozgrywka jest słaba to niczego zupełnie nie ratuje puszczenie najlepszej nawet muzyki.

Szaraq - 2006-07-24, 13:58

sir_lancelot napisał/a:
Jak dla mnie dobry MG słowem skierowanym do graczy powinien potrafić stworzyć taki klimat, że dodatkowe efekty takie jak muzyka, świece, itp. nie muszą się wcale okazać niezbędne i Gracze nie powinni czuć dyskomfortu z powodu ich braku. To tylko dodatki i jeśli rozgrywka jest słaba to niczego zupełnie nie ratuje puszczenie najlepszej nawet muzyki.

Nie no, ok, ale ja mowilem akurat o sobie. Napisalem, ze w sumie sesja byla dobra i przyniosla niezly efekt (jeden z graczy wymiekl mi w polowie sesji, bo powiedzial, ze sie za bardzo boi, wiec musialem dokonczyc z jednym graczem ;-) ), tylko mi sie dosyc niewygodnie i srednio przyjemnie prowadzilo...

sir_lancelot - 2006-07-24, 18:47

Szaraq napisał/a:
Nie no, Ok, ale ja mówiłem akurat o sobie. Napisałem, ze w sumie sesja była dobra i przyniosła niezły efekt (jeden z graczy wymiękł mi w połowie sesji, bo powiedział, ze się za bardzo boi, wiec musiałem dokończyć z jednym Graczem ;-) ), tylko mi się dosyć niewygodnie i średnio przyjemnie prowadziło...


Spoko:) Rozumiem:) Dla mnie dobra sesja bez muzy nie jest po prostu wcale gorsza od dobrej sesji z muzą:) Bo w obydwu przypadkach dobra sesja jest po prostu dobra i tyle:) Wszyscy są zadowoleni i o to chodzi:)

No to niezły efekt strachu wywołałeś przyznaje. Ale w przypadku, kiedy zostałby 1 gracz a przygoda zakładana byłaby na więcej to pewnie mój MG by zakończył sesję w tym momencie:D Ty podszedłeś ambitnie, więc brawo!:) Choć dokańczać niczego wcale nie musiałeś:) Chyba, że Ci to było na rękę, aby Gracz był sam:)

Mojego MG z kolei często wyprowadzał z równowagi muzyka, która była tak dobra, że odwracała uwagę graczy od jego słów:D Nie dziwiłem się wcale:) Do dziś się nie dziwię:)

Szaraq - 2006-07-24, 20:42

sir_lancelot napisał/a:
Dla mnie dobra sesja bez muzy nie jest po prostu wcale gorsza od dobrej sesji z muzą:) Bo w obydwu przypadkach dobra sesja jest po prostu dobra i tyle:) Wszyscy są zadowoleni i o to chodzi:)

No wlasnie u mnie ja nie jestem wtedy zadowolony, bo mam poczucie, ze ta sesja mogla by byc o wiele lepsza jakbym mial muze :-) .

sir_lancelot napisał/a:
No to niezły efekt strachu wywołałeś przyznaje.

Ja uznaje, ze emocje i uczucia wywolane u graczy sa w 50% ich zasluga, a w 50% moja. I tylko naprawde swietni gracze potrafia: a) tak sie wczuc w gre, aby tamte wydarzenia dzialaly na nich samych; b) pokazywac bez wstydu przed innymi swoje emocje (bo czesc woli sie "odciac" wtedy od rozgrywki, bo "pozniej beda sie smiali, ze sie na sesji balem"). Do tego musze dodac, ze o dziwo istotniejszy jest tutaj talent, niz doswiadczenie. Tamten gracz, co sie przestraszyl gral po raz pierwszy w zyciu w RPGi (ale chyba ostatni, bo mowil, ze wiecej nie chce ze mna grac ;-) ).
A jezeli o to chodzi, to mam 2 rekordy zyciowe: 1. gracz mi po sesji powiedzial, ze "chcial w tym momencie popelnic postacia samobojstwo, pozniej sam schowac sie do kibla i zapalic swiatlo" ;-) ; i 2. ten sam gracz mi sie na sesji... poplakal - ale wtedy, to na prawde sie niesamowicie przylozylem, zeby takie emocje wywolac. I wlasnie m.in. z tych powodow tego gracza uznaje za najlepszego w mojej ekipie.
No i wlasnie tak na prawde dla takich scen gram w RPGi... i tu wraca temat PBFa, ze w nim tego sie nie da wywolac ;-) .

sir_lancelot napisał/a:
Ale w przypadku, kiedy zostałby 1 gracz a przygoda zakładana byłaby na więcej to pewnie mój MG by zakończył sesję w tym momencie:D Ty podszedłeś ambitnie, więc brawo!:) Choć dokańczać niczego wcale nie musiałeś:) Chyba, że Ci to było na rękę, aby Gracz był sam:)

Dzieki :-D . Juz pisalem w jednym z pierwszych watkow na tym forum (to bylo chyba "przygotowanie do gry"), ze mam jedynie lekki szkic przygody, a reszte improwizuje, wiec niewielka roznice mi robilo, czy bede improwizowal dla 1, czy dla 2 osob (tzn. przygoda by sie roznila, ale sposob jej tworzenia juz nie) :-) .

sir_lancelot napisał/a:
Mojego MG z kolei często wyprowadzał z równowagi muzyka, która była tak dobra, że odwracała uwagę graczy od jego słów:D Nie dziwiłem się wcale:) Do dziś się nie dziwię:)

Ooo... a pamietasz moze co to byla za muzyka?? Bo widzialbym takie rarytasy w mojej kolekcji :-D .

Kurna, rozpisalem sie jak nie powiem kto :-P (hehe, dobra, to byl moj ostatni zart tego typu ;-) ), ale mam nadzieje, ze w miare nie zanudzilem ;-) .

sir_lancelot - 2006-07-24, 21:04

Szaraq napisał/a:
Kurna, rozpisałem się jak nie powiem, kto:-P (hehe, dobra, to był mój ostatni żart tego typu ;-) ), ale mam nadzieje, ze w miarę nie zanudziłem;-) .


Nie zanudziłeś, bo od tego to ja tu jestem podobno i się jak widzicie wszyscy wywiązuje bardzo sumiennie i systematycznie:P Choć ciężko pracować do 18:00 a potem odpowiadać Szaraqowi na to, co napisał w każdym z interesujących mnie tematów przyznaje:P Gdybym miał wakacje byłoby inaczej:P

Ile Ty czasu spędzasz na sesji?:) Musze pisać posty około 1-2 w nocy, aby wyrobić się do następnego dnia:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No właśnie u mnie ja nie jestem wtedy zadowolony, bo mam poczucie, ze ta sesja mogłaby być o wiele lepsza jakbym miał muzę:-) .


Taka ambicja podoba mi się u MG. nie u MG także:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Ja uznaje, ze emocje i uczucia wywołane u graczy są w 50% ich zasługa, a w 50% moja. I tylko naprawdę świetni gracze potrafią


Różnie to się rozkłada u różnych MG. Zaskakująco duży masz procent skuteczności:P Oby tak na PBF było:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
naprawdę świetni gracze potrafią:


No świetni Gracze powinni potrafić nieco więcej np:

- Potrafić cieszyć się własną grą i gra współgraczy,

- Zawsze bez uprzedzeń traktować wszystko jako tylko dobra zabawę,

- Potrafić zmotywować innych do wysiłku na rzecz lepszej gry itp.

Nie przeczę jednakże to, co wymieniłeś jest także atrybutem dobrych Graczy:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Tamten gracz, co się przestraszył grał po raz pierwszy w życiu w RPGi (ale chyba ostatni, bo mówił, ze więcej nie chce ze mną grac;-) ).


Tak mało nowych dobrych graczy a Ty jeszcze straszysz tych, którzy czują klimat:P No wiesz, co Szaraq byś się wstydził:P

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
I właśnie m.in. z tych powodów tego gracza uznaje za najlepszego w mojej ekipie.


No wczuć się też trzeba umieć:) Brawa dla Bezimiennego Gracza z Twojego Teamu!:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
niewielka różnice mi robiło, czy będę improwizował dla 1, czy dla 2 osób (tzn. przygoda by się różniła, ale sposób jej tworzenia juz nie):-) .


No dla niektórych MG to być albo nie być dla sesji:) Mogę śmiało, więc powiedzieć, że jesteś bardzo plastycznym MG:) Co jest dobre:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Ooo... A pamiętasz może, co to była za muzyka?? Bo widziałbym takie rarytasy w mojej kolekcji:-D .


Muza była taka:

- Dune - toto

- Trzynasty wojownik

- Dracula

- Descent(gra PC)

- Ghost In The Shell Soundtrack(świetne anime)

- MECHWARIOR 2(gra PC)

Więcej nie pamiętam, ale to, co napisałem było na bank:)

Szaraq - 2006-07-25, 01:15

sir_lancelot napisał/a:
Ile Ty czasu spędzasz na sesji?:) Musze pisać posty około 1-2 w nocy, aby wyrobić się do następnego dnia:)

Mowilem, ze sesje, to ja dopiero za kilka dni bede mial :-P . Tera albo jestem na wolontariacie, albo odpisuje ci na posty ;-) .

Cytat:
Taka ambicja podoba mi się u MG. nie u MG także:)

No, juz ci pisalem, ze my staramy sie za wszelka cene o jak najwiekszy profesjonalizm - swego rodzaju cel na sesjach... nie tylko dobrze sie bawic, ale i odwalic jak najlepsza robote ;-) .

sir_lancelot napisał/a:
Różnie to się rozkłada u różnych MG. Zaskakująco duży masz procent skuteczności:P Oby tak na PBF było:)

Nie do konca sie zrozumielismy... chcialem podkreslic, ze na wywolanie emocji mam taki sam wplyw ja, jak i gracz...

sir_lancelot napisał/a:
No świetni Gracze powinni potrafić nieco więcej np:

No, ale to sie rozumie samo przez sie. Ja chcialem podkreslic tylko to, co nie jest oczywiste.

sir_lancelot napisał/a:
Tak mało nowych dobrych graczy a Ty jeszcze straszysz tych, którzy czują klimat:P No wiesz, co Szaraq byś się wstydził:P

Heh - nie narzekaj... gralismy w ZC, wiec i tak to nie byl EDekowy gracz :-P .

sir_lancelot napisał/a:
No dla niektórych MG to być albo nie być dla sesji:) Mogę śmiało, więc powiedzieć, że jesteś bardzo plastycznym MG:) Co jest dobre:)

A dziekuje dziekuje :-D . Rozmowa o tym toczyla sie jak cie jeszcze na forum nie bylo, to w wiekszosci byli raczej sceptycznie nastawieni do mojej improwizacji...

sir_lancelot napisał/a:
Muza była taka:
1. Dune - toto
2. Trzynasty wojownik
3. Dracula
4. Descent(gra PC)
5. Ghost In The Shell Soundtrack(świetne anime)
6. MECHWARIOR 2(gra PC)

Pozwolilem sobie w cytacie myslniki zastapic liczbami, zeby bylo latwiej mi komentowac.
1. nie slyszalem, ale musze sprobowac, bo pomysl z tego co pamietam muze z tego filmu, to calkiem niezly; co to "toto"??
2. mam, ale nie zdazylem przesluchac, ale z tego co slyszalem, to troche zakrawa na klasyke :-/
3. mam, ale zbyt chaotyczne jak na sesje - tzn. w jednym utworze najpierw wystepuje mroczny motyw, by pozniej zamienic sie w spokojna sielanke, co utrudnia mi dobranie muzyki do odpowiedniej sytuacji
4. nie znam, ale do muzyki z gier jestem sceptycznie nastawiony (patrz watek: "Muzyka")
5. mam i niesamowity soundtrack, tu sie moge zgodzic
6. patrz punkt 4

sir_lancelot - 2006-07-25, 20:29

Szaraq napisał/a:
Mówiłem, ze sesje, to ja dopiero za kilka dni będę miał:-P . Tera albo jestem na wolontariacie, albo odpisuje ci na posty ;-) .


Udanej sesji życzę!:) Może, więc za te kilka dni znów nie wstanę z przeświadczeniem, że na każdy mój post pisany resztkami sił Ty odpowiedziałeś:P

Dziwne to stwierdzenie, że to właśnie Ty odpowiadasz na moje posty:) Choć ma to wiele wspólnego z prawdą:D Kiedyś Vasquez21 zawsze wypowiadał się tuż po mnie, aby mi wytknąć błędy:D Chyba się jednak znudził bo stwierdził ze swoje wiem, trzymam się tego i raczej mnie nie zmieni:)

Ty przynajmniej wypowiadasz się w życzliwym tonie i uznajesz moje racje:) O ile mam rację, co mi się przecież zdarza jak każdemu na forum:P

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No, juz ci pisałem, ze my staramy się za wszelka cenę o jak największy profesjonalizm - swego rodzaju cel na sesjach... Nie tylko dobrze się bawić, ale i odwalić jak najlepsza robotę;-) .


Ja się jednak skłaniam ku zabawie a nie robocie w pocie czoła. Jednak poważne podejście do tematu służy dobrymi doznaniami na sesji:) To fakt:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Nie do końca się zrozumieliśmy... Chciałem podkreślić, ze na wywołanie emocji mam taki sam wpływ ja, jak i gracz...


No już nie bądź taki skromny Szaraq:P Oceniam, że u mnie dużo więcej zależało od postawy graczy, bo MG, zwykł uważać, że skoro oni partolą i im nie zależy to próżne jego starania i po kilku upomnieniach kończył sesję:) Więc sam widzisz:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
No, ale to się rozumie samo przez się. Ja chciałem podkreślić tylko to, co nie jest oczywiste.


To, co wymieniłeś nie odbiega za bardzo od standartowych cech dobrego Gracza wymienianych przez większość ludzi ze środowiska, RPG:) Ale spoko:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Heh - nie narzekaj... Graliśmy w ZC, wiec i tak to nie był EDekowy gracz:-P .


EDekowy czy nie EDekowy, ale zawsze świeży, chłonny i powiększający nasze grono!:) Zawsze można go było skręcić na naszą stronę:P Marnujesz Szaraq surowiec!:) Nie ładnie:)

A tak serio to, jeśli sam zrezygnował to może i lepiej, bo nie dla każdego RPG jest rozrywką odpowiednią:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
A dziękuję dziękuję:-D . Rozmowa o tym toczyła się jak Cię jeszcze na forum nie było, to w większości byli raczej sceptycznie nastawieni do mojej improwizacji...


Nie ma, za co naprawdę:) Kapryśni i kręcący nosami Mg są tak samo nieznośni jak rozpuszczeni Gracze, więc doceniam jak ktoś potrafi na sesji zrobić z igły widły w dobrym tego słowa znaczeniu z pożytkiem dla wszystkich:)

*************************************************************************

Szaraq napisał/a:
Pozwoliłem sobie w cytacie myślniki zastąpić liczbami, żeby było łatwiej mi komentować.


Spoko nie ma sprawy:P

Cytat:
1. Nie słyszałem, ale musze spróbować, bo pomysł z tego, co pamiętam muzę z tego filmu, to całkiem niezły; co to "toto"??


Masz duże zaległości! To muzyka z najstarszej mi znanej ekranizacji Dune i uważam, że tej najlepszej:) Polecam zwłaszcza utwory:

13/ Paul Takes The Water Of Life

5/ The Box

Klimat nieziemski! Jak błądziliśmy po świeżo przez nas rozpieczętowanym mrocznym kaerze to siedząc w rozsypce ta muza i opis MG skupiły nas na jednym fotelu ze strachem w gaciach!

Cytat:
2. Mam, ale nie zdążyłem przesłuchać, ale z tego, co słyszałem, to trochę zakrawa na klasykę:-/


Soundtrack w sumie dużo ciekawszy od prostolinijnego filmu:) Tu mój MG lubił wstawki do walki:

6/ Viking Heads

15/ Valhalla-Viking Victory

Cytat:
3. Mam, ale zbyt chaotyczne jak na sesje - tzn. w jednym utworze najpierw występuje mroczny motyw, by później zamienić się w spokojna sielankę, co utrudnia mi dobranie muzyki do odpowiedniej sytuacji


Co niektóre utwory można wpasować w klimat gry:) Mój Mg zwłaszcza lubił:

01-Dracula - The Beginning

02-Vampire Hunters

Szaraq napisał/a:
4. Nie znam, ale do muzyki z gier jestem sceptycznie nastawiony (patrz watek: "Muzyka")


Mój Mg nie brał całych płyt jak leci, ale wybierał utwory:) W tym przypadku najczęściej:

Utwór nr 3 - W chwilach grozy lub pojawiania się bardzo przeciwników, którzy robili nam demolkę:D

Wątek muzyka widziałem:) Może coś do niego napisze w wolnej chwili:)

Szaraq napisał/a:
5. Mam i niesamowity soundtrack, tu się mogę zgodzić


Cieszy Twoja znajomość tej muzy:) Tu polecam:

01. Ghost In The Shell - Making Of Cyborg

02. Ghost In The Shell - Ghosthack

07. Ghost In The Shell - Nightstalker

Cytat:
6. Patrz punkt 4


Chyba za bardzo ujednolicasz opinie o muzyce z gier:/ Spróbuj się przełamać, bo warto!:) Tu fajne są:

AudioTrack 02-08, 15, 17

Szaraq - 2006-07-26, 01:12

sir_lancelot napisał/a:
Dziwne to stwierdzenie, że to właśnie Ty odpowiadasz na moje posty:) Choć ma to wiele wspólnego z prawdą:D Kiedyś Vasquez21 zawsze wypowiadał się tuż po mnie, aby mi wytknąć błędy:D Chyba się jednak znudził bo stwierdził ze swoje wiem, trzymam się tego i raczej mnie nie zmieni:)

Ty przynajmniej wypowiadasz się w życzliwym tonie i uznajesz moje racje:) O ile mam rację, co mi się przecież zdarza jak każdemu na forum:P

No, jak tu widzisz, siedze do 2 w nocy, zeby ci na wszystko odpowiedziec :-P . Chociaz, po jednej z naszych rozmow do switu raczej cie wiele w tej kwestii nie zdziwi ;-) . Ale z drugiej strony mam przez to wrazenie, ze nikt oprocz nas tego nie czyta, wiec sie produkuje na prozno i latwiej by bylo z toba na gg pogadac :-D .

sir_lancelot napisał/a:
Ja się jednak skłaniam ku zabawie a nie robocie w pocie czoła. Jednak poważne podejście do tematu służy dobrymi doznaniami na sesji:) To fakt:)

No, a my to postrzegamy jako robote, ktora jak dobrze odwalimy, to bedzie dobra zabawa.

sir_lancelot napisał/a:
No już nie bądź taki skromny Szaraq:P Oceniam, że u mnie dużo więcej zależało od postawy graczy, bo MG, zwykł uważać, że skoro oni partolą i im nie zależy to próżne jego starania i po kilku upomnieniach kończył sesję:) Więc sam widzisz:)

Jak dla mnie sprawa jest prosta. Jezeli ja popelnie jakis blad, to nie wywolam u gracza emocji i jezeli gracz nie bedzie do tego chetny/zdolny, to rowniez nie wywolam u niego emocji. Wiec oba warunki sa tak samo wazne - niezbedne - do wywolania emocji. Jak jeden nie jest spelniony, to sie nie udaje.

sir_lancelot napisał/a:
To, co wymieniłeś nie odbiega za bardzo od standartowych cech dobrego Gracza wymienianych przez większość ludzi ze środowiska, RPG:) Ale spoko:)

Hmm... ja sie jeszcze nie spotkalem, zeby ktos wymienial w cechach dobrego gracza zdolnosc do okazywania i wywolania u siebie uczuc...

sir_lancelot napisał/a:
EDekowy czy nie EDekowy, ale zawsze świeży, chłonny i powiększający nasze grono!:) Zawsze można go było skręcić na naszą stronę:P Marnujesz Szaraq surowiec!:) Nie ładnie:)

A tak serio to, jeśli sam zrezygnował to może i lepiej, bo nie dla każdego RPG jest rozrywką odpowiednią:)

No, a chlopak byl aktywny i potrafil pomyslec i na dodatek latwo bylo u niego wywolac emocje, ktore latwo pokazywal. Po prostu wymarzony material na gracza (chociaz troche za latwo bylo go rozsmieszyc podczas sesji), ale chyba tego nie polubil ;-) .

sir_lancelot napisał/a:
Masz duże zaległości! To muzyka z najstarszej mi znanej ekranizacji Dune i uważam, że tej najlepszej:) Polecam zwłaszcza utwory:

Kurna, zebym ja mial zaleglosci w takim temacie jak muzyka do sesji ;-) . Dobra, trza to gdzies obczaic...

sir_lancelot napisał/a:
[o Draculi]Co niektóre utwory można wpasować w klimat gry:)

Ja tam nie polubilem tego soundtracku. Moze i mozna, ale trzeba wtedy pod to ukladac sesje, a u mnie (przy improwizacji) polega to zazwyczaj na szybkim looknieciu w rozpiske i odpaleniu odpowiedniego utworu do sytuacji. Staram sie wiec unikac utworow, ktore zmieniaja klimat w trakcie.

sir_lancelot napisał/a:
[o GitS]Cieszy Twoja znajomość tej muzy:)

No, GitS to akurat pozycja obowiazkowa. W szczegolnosci sie sprawdza przy takich lokacjach jak Krwawa Puszcza.

Cytat:
Chyba za bardzo ujednolicasz opinie o muzyce z gier:/ Spróbuj się przełamać, bo warto!:)

Nie no, jak widziales w tamtym temacie, to nie zrezygnowalem zupelnie u siebie z muzyki z gier. M.in.: Final Fantasy X i X-2, Myst, Diablo...

sir_lancelot napisał/a:
Jak błądziliśmy po świeżo przez nas rozpieczętowanym mrocznym kaerze to siedząc w rozsypce ta muza i opis MG skupiły nas na jednym fotelu ze strachem w gaciach

A slyszales takiego mistrzostwa, jak Midnight Syndicate?? To jest zespol, ktory robi muzyke specjalnie do Dark Fantasy. Co prawda moze zmylic tytul ich jednego albumu: "Dungeons & Dragons" (a i tak muzyka jest tu dalej mroczna). Jest jeszcze w tych stylach zespol Nox Arcana (swoja droga wielu wykonawcow sie w obu zespolach powtarza, a w MS jest typ, ktorego dziadkowie sa polakami i ma polskie nazwisko :-D ).
Napisala ona m.in. muzyke inspirowana Zewem Cthulhu (album p.t.: "Necronomicon").

Vasquez21 - 2006-07-26, 08:00

sir_lancelot napisał/a:
Kiedyś Vasquez21 zawsze wypowiadał się tuż po mnie, aby mi wytknąć błędy:D Chyba się jednak znudził bo stwierdził ze swoje wiem, trzymam się tego i raczej mnie nie zmieni:)

Czy mógłbyś starać się mnie rzadziej przywoływać w swoich postach ? :/
Staram się poprostu trzymać tego co napisał Gerion i postanowiłem nie używać argumentów ostrzejszych w rozmowie z Tobą bo odnoszę czasem wrażenie jakbym rozmawiał z wiatrem... raz piszesz coś, tylko po to by zaraz napisać coś zupełnie innego. Więc to raczej nie znudzenie, ale poprostu brak motywacji. Dlatego staram się odpowiadać tylko na treści, które mnie interesują. Tak więc nie prowokuj już i przemilczmy to.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group